Zgubiliśmy go

 

 

DOKTOR Michael Swango 1 czerwca 1993 roku dostał zezwolenie na pracę na Long Island w pobliżu Nowego Jorku. Władze uczelni sprawdziły, że ukończył studia w Illinois i że odbył roczny staż w znanej klinice w Ohio. Swango przyznał, że był karany, ale wytłumaczył, że chodziło o bójkę w barze. Stracił wtedy panowanie nad sobą. Nikomu w szpitalu nie przyszło do głowy, by zweryfikować to w prokuraturze czy w sądzie. Nie sprawdzono też, co robił po wyjściu z wię- zienia.

Przedstawił referencje od trzech osób. Uniwersytet Nowojorski wysłał pisma do tych klinik uniwersyteckich, w których Swango pracował. W żadnej z odpowiedzi nie znalazła się wzmianka o podejrzeniach czy złej opinii. Uniwersytet Nowojorski nie miał też pojęcia, że w Ohio i Illinois odebrano mu licencję.

Swango zatrudniono w szpitalu urzędu do spraw kombatantów na Long Island. Wprowadził się do hotelu pracowniczego i 1 lipca rozpoczął pracę.

Dwa tygodnie później w Wirginii o 9 rano Sharon Cooper była jeszcze w sypialni, gdy zadzwonił telefon. Po chwili do pokoju wszedł Al.

- Wstawaj. Coś się stało z Kristin.

Wiedział tylko tyle, że wzywają ich na komisariat. Tam wprowadzono ich do pokoju na piętrze.

- Państwa córkę znaleziono martwą - poinformował ich policjant - Rana postrzałowa w piersi.

- Gdzie ona jest? - spytała Sharon, łzy napłynęły jej do oczu. - Chcę ją zobaczyć.

- Nie można, trwa sekcja - wyjaśnił policjant.

Sharon stała bez ruchu. Wydawało się jej, że czas się zatrzymał. Policjant powiedział, że ma zdjęcie. Al chciał zidentyfikować Kristin.

- Nie! Ja! - krzyknęła Sharon.

Funkcjonariusz położył przed nią fotografię. Głowa Kristin bezwładnie opierała się o drzewo. Sharon widziała, jej córka nie żyje.

Kristin zostawiła kilka listów. Ten znaleziony na miejscu śmierci bez wątpienia powstawał, gdy zwiększało się działanie środków oszałamiających, bo przy końcu pismo było nieczytelne. Pisała: Jestem, jestem w końcu szczęśliwa. Największą radością mojego życia była praca.

Drugi list znaleziono w jej aucie, był zaadresowany do Cooperów. Kocham Was oboje bardzo. Po prostu nie chcę już tu dłużej być.

Po pogrzebie Al i Sharon próbowali jakoś sobie wytłumaczyć samobójstwo córki. Po jakimś czasie Sharon dostała list od Swango. Wiele o Was myślę, wiem, że Kristin chciałaby, abyśmy pozostali w kontakcie - pisał.

Sharon nie chciała "pozostawać w kontakcie". Zwróciła uwagę na adres nadawcy - Nowy Jork, Long Island.

Nie mogła pozbyć się uczucia, że to on był odpowiedzialny - bezpośrednio lub pośrednio - za samobójstwo córki. Bała się, że jeśli czegoś nie zrobi, to Swango może skrzywdzić więcej osób. Może zginąć inna wrażliwa dziewczyna, taka jak Kristin.

W końcu napisała do koleżanki córki w Dakocie Południowej. Niepokoi mnie, kim naprawdę jest Michael. Teraz dostał etat w Nowym Jorku - pisała i dołączyła nowy adres Swango.

Koleżanka doceniła powagę sytuacji i zwróciła się od razu do doktora Anthony'ego Salema, a on z kolei do doktora Roberta Talleya, który znał dziekana wydziału medycyny uniwersytetu w Nowym Jorku. Zadzwonił do niego z ostrzeżeniem, żeby nie przyjmował Swango do pracy. Mrożące krew w żyłach wiadomości sprawiły, że Swango został zawieszony w prawach wykonywania zawodu. Dziekan wysłał list z ostrzeżeniem do wszystkich wydziałów medycyny w kraju. Zwracam na niego Państwa uwagę, bo uważam, że będzie gdzieś próbował dostać pracę lekarza - pisał.

Jeszcze tydzień po tym Swango widywano na uniwersytecie i w okolicy. Czas mijał na przepychankach, kto ma prowadzić dochodzenie. W końcu sprawę wziął w swoje ręce departament sprawiedliwości i agenci FBI - ale lekarz zniknął.

Dopiero 27 października 1994 roku - rok po zwolnieniu go z uniwersytetu - wydano nakaz aresztowania. Swango trafił na listę poszukiwanych, lecz FBI nie miało pojęcia, gdzie go szukać.

Zginął nam - wyznał Cooperom pewien agent.



 

 
Przegląd Reader's Digest 2003
Tłumaczenie: MICHAŁ MADALIŃSKI

 

 

  • /pisane-noc/291-licencja-na-zabijanie/1370-o-jeden-kraj-za-daleko
  • /pisane-noc/291-licencja-na-zabijanie/1368-zdemaskowany