HISTORIA KOŁEM SIĘ TOCZY (19) - Znów jestem w ciąży!

 

   Środek nocy, Krysia płacze. Wyskakuję z łóżka, idę zobaczyć, co się dzieje. W pierwszym momencie myślę, że coś się jej przyśniło, głaszczę po główce - Krysia dosłownie płonie.

   Budzę męża, Andi przynosi termometr. Dzwonimy na pogotowie, Krysia ma 40 stopni gorączki. Lekarz nie może stwierdzić nic konkretnego, daje zastrzyk.

   - Jak jutro nie będzie lepiej, proszę wezwać pediatrę. Nie jest lepiej, jest gorzej.

   Krysia ma odrę, potem dochodzi koklusz. Noce spędzam przy Krysi, która od tygodnia majaczy. Nie ma lekarstw, dowiaduję się, że najlepiej prywatnie postarać się o penicylinę. Dzwonimy po wszystkich znajomych i udaje się nam zdobyć lek. Po dwunastu dniach Krysia zaczyna dochodzić do siebie, ale nie trwa to długo, znowu jest niedobrze, znowu lekarz:

   - Zapalenie płuc.

   Brzmi jak wyrok, siedzę przy łóżeczku i modlę się, więcej nie mogę zrobić, nasze możliwości są wyczerpane. Może to kara, może to moja wina? Bunia w tym czasie zajęła się organizacją jedzenia, potrzebowaliśmy dla Krysi rosołu, prawdziwego, z prawdziwego mięsa. Z wielkim trudem wlewałam go po łyżeczce w Krysię. Jestem wykończona nerwowo, bezsilna. Do szału doprowadza mnie teściowa, która spaceruje po korytarzu tam i z powrotem, co jakiś czas stając przed naszymi drzwiami. Wyskakuję jak furia z pokoju.

   - Przestań biegać po tym cholernym korytarzu, Bóg dał mi to dziecko i jak będzie chciał, zabierze!

   Tym razem uzasadniona histeria. Nikt nie musi mnie prosić, żeby przeprosić. Idę. Przepraszam. Po raz pierwszy rozumiemy się, dwie matki, płaczemy.

   - Bunia, proszę, idź do kościoła, to bieganie po korytarzu... - ja oszaleję za chwilę.

   Po trzech tygodniach Krysia wstała po raz pierwszy. Niespodziewanie szybko się pozbierała.

   Po raz pierwszy mój mąż planuje wspólne wakacje. Jedziemy do Białego Dunajca do „naszych" górali. Cieszę się na zapach drewnianego domu, na olbrzymie pierzyny i materace wypchane sianem. Pogoda piękna, codziennie chodzimy nad rzekę, nieco później dojeżdża Żuła z Tadziem. Chodzimy do lasu, zbieramy jagody - jest cudownie. Nasze małżeństwo przeżywa renesans. Pragniemy jeszcze jednego dziecka, ale po moich chorobach kobiecych jest to mało prawdopodobne. Wypoczęci wracamy do Krakowa. Ze zdumieniem zauważam, że Bunia najwyraźniej się uspokoiła, podejrzewam, że moja ucieczka i nowa praca Andiego przyczyniły się do tej korzystnej zmiany. Tym bardziej się dziwię, że znowu zaczynam chorować. Jest mi bez przerwy niedobrze, zaczynam podejrzewać, że jestem w ciąży, lekarz jest tego samego zdania. Po drodze do domu wstępuję do sąsiadki, chcę się podzielić radością, ale nagle dostaję krwotoku. Dzwonimy po lekarza, dostaję zastrzyk i wszystkie nadzieje diabli biorą. Leżę w łóżku i jestem kompletnie załamana, tak bardzo się cieszyłam. Po paru dniach wstaję i idę do Żuli wypłakać żale. Modlę się wieczorami:

   - Boże, jeśli już zabrałeś to dziecko, to dodaj mi sił, żeby się z tym pogodzić, płaczę, przepłakuję całe noce, na nic zapewnienia Andiego, że mamy czas. Niedobrze jest mi dalej, ale ponieważ oprócz tego nic mi nie dolega, postanawiam przetrzymać. Wyglądam tak okropnie, że Bunia namawia mnie na wizytę u swojej lekarki. Nie mam siły już walczyć, więc idę. Opowiadam całą historię ciąży, zastrzyk, nie mogę powstrzymać łez. Lekarka jest  przesympatyczna, uspokaja mnie i bada.

   - Kochana pani Głowacz, niech pani siądzie, pani jest w trzecim miesiącu!

   No faktycznie dobrze, że siedziałam. Boże wielki, co za radość! Po drodze do domu kupuję kwiaty i wstępuję do kościoła karmelitów, moje modlitwy zostały wysłuchane. Po drodze na chwilkę do Żuli i szybciutko do domu. Myślałam, że teściowa nie będzie zachwycona, ale pomyliłam się, jest bardziej przewidująca, niż myślałam. Wieczorem prosi nas do siebie i zaczyna snuć plany, zapasy włóczki zostają wyciągnięte. Byłam wdzięczna niebiosom, że rzeczy po Krysi przywiozłam z Anglii. Dziadkowie zajmują dwa pokoje i Bunia zaczyna głośno myśleć, że łatwiej by nam było w dwóch pokojach, ale tu napotyka na niespodziewany opór Dziadzia. Pierwszy raz widzę go naprawdę złego.

   - Nie szkodzi, damy sobie jakoś radę.

   Ale Bunia nie daje za wygraną. Jestem w siódmym miesiącu. Teść wyjechał na rozprawę do Warszawy. Pukanie do drzwi, tak rzadkie w ostatnich czasach.

   - Selma, chodź, zawołałam już Marynię, przesuwamy meble!

   Zamarłam, wiedziałam, że jest energiczna, ale o tyle odwagi jej nie podejrzewałam, teść w końcu dość wyraźnie powiedział, co myśli na ten temat. Układ mieszkania zmienił się kompletnie. Meble teściów „powędrowały" do naszego pokoju, a nasze tymczasowo do jadalni. Tylko fortepian został w salonie, z czego bardzo się ucieszyłam, bo chętnie grałam, ale bałam się przeszkadzać teściom. Pierwszy przyszedł do domu Andi i zgłupiał. Z niedowierzaniem patrzył na nas. Muszę przyznać, że był to jeden z najpiękniejszych momentów z teściową. Związane wspólnym spiskiem byłyśmy w świetnym humorze. Mój mąż wyrwał się na wszelki wypadek w bardzo pilnej sprawie do miasta, a my zabrałyśmy się za przygotowywanie smakołyków na pojednawczą kolację z teściem. Bunia „przechwyciła" Dziadzia już w przedpokoju, nie wiem, jak się jej udało, ale wcale się nie gniewał.

 

   ANSELMA GŁOWACZ

 

 


1955
• 21 lipca - oddano do użytku Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina;
• 15 listopada - wodowanie pierwszego dziesięciotysięcznika „M/S Marceli Nowotko".
• 1956 - Moskwa - XX Zjazd KPZR - z 24/25 lutego - nowy sekretarz Ni-kita Chruszczow, krytyka Stalina;
• 12 marca - umiera Bierut - I sekretarzem zostaje Edward Ochab;
• Częste zamieszki, kwiecień-maj - załoga ZISPO żąda obniżenia norm pracy, zmniejszenia podatków, podwyżek płac.
• 27.06 - strajk z inicjał pracowników Zakładów Naboru Taboru Kolejowego.
• 28.06 - manifestacją publiczna ulicami Poznania. Pochód około 100 tys. ludzi zostaje pod budynkiem UBP oblanych wodą, demonstranci rzucają kamieniami w gmach, dochodzi do piewszych strzałów i bitwy. Robotnicy budują barykady, z więzienia na Młyńskiej przwieziono broń. Czołgi, które wyjechały na ulice, zostaty obrzucone butelkami z benzyną - ginie ok. 75 osób, około 800 jest rannych;
• Zostaje zwołane VII plenum mające podjąć decyzje dotyczące przyszłego kształtu partii. Interwencja ZSRR, oddziały Armii Czerwonej stacjonujące w Polsce dostają rozkaz z Kremla ruszenia na Warszawę. (18/19 X).
• 19 października - przyjazd Chruszczowa - rozmowy z Gomułką,
• 20.10 - rozkaz zatrzymania wojsk radzieckich;
• Na wznowionym plenum Gomułką zostaje l sekretarzem;
• Osiągnięcia „października":
1. Likwidacja sklepów dla osób uprzywilejowanych.
2. Powstanie nowych organizacji młodzieżowych, rozwiązanie ZMP, ZHP zyskuje niezależność.
3. Przestano zagłuszać zagraniczne stacje radiowe.
4. Proces oprawców z czasów stalinowskich.
5. Wykładowcy, którzy zostali zwolnieni za poglądy polityczne z wyższych uczelni, wracają.
6. Katowice wracają do pierwotnej nazwy.
7. Likwidacja zakazu posiadania walut obcych i złota.
8. 28.10.1956 - zwolnienie z „więzienia" kardynała Wyszyńskiego, poprawa stosunków między państwem a Kościołem.

 

Cdn.

 

ANSELMA GŁOWACZ. „HISTORIA KOŁEM SIĘ TOCZY". Wydawnictwo Poligraf, Brzezia Łąka.
Książka do nabycia m.in. w księgarniach sieci Empik lub w wydawnictwie: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

  • /pisane-noc/462-historia-koem-si-toczy/3233-historia-koem-si-toczy-20-urodzila-si-magosia
  • /pisane-noc/462-historia-koem-si-toczy/3219-historia-koem-si-toczy-19-moja-kolejna-podro