Kolor niebieski

 

 

Przykro mi. Czy ma pani jakieś inne pytania? Specjalista zawsze pyta mnie o to na pożegnanie, a ja zawsze uprzejmie zaprzeczam.

Nie szczędzi mi czasu. - Gdyby nastąpiła zmiana w pani widzeniu w dzień - dodaje - proszę się natychmiast ze mną skontaktować.
- Jaka zmiana? - pytam.
- Najpierw proszę włożyć okulary. Potem wypatrywać ruchomego cienia koloru. Proszę wypatrywać niebieskiego. Z szarości wyłoni się odcień niebieskości. Proszę skupiać wzrok na czymś niebieskim.
- Niebieskim jak ocean? Mieszkam niedaleko plaży.
- Ocean nie jest dość niebieski. To powinno być coś jaskrawoniebieskiego w kolorze pani oczu.

Postanawiam, że będę ubierać się na niebiesko. Poproszę o to samo swoich bliskich.

Później opowiadam Kenny'emu o rozmowie z lekarzem. Proszę, żeby mi podał okulary. Wsuwa mi je do ręki. Ich ciężar na nosie działa na mnie mobilizująco. Czuję się znów jak osoba widząca. Przysuwam twarz do lustra w łazience, opieram ręce o szklaną taflę, żeby nie stracić równowagi. Pustka.
- Kenny, włóż jaskrawoniebieską koszulę - proszę. - A potem chodź przede mną tam i z powrotem.

Czuję jego rękę na ramieniu, drugą dotyka mojego policzka.
- To ty powinnaś zacząć chodzić. Pora wyjść z domu. Nie tylko z łóżka, ale na dwór. Bardzo chciałbym cię zabrać na spacer po plaży.

Nie chcę wychodzić. Wolę siedzieć w domu i wpatrywać się w lustro. Zaczynam myśleć o swoich oczach, o oczach Robina.

Przypominam sobie, że kiedyś Horace powiedział, że coś jest takie niebieskie "jak oczy twoje i twojego brata".

Ale Robin i ja nie mieliśmy oczu tego samego koloru - a może się mylę? Muszę się dowiedzieć. Zadzwonię do sióstr. Odsuwam się od Kenny'ego, ale on mnie przytrzymuje.
- Jackie, proszę cię. Przejdziesz się ze mną po plaży?

Ulegam.
- No dobrze. Pójdę z tobą.

Kiedy idziemy ulicą, trzymam się go kurczowo, stosując się do jego wskazówek.
- Teraz zejdź z krawężnika. A teraz przejście przez jezdnię.

Schodzę, idę naprzód. Ale słyszę nadjeżdżający samochód, chwytam Kenny'ego. Wiem, że na przejściu można zginąć. Tak zginął Robin.

Byłam w Atlancie, kończyłam właśnie pierwszy rok prawa, kiedy nadeszła ta wiadomość. Kenny wyjechał już do Kalifornii, żeby podjąć pracę. Zastałam wiadomość przypiętą do tablicy: "Zadzwoń pilnie do męża".

Kiedy się wreszcie dodzwoniłam, Kenny płakał.
- Robin miał wypadek. Potrącił go samochód. Nie żyje.

Nie mogłam złapać tchu. Słuchawka mi wypadła, ale słyszałam słowa Kenny'ego:
- Tak mi przykro. Tak mi przykro - powtarzał niby modlitwę odmawianą szeptem.

Zadzwoniłam do matki.
- Mamo - powiedziałam tylko i rozpłakałam się.

Usłyszałam jej opanowany głos.
- Jackie, on jest teraz bezpieczny. Wreszcie nic mu nie grozi. Nic mu się już nie stanie.

Pamiętam, że jej ton był dla mnie ukojeniem, kiedy leciałam samolotem do domu na mszę za duszę Robina.

Moja siostra Poiły, już wówczas prawniczka, zapoznała się z protokołem wypadku, rozmawiała ze świadkami. Wszyscy mówili to samo. Młody człowiek, najwyraźniej chciał złapać autobus. Wbiegł na przejście na ruchliwym skrzyżowaniu w Baltimore, nie patrząc na boki.

Kierowcy nie mieli szans zahamować. Upadł na przednią szybę jednego samochodu, rozbijając ją i przeleciał kilka metrów dalej na maskę drugiego. Stwierdzono śmierć na miejscu.

Po powrocie ze spaceru z Kennym zadzwoniłam do Polly i spytałam, czy Robin i ja mieliśmy ten sam kolor oczu. Wyobrażam sobie, jak skulona przy telefonie zastanawia się nad moim pytaniem, jak gdyby to był ważny egzamin. Po dłuższym zastanowieniu mówi:
- Chyba tak. Przypomniałam sobie. Mieliście takie same oczy, bardzo niebieskie. Czy to dobrze, czy źle?
- Sama nie wiem - odpowiadam. - Ale ostatnio widuję w snach Robina bez tego smutku, jaki miał w twarzy. Jest taki spokojny.

Zastanawiam się, ile to już czasu minęło od śmierci Robina.
- Polly - dodaję - kiedy odzyskam wzrok, chciałabym przejrzeć torbę, którą miał wtedy przy sobie.
- Och, Jackie. Nigdy się na to nie zdobyłam. Może jeśli zrobimy to razem, dowiemy się, co on próbuje ci przekazać - odpowiedziała Polly.




Przegląd Reader's Digest 1998
Tłumaczenie: Anna Kołyszko


  • /pisane-noc/279-moje-magiczne-szkieko/1272-patrz-sercem
  • /pisane-noc/279-moje-magiczne-szkieko/1270-idealny-wiek