Sens życia

 

 

Do pomocy w nauce Kevin dostał komputer, który najpierw "przyswaja" sobie treść kartki, a potem głośno "czyta" tekst. Kevin uczył się szybko, ale wciąż nie było jasne, dlaczego nie umie rozpoznawać przedmiotów. Usiłując samemu rozwikłać tę zagadkę i postawić prawidłową diagnozę, wsłuchiwał się w nagrania książek z psychologii. Nie znalazł jednak nic, co pasowałoby do jego dolegliwości. Gdy zaczął wątpić, czy w ogóle ma agnozję, postanowił skonsultować się z wykładowcą psychologii eksperymentalnej.

Drzwi do gabinetu były otwarte. Kevin zajrzał do środka i rozpoznał znajomą twarz doktora Winocura.
- Byłem pana studentem pięć lat temu. Pamiętam pana zajęcia na temat agnozji. Miałem wypadek samochodowy i rozpoznano ją u mnie - zaczął wyjaśniać.
- Co stoi na moim biurku? - przerwał mu doktor Winocur.

Kevin spojrzał na małą czarną plamę w środku większej białej.
- Nie wiem - odparł.
- To filiżanka kawy. A co trzymam w ręce?

Kevin spojrzał na długi, cienki przedmiot.
- Czy to strzałka?
- Nie, długopis.

Winocur spieszył się jednak na zajęcia.
- Proszę tu jeszcze wpaść - poprosił Kevina.

Tydzień później spotkali się przypadkowo w szatni sali sportowej.
- Dzień dobry, panie doktorze - powiedział Kevin, mijając go.

Szedł dalej w kierunku srebrzystych przedmiotów, które nauczył się już rozpoznawać jako prysznice. Winocur go dogonił.
- Skąd pan wiedział, że to ja?
- Twarze rozpoznaję bez żadnego kłopotu - odparł Kevin.
Winocur skontaktował się z kilkoma neuropsychologami specjalizującymi się w podobnych zagadnieniach. Usłyszawszy, że pacjent nie rozpoznaje przedmiotów, ale rozpoznaje twarze, bardzo zaciekawieni przyjechali do Peterborough.

Kevin nie miał uszkodzonego wzroku, ale gdy go badali, to różę z kolcami wziął za miotełkę z piór, a rakietę tenisową za maskę szermierza. Przedmioty rozpoznawał tylko dotykiem. Jednak widział doskonale ludzkie twarze i rozpoznawał rysy jak każdy zdrowy człowiek. Umiał też narysować dowolny przedmiot z pamięci, ale proszony, by spojrzał nań, nie wiedział, co przedstawia.

Naukowcy uświadomili sobie, że mają do czynienia z człowiekiem, który może pomóc im inaczej spojrzeć i lepiej zrozumieć, jak nasz umysł odbiera świat. Kiedy Kevin się dowiedział, że jego przypadek jest wyjątkowy, przestał tak nerwowo reagować. Latem 1991 roku uzyskał magisterium. Jesienią rozpoczął studia doktoranckie na uniwersytecie w Toronto i otrzymał niewielkie stypendium.

Ciągle jednak pamięta, że wszystko co osiągnął zawdzięcza Laurze i Tristanowi. To oni, a nie kariera akademicka, nadali sens jego życiu.

Pewnego wieczoru Kevin położył synka do łóżka, po czym poprosił Laurę, by usiadła na chwilę. Chciał poważnie porozmawiać.
- Chcę na jakiś czas odłożyć doktorat - powiedział. - Chyba powinienem znaleźć pracę, byśmy mieli trochę więcej pieniędzy i czasu dla siebie.

Laura się uśmiechnęła.

Po tym wszystkim, co przeszliśmy, wciąż kocham i podziwiam tego człowieka - pomyślała. Wiedziała, że poprze każdą jego decyzję.

Dziś Kevin Chappell pracuje jako analityk w kanadyjskim Ministerstwie Obrony Narodowej. Z Laurą, 12-letnim Tristanem i drugim 6-letnim synem Aidanem mieszkają w Galetta pod Ottawą. Kevin rzadko miewa ataki padaczki, a dawne napady wściekłości całkowicie zniknęły. Od 10 lat jego choroba jest tematem prac naukowych i międzynarodowych dyskusji. Jego przypadek może pomóc nam lepiej zrozumieć, jak funkcjonuje mózg.





 



Przegląd Reader's Digest 2000
Tłumaczenie: Piotr Art

  • /pisane-noc/195-tajemniczy-przypadek-mozgu-kevina/944-jestem-z-ciebie-bardzo-dumna