Pociąg do Darjeeling

 

W podróży przełamujesz nieśmiałość, obrzydzenie, słabość ciała

Czasem ludzie wyruszają w podróż po to, żeby odnaleźć zagubiony sens życia. Kupują bilet na koniec świata z nadzieją, że gdy dotrą do świątyni buddyjskiej w Tybecie, do wioski masajskiej w sercu afrykańskiej sawanny albo na dziki, wietrzny step, to spłynie na nich. olśnienie wraz z odpowiedziami na wszystkie trudne pytania, do pewnego stopnia mają rację.

Ja też kiedyś marzyłam o tym, że po dotarciu do wioski indiańskiej w dżungli amazońskiej stanę się innym człowiekiem. Pewnego dnia rzeczywiście przypłynęłam czółnem do maleńkiej indiańskiej osady, wysiadłam na brzeg, dotknęłam ręki szamana i...
Nie stał się zaden cud. Byłam wciąż tą samą osobą. Ale gdy podczas nastepnych dni wędrowaliśmy przez dżunglę, coś naprawdę zaczęło się zmieniać. Musiałam nauczyć się oswajać ciemność i walczyć z krwiożerczymi moskitami, musiałam być gotowa na atak jadowitego węża i skorpiona, musiałam nauczyć się spać w hamaku, jeść mrówki i łowić piranie. Nagle odkryłam w sobie siłę i odwagę, z których istnienia nie zdawałam sobie sprawy. Bo najważniejsza część każdej takiej duchowej podróży odbywa się nie w rzeczywistej przestrzeni, ale w duszy człowieka.
I tak samo właśnie dzieje się w przypadku bohaterów filmu „Pociąg do Darjeeling". Trzej bracia jadą do Indii, nie wiedząc dokładnie, co chcą tam odnaleźć. Sa trochę zagubieni w zyciu, trochę nieszczęśliwi, trochę samotni. Wpadają więc na pomysł, ze wspólna podróż pociągiem przez Indie pomoże im zmienić wszystko na lepsze. I maja rację.
Podróżowanie to stan zupełnie innej świadomości i cały uniwersytet nowych umiejętności. Kiedy człowiek dociera do obcych krajów i poznaje ludzi z egzotycznych kultur, musi szybko nauczyć się tolerancji, otwartości i szacunku do rzeczy, które trudno zrozumieć. Czasem trzeba przełamać nieśmiałość, lęk przed wysokością, obrzydzenie albo słabość ciała. Podczas przeprawy przez rzekę trzeba nauczyć się pływać, wędrówka w górach wymaga wytrwałości, a długie godziny spędzone w lokalnym autobusie uczą pokory i cierpliwości. O o to wąśnie chodzi! Podczas podróży człowiek przestaje się śpieszyć, nie myśli o obowiązkach w pracy ani o tym, czego mu brak. Kiedy wreszcie pozwoli sobie na spokój i luz, przestanie się martwić i stresować, a gdy przestanie robić cokolwiek na siłę, nagle odkryje drugą, prawdziwą stronę swojej natury.
Może to się zdarzyć równie dobrze w pociągu do Darjeeling, podczas safari w Kenii albo w Puszczy Białowieskiej czy w Bieszczadach. Nieważne, jak wiele tysięcy kilometrów i w którym kierunku odjedzie się od domu. Najważniejsze jest to, żeby dotrzeć podczas takiej podróży do własnej duszy - bo nie gdzie indziej, ale właśnie tam znajdują się ogromne zapasy siły, odwagi, samodzielności, rozsądku i pasji, a także wszystkie odpowiedzi na pytania o sens życia i drogę do celu.

POLSKA GŁOS WIELKOPOLSKI 2008

 
  • /poznaj-wiat/362-podroe-blondynki/2010-ze-wiata-blondynki-beata-pawlikowska-viva-papaja
  • /poznaj-wiat/362-podroe-blondynki/2002-ze-wiata-blondynki-uciekinierka-z-pieka