List do mnie - fragmenty

 


... i dlatego tu jestem i piszę do Ciebie...Rozwiązywanie węzłów prawie gordyjskich to moja specjalność - nie wiem dlaczego los mi powierzył taki trudny obowiązek - czasem się buntuję - ale wypełniam polecenia... Bo nawet wiem, że dostanę nagrodę - paradoksalne powiesz - no, ale tak jest... I dlatego często się zastanawiam nad przeznaczeniem...

... Ty też miałeś węzeł trudny do rozwiązania i dzięki swojemu uporowi chyba się udało - trud nie poszedł na marne...To dobrze, gdy nie pozostają ślady... A gdy zostają, następny plącze się węzełek - i tak w koło...

I tu aż się prosi powiedzieć, że życie to nie bajka... Moim zdaniem jest odwrotnie - o ile się bardzo chce to życie może być bajką - ale nie można tego Edenu tworzyć samemu... Do tego trzeba miłości albo przyjaźni drugiego człowieka, a to już nie jest tak oczywiste w dzisiejszym świecie... Mimo wszystko jest to możliwe... Czytając biografię
Stephena Hawkinga aż trudno uwierzyć, ile człowiek potrafi mając sprawny tylko umysł... Ale żeby się to spełniło jest potrzebna... miłość - może rodziny, może przyjaciela... Innymi słowy - homo o uczuciach wyższych...

... Czytając Hawkinga chciałam uzyskać odpowiedź na pytanie - dlaczego wszechświat i my sami istniejemy... Niestety nauka odpowiedzi nie zna jak na razie... A kiedy znajdzie będzie to ostateczny tryumf ludzkiej inteligencji - poznamy wtedy bowiem myśli Boga...

... Tu miałabym jeszcze dużo innych pytań - podobnie jak i Hawking i Ty i tysiące ludzi na tej ziemi - ale odpowiedzi jednoznacznej nikt nie uzyska... Tak więc pozostaje nam akceptowanie rzeczywistości lepszej czy gorszej... Jedno jest pewne nie zaszkodziłoby ludzkości więcej szacunku dla samego siebie jako gatunku więcej miłości dla jednostki... I tym miłym akcentem kończę moje rozważania...



...

  • /spojrzenia/703-ale-afera
  • /spojrzenia/701-dezyderata