Serce - narodziny miłości i choroby

 

 

JEANNE SZUBER tuliła nowo narodzoną dziewczynkę. Kołysząc ją wpatrywała się z uśmiechem w śmieszną twarzyczkę. Wybrano dla niej imię Patricia Jeanne.

Jeanne i Chet zabrali małą Patti do Berkley, miasteczka pod Detroit. Ich dom stoi na wysadzanej drzewami ulicy Phillips wśród setek innych schludnych domków. W tej okolicy mieszkańcy znają się od pokoleń.

Jeanne Szuber wychowała się jedną przecznicę dalej. Mówi z sympatią o swojej dzielnicy i stwierdza z dumą, że dom Szuberów oraz trzy sąsiedzkie domy wydały na świat 20 dzieci.

Właśnie wśród takiej czeredy, w atmosferze ciepła i miłości upływało szczęśliwe dzieciństwo Patti Szuber, jej czterech braci i jednej siostry.

Chet i Jeanne byli bardzo szczęśliwi, ale mieli też wielkie zmartwienie. Coś było nie w porządku z sercem Cheta. Przez pierwszych 10 lat po ślubie Chet był zdrów jak ryba. Ten postawny mężczyzna, 62 kilogramy wagi, 182 centymetry wzrostu, uwielbiał grać w baseball. Ale kiedy skończył 32 lata, coś się zmieniło.

Pewnego dnia, podczas biegu, serce Cheta oszalało - "waliło i gnało, jak gdyby chciało wyskoczyć z piersi". Lekarze stawiali sprzeczne diagnozy. Niektórzy wręcz twierdzili, że nie ma żadnych oznak niedomogów serca.

Jednak budzące lęk ataki zagościły na stałe w życiu Cheta. Wreszcie po pewnym szczególnie uciążliwym tygodniu, po serii skomplikowanych badań padła straszliwa diagnoza - Chet przeszedł zawał serca.

- Pan ma serce 70-latka - powiedział mu lekarz i wyjaśnił, że wskutek zaawansowanej arteriosklerozy tętnice Cheta, łącznie z tymi najbliżej serca, są zatkane płytkami miażdżycowymi i stwardniałe znacznie bardziej niż u mężczyzny po trzydziestce.

- Jak to możliwe? - obruszył się Chet, powołując się na swój zdrowy tryb życia i pozornie dobrą kondycję. - Moi dziadkowie z obu stron dożyli niemal dziewięćdziesiątki.

I wtedy przypomniał sobie coś, co zwykle wypierał z pamięci: jego matka - w oczach rodziny uchodząca zawsze za prawdziwy okaz zdrowia - zmarła nagle na zawał serca mając zaledwie 56 lat.

- Mógł pan odziedziczyć serce po matce - powiedział lekarz. - W każdym razie, pańskie serce jest w fatalnym stanie. W owych czasach, blisko 25 lat temu, medycyna nie miała zbyt wielu możliwości, żeby pomóc człowiekowi cierpiącemu na takie schorzenie.

Mając 37 lat, cztery miesiące po zawale, Chet poddał się pierwszej operacji. W ciągu następnych 20 lat przeszedł jeszcze wiele ataków serca i pięć kolejnych zabiegów chirurgicznych. Trzy razy - w latach 1973,1982 i 1987 - wszczepiono mu bypassy, żeby zastąpić zatkane arterie wokół serca. Podczas ostatniego takiego zabiegu przeżył rozległy zawał serca na stole operacyjnym. Jego obudzenie się graniczyło z cudem.

Kiedy Patti urodziła się w roku 1971, rok przed pierwszym poważnym zawałem ojca, ten zdawał już sobie sprawę, że jego serce jest w kiepskim stanie i że powinien cieszyć się dziećmi, póki czas. Mała Patti, młodsza o pięć lat od ostatniego dziecka z rodzeństwa, okazała się też najmłodszym dzieckiem w całym sąsiedztwie.

Od początku wszyscy ją rozpieszczali. Rodzeństwo wprost się bilo o to, kto ją będzie nosił, karmił i kładł do łóżeczka. Dlatego rosła w niej ufność, że jest kochana i to sprawiło, że i ona była troskliwa, i czuła dla innych.

Jako malutka dziewczynka objeżdżała całą okolicę na trzykołowym rowerku. Kiedy chodziła do Szkoły Podstawowej Pattengill, kilka przecznic od domu Szuberów, zwykle przyprowadzała do domu na obiad kolegów, nierzadko kogoś z nowych uczniów albo kogoś, kto czuł się samotny.

Była zawsze serdeczna i pełna radości życia. Bezustannie śmiała się i szczebiotała - gestykulując z promienną buzią. Matka przepadała za swoją małą "przylepką". Patti lgnęła również, choć nieco inaczej, do swojego poważnego, wiecznie zajętego ojca.





 



Przegląd Reader's Digest 1998
Tłumaczenie: Anna KOŁYSZKO

  • /pisane-noc/293-powrot-serca/1388-pezent-dla-witego-mikoaja
  • /pisane-noc/293-powrot-serca/1386-czy-to-si-dzieje-naprawd