Pasmo udręk

 

 

Dziesięć dni po wypadku Laura powinna wrócić do pracy. Kevin wziął na kolana synka i zaczął go bujać.
- Nie martw się, damy sobie radę - uspokajał żonę.

Laura przygotowała mleko dla Tristana. Jedzenie dla Kevina postawiła na środkowej półce w lodówce, by łatwo było je znaleźć. Wyjęła też pieluszki, ubranka i zabawki. Przed wyjściem wstawiła Tristana do kojca.
- Bądź grzeczny i nie sprawiaj tatusiowi kłopotów - powiedziała.

Kiedy wróciła wieczorem, zastała czerwonego na buzi Tristana, który zanosił się płaczem i wciąż był w kojcu. Kevin chodził po kuchni.
- Nie wiem, co robić. Nie wiem, co robić - powtarzał przez łzy.

Na kuchence stał spalony czajnik. Obaj przez cały dzień nic nie jedli.

Nazajutrz Kevin i Laura pojechali do szpitala, ale lekarz powiedział, z muszą być cierpliwi. Laura wzięła urlop. Wkrótce zrezygnowała z pracy.

Czekając na wizytę u neurologa, Kevin sypiał po 13 godzin. Gdy nie spał, siedział i wpatrywał się w okno. Pewnego dnia potknął się o nogę stołu. Złapał pęk kluczy leżących na blacie i cisnął je w kąt.
- Nienawidzę tych głupot! Nienawidzę tego życia! - wrzeszczał.

Laura nigdy nie widziała go tak wściekłego. Trząsł się z gniewu. Po kilku minutach złość nagle mu przeszła, położył się na kanapie i zasnął. Później nic nie pamiętał.

Choć poruszał się sprawnie, wykonywanie codziennych czynności przerastało jego możliwości. Laura nawet musiała nakładać mu pastę na szczoteczkę do zębów. Poza tym z byle powodu wpadał w furię, po czym natychmiast zasypiał. Laura nie wytrzymała.
- Jestem przerażona - powiedziała. - Musisz się kontrolować.
- Nie wiem, co się ze mną dzieje - wyznał Kevin.


- Niestety, nie ma oczekiwanej poprawy - uznał po pięciu wizytach Kevina neuropsycholog Peter Carlson.

Badania wykazały, że pamięć krótkoterminowa pacjenta jest fatalna, poza tym ma zaburzenia koncentracji i problemy z czytaniem. Neurolog John Marshall obiecał, że lekarze pomogą mu nauczyć się z tym żyć.

Kevin dostał skierowanie do ośrodka specjalizującego się w urazach głowy. Spędzał tam 6 godzin tygodniowo. Rozmawiał z terapeutami i ćwiczył wykonywanie zwykłych czynności -- gotował, liczył. Kiedy wyznał, że chce zrobić magisterium, poradzili mu, by pogodził się z tym, że wielu dawnych celów już nie osiągnie. Testy na inteligencję wskazały, że jest ograniczony umysłowo. Wpadł w depresję.

W końcu przyznał się, że ma kłopot z oczami, więc wysłano go do okulisty, a następnie na kurs dla analfabetów.

Choć widział wyraz na papierze, nie potrafił złożyć go z liter. Okulista zauważył, że jest krótkowidzem i ma ograniczone pole widzenia. Poinformował doktora Marshalla, że jego pacjent najprawdopodobniej ma agnozję, czyli nie umie prawidłowo rozpoznawać bodźców. Dla Kevina świat był zbiorem bezkształtnych plam.


Laura współczuła mu, ale też była zła na męża. Chciałby tylko siedzieć w domu, nigdy nie wychodził. Skończyły się pieniądze, zalegali z czynszem, a ona musiała znosić jego napady wściekłości. Zaczęli się od siebie oddalać. Dojrzewała w niej myśl, że dziecko potrzebuje zmiany otoczenia.

Kiedy po kolejnym ataku Kevin zasnął, ze łzami w oczach spakowała walizkę. Kupiła jedzenie na zapas, przygotowała ubranie na zmianę, po czym obudziła męża.
-Jestem zmęczona i przerażona. Jadę na kilka dni do siostry - stwierdziła.

Kevin sprawiał wrażenie, jakby ją rozumiał.
- Nie martw się, poradzę sobie - rzekł.

Po jej wyjeździe tłukł się po mieszkaniu, jadł owoce, pieczywo i ser. Nie miał pojęcia, jak zrobić kanapkę czy cokolwiek innego. Trzy dni później wróciła Laura.
- Nie wiem, jak długo będę miała siłę zostać - powiedziała, płacząc w jego objęciach.
- Kochanie, staram się jak mogę, żeby jak najwięcej się nauczyć. Nie chcę was stracić -- szeptał, przytulając ją.

Napadami wściekłości Kevina zainteresował się doktor Charles Johnson, specjalista rehabilitacji. Ustalił, że ataki są specyficznymi napadami padaczki - zwanymi ogniskowymi. Przepisał Kevinowi tegretol.

Ich życie nadal było pasmem udręk. Choć Kevin czasem wspominał o powrocie na studia, to zwykle siedział w domu, czasem tylko spotykał się ze znajomymi w ośrodku dziennego pobytu. Laura postanowiła wrócić do pracy. Nie uprzedzając męża, spytała w szpitalu w Peterborough, czy jest jeszcze dla niej miejsce. Pracowała tam przecież, gdy Kevin był na studiach licencjackich.

Wieczorem, podczas kolacji, postawiła mężowi ultimatum.
- Dostałam pracę i wyjeżdżam. Możesz jechać z nami lub zostać tutaj.

Wiedziała, że gdyby został, będzie mógł mieszkać z pacjentami ośrodka.
- Jadę - powiedział wstrząśnięty.

Wysłał na uniwersytet w Peterborough podanie o przyjęcie na studia magisterskie z historii i kultury Europy. W podaniu (napisanym przez Laurę) zaznaczył, że po wypadku ma niesprawny wzrok, więc ktoś musi mu głośno czytać lektury. Nie wspomniał o uszkodzeniu mózgu.

Jego podanie trafiło do profesora Johna Gilchrista, wykładowcy historii.

O, mój ulubieniec! - pomyślał Gilchrist, przypominając sobie Anglika, który zadawał mu bardzo wnikliwe pytania. Odpisał Kevinowi, że może studiować. Zaproponował także, by Kevin prowadził zajęcia dla studentów pierwszych lat i obiecał, że znajdzie dla niego kogoś do głośnego czytania.

Po przeczytaniu listu Kevin przeżywał męczarnie. Wbrew zaleceniom ośrodka chce porzucić to bezpieczne i pomocne w rehabilitacji miejsce. Nigdy w życiu tak bardzo się nie bał.





 



Przegląd Reader's Digest 2000
Tłumaczenie: Piotr Art

  • /pisane-noc/195-tajemniczy-przypadek-mozgu-kevina/944-jestem-z-ciebie-bardzo-dumna
  • /pisane-noc/195-tajemniczy-przypadek-mozgu-kevina/942-wypadek