Akropol Francji (Francja)

 

   Rolniczy region Beauce, od wieków uznawany za zbożowy spichlerz Francji, rozpościera się na południowy zachód od Paryża i sięga po lasy Orleanu. Karczowanie drzew, zapoczątkowane tu w neolicie, wymazało je prawie z krajobrazu i Chartres - stolica regionu - w konsekwencji odziedziczyła plenerową perspektywę okolic, niezmienioną od wieluset lat. Ujmuje ona szczególnie latem, gdy już z daleka dostrzeżemy smukłe, asymetryczne dzwonnice katedry Notre Damę, dostojnie górujące ponad morzem złociście falujących zbóż. Dla jadących z Paryża to drogowskaz do Chartres i miła podróż doliną rzeki Eure, ponad którą od setek też lat niesie się w niedzielne poranki ten sam tubalny ton katedralnego dzwonu.

   O druidach z okolic wspominały już celtyckie podania. Grecki geograf i astronom Ptolemeusz pisał w II wieku n.e. o osadzie Autrikon zasiedlonej przez celtycki lud Carnute, od którego to de facto Chartres wywiodło nazwę. Autura znaczyło w sta-rogalijskim „port nad Eure". Owa okoliczność - dostępność żeglownej rzeki - stanowiła dla tutejszych druidów fakt istotny; zapewniała sprawną i dość bezpieczną podróż do Sekwany i dalej do kanału La Manche, by w Brytanii doskonalić umiejętności i wiedzę w gronie mistrzów ezoterycznego druidyzmu. O pierwszej wzniesionej tutaj katedrze z roku 350 wiemy niewiele, natomiast pewne jest, że w 743 roku spalił ją Hunald z Akwitanii; 115 lat później Sekwaną i Eure dopłynęły drakkary wikingów, a ci utopili miasto we krwi. W 911 roku otoczył je kolejny z nich, niejaki Rollon. W krytycznej fazie szturmów biskup Chartres, Ganteime, wyniósł na mury relikwię Najświętszej Dziewicy - jej welon - ofiarowany miastu 35 lat wcześniej przez Karola II Łysego. Oblężenie załamało się. Mieszkańcy przyjęli zwycięstwo za przejaw wstawiennictwa boskiej mocy - fundament żywego tu do dzisiaj kultu maryjnego.

   Katedra czuwa nad doliną rzeki Eure. Dominuje nad dachami Chartres. Niczym antyczna świątynia emanuje magnetyzmem posiwiałej skały, urobionej dłutami bogów do niebosiężnego dzieła sztuki. Wie-losettysięczne rzesze corocznie pielgrzymujących do Chartres, w tym z Polski, odczuwają ten sam ezoteryczny fluid, który uczynił Chartres jednym z największych ośrodków pielgrzymowania w średniowieczu.

   W 350 roku kierował się nim w drodze do Chartres św. Bernard; głównym portalem katedry przechodzili prawie wszyscy królowie Francji. Niszę wraz z czczoną dzisiaj statuą Notre Damę de Sous-Terre ufundował Ludwik XI, przybyły pieszo z odległego o 10 km Nogent-le-Roi. W roku 1583 Henryk III pokonał pieszo dystans 90 km z Paryża i klękając przed ołtarzem, cierpiał, jak zauważyli dziejopisarze, „...niewysłowione zmęczenie i ból pęcherzy na stopach". Doskonałość budowli i jej naturę duchowego przyciągania najtrafniej wyraził rzeźbiarz Auguste Rodin, nazywając Notre Dame w Chartres Akropolem Francji.

   Rozmiary świątyni są imponujące: Ma 130 m długości, a nawa główna (szerokość 16,40 m, podczas gdy Notre Damę w Paryżu liczy 12 m) rozpina się 37 m ponad kamienną posadzką. Dzwonnice spaja majestatyczna, zachodnia fasada główna, z wykreślonym wysoko kołem rozety i monumentalnym portalem królewskim. Tympanon poświęcony jest obrazowi Królestwa Bożego. Wertykalny rytm kompozycji, wzmocniony wydłużoną formą rzeźb i ich statyką, nadaje szeregowi postaci staro- i nowotestamentowych wyraz nabożnej szlachetności, zaś twarze ich odzwierciedlają intensywne życie duchowe. Północny portal katedry nie ustępuje kunsztem i zgodny jest ze średniowieczną tradycją sadowienia po tej stronie - zwykle chłodnej i po-zbawionei słoneczneao światła - przesłań o głębszej, dyskretnej naturze duchowej. Symbolika jest tu zwykle bardziej niepokojąca, nierzadko uzmysławiająca obecność sił zła. Nowe Przymierze, stanowiące domenę portalu południowego, jest niejako kontynuacją refleksji portalu północnego. Pinakle przedsionka osłaniają galerię sylwetek wsłuchanych w nauki Chrystusa - postaci centralnej - uciekającego stopami smoka i lwa - alegorie zła. Zespół rzeźb tympanonu odzwierciedla wzniosłość przywrócenia z martwych i Sąd Ostateczny. Ze zdziwieniem odkryjemy pewnie heroiczną sylwetkę Rolanda, postać bardziej mityczną, aniżeli realną, nawiązującą do krucjat krzyżowych i symbolizującą trwały szaniec obronny wiary chrześcijańskiej.

   
    Do katedry w Chartres nie wchodziło się ot tak sobie z podwórza. Wykute na portalach ideowe kanony wiary chrześcijańskiej emanowały mentalną mocą dużo silniej niż teraz, a wzrok posągów hipnotyzował; kontemplacja kamiennych oblicz skłania do zadumy, a przede wszystkim uległości. Samo wniknięcie do środka katedry i zrozumienie jej niejako drugiego, wewnętrznego rozdziału spirytualnego przesłania nie było możliwe bez owej pierwszej, duchowej inicjacji dokonanej na zewnątrz. Niebotyczna przestrzeń wnętrza, lekkość rozpiętych sklepień, dochodzące z zewnątrz światło, tamowane ciepłymi barwami przesławnych witraży (w dużej części przetrwałych z roku 1150) inspirują nadzwyczajne doznanie. Wykonane przez Jeana de Beauce'a w XVI wieku prezbiterium w stylu flamboyant (płomienistym) zadziwia mnogością misternych reliefów i nie ma sobie równego w świecie.

   Obiektem adoracji katedry w Chartres jest statua Maryi (Notre Dame du Pilier), umiejscowiona nieopodal transeptu, po lewej stronie prezbiterium. Dalej, we wnęce sąsiedniej kaplicy, wyeksponowano sacrum i skarb katedry - welon Maryi, który - jak mówi tradycja - okrywał ją w chwili wniebowstąpienia.Pozbawiona zwykle uwagi turystów kamienna posadzka, ta sama od niemal 800 lat, jest również ewenementem. Na całej płaszczyźnie jej powierzchnia jest jednolita, nie grodzą jej stopnie schodów, czy też postumenty grobowe, tak często widywane w większości katedr, bowiem w Notre Damę w Chartres nie pochowano nikogo. Niezauważalna też pochyłość posadzki sprzyjała wygodniejszemu spłukiwaniu jej wodą, bowiem w minionych wiekach świątynia nierzadko służyła noclegiem pielgrzymującym. Co w niej jednak najbardziej fascynuje, to słynny labirynt z około 1200 roku, który w średniowieczu nazywano „Drogą do Jerozolimy"; dla niezdolnych do podróży tam, uchodził za symboliczną możliwość odbycia tu pielgrzymki na kolanach. Podziemie katedry jest równie unikatowe. Krypta św. Fulberta zalicza się do największych na świecie; obszerniejsze to krypta pod Bazyliką św. Piotra i ta pod katedrą w Canterbury. Najcenniejszym zabytkiem jest tu kaplica Notre Damę de Sous-Terre. Kroniki podają, że jeszcze przed narodzinami biblijnej Maryi druidzi czcili jej posąg, znany jako Virgini pariturae.

   Najbliższe otoczenie katedry, zwane CloTtre Notre Dame, stanowiło w średniowieczu wyodrębnioną dzielnicę kościelną, dostępną za wrotami dziewięciu bram. Zachowały się kamienice, z których niewątpliwie najbardziej intrygującą jest ta najmniej dostrzegana; turyści studiują szczegóły portalu królewskiego, pomijając, tuż za plecami, architekturę domu kanonicznego z pierwszej połowy XIII wieku. Sześć okien pierwszego piętra o rzeźbionych na tympanonach smokach, motywach roślinnych i scenkach rodzajowych, odkryto pod murarską zaprawą dopiero w 1911 roku. Henryk III rezydował tu kilkakrotnie podczas pielgrzymek do Chartres, błagając u stóp ołtarza o męskiego potomka. Pod numerem 5 rue du Cardinal-Pie zespół średniowiecznych budynków niegdysiejszego składu dziesięciny od wieków nosi nazwę Loens, które to słowo po duńsku oznaczało stodołę. Bez wątpienia to ponadczasowe piętno inwazji wikingów w IX wieku.


   W głębi dziedzińca 41 stopni schodów sprowadza do przestronnej Xlll-wiecznej piwnicy na wina. To jedno z najbardziej niezwykłych miejsc tego rodzaju, zachowanych z tamtego okresu. Na krótkiej rue de 1'Horloge odnajdziemy żelazne zawiasy wbite w zachowany kamienny filar jednej z dwóch ocalałych bram Cloitre. Pochodzą jeszcze z epoki, gdy bramy zamykano na noc, a na terenie CloTtre obowiązywało prawo azylu, zabraniające między zachodem a wschodem słońca zatrzymać w ich granicach kogokolwiek podejrzanego. Z czasem bramy zlikwidowano. Ocalałe zawiasy są tak ciasne, że nie wydaje się możliwym ponowne osadzenie wrota. Jaki tego powód? W 1732 roku Maria Leszczyńska - królowa Francji i żona Ludwika XV - złożyła w Chartres wizytę. Poszerzono rue de l'Hor-loge, by umożliwić dojazd królewskiej karety pod stopnie świątyni. Wadzące zawiasy bramy postanowiono usunąć, lecz zaprotestowali kanonicy, dobijając je głębiej i zastrzegając tym samym symboliczne prawo do ponownego założenia bramy.

   Dostrzeżemy w panoramie Chartres wieżyce kilku historycznych kościołów, z których część zachowała się w nienagannym stanie, choć zmieniono ich przeznaczenie. Tak też kościół Saint-Martin-au-Val jest dzisiaj kaplicą hospicjum Saint-Brice. Tutejszą kryptę ocenia się na X wiek, natomiast żłobione elementy budulca na jeszcze starsze, bowiem niewątpliwie pobrane z innego, prehistorycznego sanktuarium. Prastara kolegiata Saint-Andre ucierpiała w latach 1134 i 1861. Bomby w 1944 zniszczyły jej unikatowy w świecie chór, który niczym most, łukiem sięgał drugiego brzegu rzeki Eure. Lecz to kościół Saint-Pierre, tak malowniczy, patrząc nań z mostu na boulevard de la Courtille, jest jedną z najważniejszych świątyń nie tylko Chartres, ale i Francji. Początki budowli- starego opactwa zakonu benedyktynów Saint-Pierre-en-Vallee, sięgają czasów Merowingów. Podczas prac rekonstrukcyjnych w latach 1151-1165 odkryto w fundamentach grób 24-letniego diakona Gilduina, tajemniczo zmarłego w roku 1077. Młodzieniec przybył z pielgrzymką do Chartres w drodze do Bretanii, gdzie wiózł z Rzymu protest przeciw mianowaniu arcybiskupa Dol-de-Bretagne wbrew papieskiej woli. Odkryty grób rozbudził kult Gilduina i nieoczekiwanie napełnił kościół wiernymi, a szczodre w efekcie ofiarowania w decydujący sposób wpłynęły na architektoniczną okazałość opactwa.

   Saint-Pierre utrzymany jest w stylu gotyku płomienistego, a jednolity zespół unikatowych witraży pochodzi z lat 1307-1315. Dostrzeżemy na nich także Gilduina w albie i z pastorałem w ręku. Wizualne ciepło starych wieków przetrwało w zakątkach okolic katedry, kwartałów usadowionych na stokach wzgórza i wiekowych zabudowań obu brzegów rzeki Eure, gdzie uliczki prowadzą wyciszonym szpalerem zabudowań niemalże w każdym z architektonicznych stylów. Na rue du Che-val-Blanc uwagę zwróci geometria drewnianych oczepów, słupów i ukośnych zastrzałów ścian ryglowych, zauważalnych niemal w każdym zakątku starego miasta. Przy rue Chantault odnajdziemy w kamiennych murach wnęki bram i odrzwia z różnych epok, jak też romański dom z XII wieku o unikatowym tympanonie - nestora w gronie najstarszych budynków tego rodzaju we Francji. W kamienicy przy rue des Ecuyers dwupiętrowy, basztowy wykusz osłania zawieszony ponad ziemią kolisty zbieg Schodów Królowej Berthe (Escalier de la reine Ber-the), datowanych na początek XVI wieku. XV-wieczny Maison du Saumon (Dom Łososia) jest atrakcją rue de la Poissonnerie - niegdyś miejsca rybnego targu. Jeden z potężnych słupów nośnych elewacji frontowej upiększono olbrzymią rzeźbą tej właśnie ryby, inne św. Dziewicą i Aniołem Zwiastowania, kolejny przedstawia św. Michała depczącego smoka.
Na rue Noel-Ballay misterny, wąski fronton, grecka kolumnada i kariatydy poddasza Domu Huve'a (Maison Huve) z roku 1550 (obecnie część księgarni), ukazują estetyczny smak renesansu, zaś na rue des Lisses pod nr 1 dostrzeżemy portal z okresu Ludwika XIII.


   Na tyłach katedry, w miejscu niegdysiejszej biskupiej oranżerii, rozpościera się wysypany jasnym grysem przestronny taras z ławeczkami w cieniu drzew. Stąd, w dole, roztacza się sielska panorama dachów starego, dolnego Chartres. Z miasta górnego wiodą tam strome uliczki i kilka długich pasaży kamiennych schodów, zwanych terrtre. Turysta najprzyjemniej ujrzy stare Chartres właśnie stamtąd, z tarasu, a także z dołu, od strony rzeki, najlepiej przed południem, gdy słońce pada na zabudowę brzegów Eure i kamienne łuki mostów, rysuje ponad nimi wieże kościołów i katedrę Notre Damę wyciętą na tle nieba.


   ANDRZEJ ŁAPIŃSKI


   Źródło: ANGORA - PERYSKOP nr 33, 15 sierpnia 2010)

  • /poznaj-wiat/298-na-wasne-oczy/3391-poznaj-i-zrozum-wiat-seks-w-islamie-czyli-sury-pene-miloci
  • /poznaj-wiat/298-na-wasne-oczy/3217-jak-czcimy-umarlych