TAJEMNICZE ZJAWISKA - Północ w południe

 

Raz za razem historia notuje wypadki, kiedy to w środku dnia :nagła ciemność spowija miasta i kraje.

Jak to się dzieje i dlaczego?

Część astronomów uważa, że przestrzeń kosmiczna wcale nie jest pusta. Gdy przemierzamy kosmos, do atmosfery ziemskiej każdego dnia zmiatane są biliony drobnych cząsteczek. Podejrzewa się istnienie pyłów i gazów kosmicznych tak gęstych, że aż nieprrezroczystych.

Jeżeli faktycznie istnieją w kosmosie gęste masy nieprzezroczystych czy półprzeźroczystych ciał, nie jest wykluczone, że Ziemia przecina je od czasu do czasu, czemu towarzyszą niezwykłe efekty, o których tu mowa.

Cienka warstwa pyłu kosmicznego, zasłaniająca Słońce pod małym kątem, może spowodować zanik światła, nawet w środku dnia. Istnieją urzędowo zarejestrowane przypadki, gdy w słoneczne dni nagle zapadały ciemności, chociaż nie było zaćmienia słońca.

26 kwietnia 1884 roku miasteczko Preston w Anglii spowiły straszne ciemności, które zapadły w dzień. Komunikaty prasowe informują, że całe niebo stało się czarne, jakby naciągnięto na nie ogromną zasłonę. Strwożeni mieszkańcy szukali po omacku drogi, zwierzęta ułożyły się do snu, a pobożni ludzie zaczęli się modlić. Ciemność zniknęła tak nagle, jak się pojawiła i powrócił dzień. Zjawisko to nigdy nie zostało wyjaśnione.

W Aitkin, w stanie Minnesota, 2 kwietnia 1889 roku nagle zapadły ciemności, a z nieba strumieniami sypał się piasek! To zjawisko również pozostało nie wyjaśnione.

Londyn został nagle spowity mrokiem 19 sierpnia 1703 roku. Była to gęsta, paraliżująca ciemność, nie przepuszczająca nawet światła świec ani latarni. Astronomowie twierdzili, że nie było to zaćmienie.

W Oshkosh, w stanie Wisconsin, w biały dzień miało miejsce zagadkowe zaciemnienie, które zaczęło się o godzinie trzeciej po południu i w ciągu pięciu minut zatopiło miasto w gęstym mroku. Zaciemnienie trwało nie dłużej niż dziesięć minut i według oficjalnych danych, plama ciemności przesuwała się z zachodu na wschód po niebie, które było gęsto pokryte chmurami.

Gdy wstrząśnięte miasto odzyskało światło dzienne, okazało się, że miasta leżące na zachód od Oshkosh zostały podobnie doświadczone. Czym była niewielka plama gęstej ciemności, która przesuwała się od wybrzeża do wybrzeża w ciągu trzech godzin? Czy jakieś nieznane ciało stałe znalazło się między Ziemią a Słońcem, czy też, co jest tu mniej prawdopodobne, niezbyt duża, ale gęsta wstęga pyłu kosmicznego przesłoniła światło, gdy nasza planeta przemykała przez nią lub niedaleko niej?

Memphis w stanie Tennessee jak zwykle zajęte było swoimi sprawami o godzinie dziesiątej rano 2 grudnia 1904 roku, gdy z nie wyjaśnionych przyczyn zniknęło słońce i zapadł mrok. W ciągu dalszych piętnastu minut wielu ludzi przeżyto paniczny strach. W niektórych dzielnicach miasta przeraźliwie krzyczeli cierpiący katusze wierni, którzy bali się, że nadszedł koniec świata.

Być może, z przyczyn psychologicznych te rzadkie, ale wstrząsające okresy nieprzewidzianych ciemności w dzień są różnie tłumaczone: dymem z pożarów lasów, niezwykłymi uformowaniami chmur lub obłokami pyłu z odległych pustyń.

Istnieją wypadki, dla których takie wyjaśnienia są niewątpliwie uzasadnione. Są wszak inne przypadki, gdy te wyjaśnienia, mówiąc delikatnie, są sporne. Takie zdarzenie miało miejsce we wrześniu 1950 roku, kiedy to na dużym obszarze Stanów Zjednoczonych widziane było przedziwne, błękitne słońce, które jak gdyby słabo przeświecało przez gruby filtr. Zjawisko to zanotowano 24 września. 26 września słońce zbłękitniało dla Szkocji i Anglii. W Danii słońce było błękitne tylko dwie godziny, ale wystarczyło to, aby w bankach utworzyły się kolejki pragnących podjąć swoje oszczędności na wypadek końca świata.

Natychmiast udostępniono oficjalne wyjaśnienia. Opinię publiczną USA poinformowano, iż dziwny wygląd słońca został spowodowany dymem z rozległych pożarów lasów w prowincji Alberta w Kanadzie. Wyjaśniono, że dym uniósł się na dużą wysokość i działał jak gęsty filtr, zmieniając barwę światła słonecznego.

Wyjaśnienie to zawierało jeden poważny szkopuł. Wynikało z niego, że ów rzekomy dym, który zmienił kolor słońca, był niesiony wiatrem w kierunku wschodnim i równocześnie w kierunku zachodnim.

Jest to faktycznie dziwny wiatr, niosący dym w dwóch przeciwnych kierunkach w tym samym czasie!


THOMAS DE JEAN


KSIĘGA TAJEMNIC 1, Pandora Books 1992, ŁODŹ

 


 

  • /biblioteka/56-tajemnice/3387-niezwykli-ludzie-genialny-idiota