ZAGADKA KRYMINALNA NR 105 - Tolerancyjna małżonka

Śmierć znanego w mieście jubilera Antoniego Golda zaskoczyła wszystkich. Ten aż do przesady ostrożny mężczyzna został zastrzelony w biurze swojego salonu około godziny dwudziestej. Zwłoki odkrył, na drugi dzień rano, Leszek Silver, jeden z pracowników. On też przywitał wchodzącego do salonu jubilerskiego inspektora Neraka i oświadczył: - Pan Antoni był tytanem pracy i człowiekiem, o którym wszyscy mówili, że nawet z kamienia potrafi wycisnąć pieniądze. Był też bardzo nieufny, nikomu nie wierzył i wszystko trzymał pod kluczem. Proszę sobie wyobrazić, że szyfru do sejfu, w którym trzymał najważniejsze dokumenty, testament i kolekcję złotych monet, nie znał nikt, łącznie z jego małżonką. 

- Był pan jego najbardziej zaufanym pracownikiem. Czy podejrzewa pan kogoś o dokonanie tej zbrodni? - zapytał Nerak.

- Niezręcznie mi o tym mówić, ale z tego, co wiem, małżonka mojego szefa, pani Bożena, mogła mieć interes w tym, żeby mój pryncypał jak najszybciej zamknął powieki. Od kilku bowiem miesięcy pan Antoni romansował z pewną damą i nawet chodziły plotki, że chce sobie z nią ułożyć życie od nowa. Gdyby do tego doszło, pani Bożena straciłaby wszystko.

Wypowiedź Silvera przerwał wchodzący do pokoju sierżant Wrzosek, który oznajmił: - Szefie, przypuszczam, że denata musiał zastrzelić ktoś, kogo on znał. Wpuścił go bowiem do środka, już po zamknięciu salonu. Dowiedziałem się też, że jutro o godzinie jedenastej ma być otwarty testament.

Nerak podziękował Wrzoskowi i poszedł do sąsiadującego z salonem mieszkania Goldów. Przywitała go żona zamordowanego.

- To straszne, co się stało. Nigdy nie przypuszczałam, że tak skończy. Wczoraj nie wrócił na noc do domu, ale to nie pierwszy raz i dlatego nie niepokoiłam się. O nieszczęściu zawiadomił mnie pan Leszek. Podejrzewam, że to on zamordował męża. Miał powód, gdyż mąż chciał go zwolnić z pracy. Jeżeli zaś chodzi o romans Antoniego, to wiedziałam o nim od dawna. W ciągu tych dwudziestu lat wspólnego pożycia małżeńskiego zdążyłam się do jego skoków w bok przyzwyczaić. Nigdy też się tym specjalnie nie przejmowałam, bo prędzej czy później, zawsze do mnie wracał. Tym razem byłoby tak samo. Po co miałabym więc go zabijać?

Inspektor, żegnając panią Bożenę, umówił się z nią na spotkanie przy otwarciu testamentu.

Na drugi dzień najbliżsi Antoniego Golda, w składzie sześciu osób, oraz trzej jego pracownicy, spotkali się w biurze zamordowanego. Leszek Silver otworzył sejf, wyjął z niego testament i podał go notariuszowi. Zanim jednak ten zaczął dokument czytać, żona zamordowanego krzyknęła: - O Boże, gdzie są złote monety?! Jeszcze tydzień temu Antoni mi je pokazywał.

Inspektor przyjrzał się zebranym i oświadczył: - Jestem przekonany, że monety ukradła ta sama osoba, która zabiła Antoniego Golda i skłamała podczas składania zeznań.


Kogo inspektor Nerak miał na myśli?


WOJCIECH CHĄDZYŃSKI
ŹRÓDŁO: Tygodnik "ANGORA", 2011

 

  • /quizy-i-testy/437-zagadki/4407-zagadka-kryminalna-nr-106-zamordowany-dlunik
  • /quizy-i-testy/437-zagadki/4400-zagadka-kryminalnanr-104-rywale