Kosztowna wiara w pożyczkowe cuda

 

   Firmy, które mają udzielać pożyczek, a ich nie udzielają, za to kasują od chętnych niemałe pieniądze, są jak hydra. Po odcięciu jednej głowy (zamknięciu takiego interesu) pojawiają się nowe. Dlaczego? Ano dlatego, że zdesperowanych nie brakuje. A w desperacji człowiek wierzy w to, co chce wierzyć. Gorzej, że szybko okazuje się, że ta wiara słono go kosztuje.

 

   Kto trafia do szemranych firm pożyczkowych? Na ogół ci, którym kredytów odmawiają banki. Z różnych powodów, takich jak niepewne lub zbyt niskie dochody, brak zabezpieczeń czy problemy ze spłatą wcześniejszych zobowiązań. Z punktu widzenia pożyczających te warunki wydają się dmuchaniem na zimne. Ale gdy spojrzy się na sprawę oczami tych, których pieniądze są pożyczane (wszak banki udzielają kredytów z ulokowanych tam oszczędności), rzecz wygląda już inaczej.

   Dla ludzi, którym kredyt wydaje się jedynym wyjściem, ktoś, kto obiecujepożyczyćpieniądze niemal bez warunków wstępnych, jawi się niczym zbawca. I gotowi są wydać ostatnie grosze, by taki kredyt uzyskać. Niestety, najczęściej okazuje się, że stracili to, co jeszcze mieli, apie-niędzyitakniktimpożyczyćnie zamierza. Niewątpliwie są ofiarami oszustwa, a ich naiwność nie usprawiedliwia nieuczciwości. Ale mogliby uniknąć takich pułapek, gdyby pomyśleli, czy mając w ręku równowartość kredytu, pożyczyliby te pieniądze obcemu człowiekowi na warunkach, jakie są im oferowane?

Jeśli nie - wniosek powinien nasunąć się sam.


MONIKA KACZYŃSKA


Pokantuje do wyroku?


Monika Kaczyńska


Pani Joanna potrzebowała pożyczki. Zgłosiła się do firmy Infinity Finance. Wypełniła wniosek, wpłaciła opłatę przygotowawczą równą 5 proc. pożyczanej sumy, podpisała umowę i weksel. W ciągu trzech dni miała otrzymać na konto pieniądze. Zamiast tego dostała informację, że ma ustanowić dodatkowe zabezpieczenie. Z umowy wynika, że wpłata, której dokonała przepadłabezpowrotnie.

Poznańska siedziba Infinity Finance mieści się przy ul. Piekary [w Poznaniu]. Gdy pytam o jej biuro, spacerujący w pobliżu ochroniarz szepcze konspiracyjnie: - po kredyt? Niech pani lepiej idzie gdzie indziej.

I nabiera wody w usta. W nowoczesnym biurze urzęduje jedna osoba. Gdy pytam o pożyczkę, przedstawia warunki: 1000 zł dochodu netto, weksel in blanco, ewentualnie inne zabezpieczenia. Mogę pożyczyć od 20 do 300 tys. zł. Opłaty? Owszem, 5 proc. od kwoty kredytu. Kiedy trzeba zapłacić? - Różnie. To zależy, decyduje zarząd. Albo przy podpisywaniu umowy, albo odciągamy tę kwotę z kredytu - wyjaśnia miła pani. Muszę tylko przynieść zaświadczenie o zarobkach, wypełnić wniosek, a następnego dnia otrzymam odpowiedź. Pytam, czy mogę zobaczyć wzór umowy. - Nie mamy wzorów - odpowiada pracownica Infinity Finance.  - Każda umowa jest przygotowywana indywidualnie.

Dziwne, bo egzemplarz umowy pani Joanny jest wydrukiem z ręcznie dopisanymi danymi osobowymi. Infinity jest gotowe pożyczyć mi 50 tysięcy nawet na 30 lat.

- Ze mną było tak samo - opowiada czytelniczka. - Wypełniłamwniosek.przyniosłam zaświadczenie o zarobkach. Następnego dnia dowiedziałam się, że kredyt został mi przyznany, muszę tylko wpłacić opłatę przygotowawczą - ponad 1000 zł i podpisać weksel in blanco, który przyjdzie do mnie do domu. Dokonałam wpłaty, podpisałam umowę i weksel. Kazano mi jeszcze napisać prośbę do zarządu o przyznanie pożyczki. Gdy zapytałam po co, usłyszałam w odpowiedzi, że to tylko formalność.

Zamiast spodziewanych pieniędzy otrzymała pismo, że weksel jest zabezpieczeniem niewystarczającymijeśliwciągu 60 dni nie ustanowi innych zabezpieczeń, pieniędzy nie dostanie. Pani Joanna czuje się oszukana. Nie ona jedna. Firma Infinity Finance działa od 2008 roku. Osób, które złożyły wnioski o pożyczki, a nigdy ich nie otrzymały są tysiące. Dwóch tysięcy doliczyła się poznańska prokuratura, która w kwietniu postawiła jej właścicielowi - Bamiadele Duro P. zarzuty. Nie porazpierwszy. Nigeryjczyk odsiadywał już wyrok za oszustwo. Wtedy prowadził agencję modelek. Od chętnych pobierał opłaty i na tym się kończyło. W 2008 spółka z o.o., w której zarządzie zasiada obecnie jedynie P., przerzuciła się na usługi finansowe. Mimo toczącego się postępowania, działa bez przeszkód. Ma oddział w Szczecinie. Prokuratura nie zablokowała jej kont bankowych, ani nie aresztowała tymczasowo prezesa. Uznała, że wystarczy poręczenie majątkowe w wysokości 10 tys. zł. Na jakim etapie jest sprawa obecnie? Wpiątek rzecznikowi prasowemu prokuratury nie udało się tego ustalić.

Fora internetowe roją się od ostrzeżeń oszukanych przed spółką Infinity. Ich głosy nie docierają ani do rzecznika konsumentów, ani do Komisji Nadzoru Finansowego. Ta nie może nawet ostrzec klientów przed jej działaniem. - Pożyczać z własnych środków może każdy - mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik prasowy KNF. - Dopiero pożyczanie z cudzych pieniędzy jest działalnością bankową i wymaga licencji. Wtedy umieszczamy ostrzeżenie.

Firmy działające na podobnej zasadzie pojawiają się i znikają. Pozostawiająpo sobie ludzi, którzy nieraz wysupłali ostatnie grosze lub zapożyczyli się, by otrzymać kredyt, którego bank im odmówił. Nawet, jeśli zapadnie wyrok, prawdopodobnie pieniędzy nigdy nie odzyskają.

 

ŹRÓDŁO: Polska Głos Wielkopolski, 30 sierpnia 2010

  • /ciekawostki/401-ku-przestrodze/3133-prawdzie-wakacje-si-skoczyy-ale-dzieci-pac-ciaem-za-wakacje
  • /ciekawostki/401-ku-przestrodze/3116-ku-przestrodze-tylko-jeden-sms