Kiedy mężczyzna kocha kobietę?





 


 

MÓJ PRZYJACIEL John McHugh często opowiada mi o sprawach, o których młodsi mogą dowiedzieć się tylko od starszych, bardziej doświadczonych. O tym, komu zaufać, co to jest miłość, jak postępować, by życie było udane...

Niedawno John stracił żonę. Janet zmarła na raka. Bóg świadkiem, jak bardzo była dzielna, jednak po ośmiu latach zmagań przegrała walkę z chorobą.

Któregoś dnia John wyjął z portfela złożoną kartkę. Powiedział mi, że znalazł ją w jednej z szuflad w domu. Na kartce widniało kilka zdań o miłości skreślonych ręką Janet.

Wyglądały jak wyznania młodej dziewczyny o ukochanym chłopcu. Tyle, że napisała je matka siedmiorga dzieci. Kobieta, której walka o życie zbliżała się nieuchronnie do końca. Tych kilka zdań to jednocześnie wspaniała recepta na małżeńskie szczęście.

Oto pierwsze słowa Janet McHugh o jej mężu: "Kochał. Dbał. Martwił się." Najwyraźniej John, pomimo swojego poczucia humoru, nie starał się żartować ze swoją żoną na temat raka. Kiedy wracając do domu zastawał Janet w jednym z tych nastrojów, w jaki wpadają chorzy, mówił: -"Chodź, zapraszam cię na kolację." I zanim można byłoby wypowiedzieć nazwę ulubionej przez Janet restauracji "DiNardo", siedzieli już w samochodzie. Martwił się i ona to widziała.

Tego nie da się ukryć przed kimś, kto i tak wie...

"Pomagał mi, kiedy byłam chora" - to następne zdanie. Może Janet pisała je podczas remisji choroby, w tym wspaniałym i zarazem okrutnym, bo złudnym okresie, kiedy rak przysypia. Czemuż jednak nie żyć nadzieją, że ustępuje na zawsze?

"Tak wiele mi wybaczył."

"Nie opuszczał mnie."

I zdanie, które winno skłonić do refleksji tych wszystkich, którzy krytykowanie w dobrej wierze uważają za swe powołanie: "Był zawsze taki miły."

Dalej Janet McHugh napisała: ..Dał mi wszystko, czego kiedykolwiek potrzebowałam." Odwróciła kartkę i dodała: "Ciepło. Humor. Życzliwość. Rozsądek."

"Był dla mnie zawsze oparciem" -to słowa o człowieku, którego darzyła miłością i z którym spędziła większość życia.

I wreszcie: "Serdeczny przyjaciel." Jakbym widział Janet piszącą te dwa ostatnie słowa: dopełnienie i podsumowanie wszystkiego.

Stoję teraz obok Johna. Nie próbuje nawet udawać, że wiem. czym jest strata tak bliskiej osoby. To mnie bardziej niż Johnowi zależy, by powiedział o tym, co naprawdę jest ważne.

- John - pytam po chwili - jak pozostać przy kimś przez 38 lat małżeństwa, nie wspominając już o chorobie? Skąd będę wiedział, czy potrafię wytrwać przy chorej żonie - tak jak ty?

- Wytrwasz - odpowiada. - Jeśli będziesz kochał wystarczająco mocno, potrafisz...




Przegląd Reader's Digest, sierpień 1995
Tłumaczenie: Marek LIPSKI

  • /spojrzenia/916-mio-i-tylko-mio
  • /spojrzenia/914-co-sprawia-rado