Cena

 

 

Cindy Lipsomb nie zmrużyła oka tej nocy. Dopiero po dłuższym czasie znalazła Jesse Annę i matkę, które odszukały Ashley Bonnin w szpitalu. Choć serce Cindy pękało ze strachu o własne córki, June i Jessikę, nie odstępowała łóżka Ashley.

Położyła 5-letnią Jesse Annę spać i siedziała z matką, usiłując się zdrzemnąć. Jednak przez większość czasu czuwała przy Ashley albo w izbie przyjęć czekając, aż ją wezwą.

Lekarze przyszli do niej z wiadomością, że chirurdzy oczyścili ranę Ashley, ale teraz muszą do końca amputować nogę uciętą przez drzwi. Cindy błagała, żeby nie mówiono nic Ashley o matce ani o tym, że nie odnaleziono jej przyjaciółek.
- Nie wiem, ile jest ona w stanie wytrzymać.

Ashley nie zapytała jeszcze o June, pewnie z obawy o najgorsze. Raz tylko, po operacji, spytała Cindy:
- Boisz się?
- Żebyś wiedziała - odpowiedziała Cindy ze łzami w oczach. - Jednak wciąż mam nadzieję. Wiara pozwoli nam to przeżyć.

W Missisipi to właśnie Max Bonnin pierwszy usłyszał straszną wiadomość. Po godzinie 23.00 zadzwoniła do niego Sheila Jaeger, pielęgniarka, która wyniosła Ashley z wraku i pilnowała jej do przyjścia Cindy.
- Był okropny wypadek - powiedziała. - Pańska córka straciła część nogi.

Nastąpiła straszliwa cisza. Wtedy Max spytał o pozostałe osoby. Jaeger powiedziała, że Cindy Lipscomb, jej matka i Jesse Annę są zdrowe. O reszcie nic nie wiedziała.

Max natychmiast zadzwonił do Mata Lipscomba. Po północy jechali do Bourbonnais dworna samochodami Lipscombów, W jednym Max z rodzicami Jessiki, w drugim Mat z ojcem. Wszyscy nie tracili nadziei.

W drodze na miejsce katastrofy Mat zadzwonił z komórki na specjalny numer Amtraka i dowiedział się, że jeszcze nie wszystkich pasażerów odnaleziono. Jednak Cindy znalazła jego.
- Mat, nie chce, żebyś się zanadto łudził - uprzedziła. - Widziałam pożar i te zdruzgotane wagony. Nie wierzę, że mogły wyjść z tego cało.

Dla Kelley Whitaker, matki Jessiki, było to osiem godzin najdłuższych i najtrudniejszych w życiu. Wciąż łączyła się z dyspozytorem sieci Amtrak i z pracownikami Państwowej Komisji do spraw Bezpieczeństwa Transportu lub z Cindy w szpitalu, ale żadnych wieści nie było. Jednak nikt nie potrafił wyzbyć się nadziei.

Rodziny dojechały na miejsce w pochmurny wtorkowy poranek. Znaleźli bliskich w szpitalu. Ashley w ramionach ojca po raz pierwszy usiłowała się uśmiechnąć. Ale miała osiem lat. Chciała do mamy.

W ciągu dnia rodziny nadal poszukujące 11 osób dowiedziały się, że nie sposób zidentyfikować zwęglonych ciał bez klisz stomatologicznych. Rozdzwoniły się telefony i w środę przysłano kurierem te klisze.

Nazajutrz wieczorem w recepcji hotelu Holiday Inn Express w Bourbonnais członek komisji państwowej powołanej do identyfikacji ofiar katastrofy potwierdził najgorsze przypuszczenia rodzin zaginionych osób - wszystkie nie żyły. Wśród nich były June Bonnin, Jessica Whitaker, a także Rainey i Lacey Lipscomb.
- Musimy starać się pojąć, co Pan Bóg chowa dla nas w zanadrzu - pocieszał Ashley Max Bonnin. - Może nie to, czego byśmy chcieli lub czego się spodziewaliśmy, ale to jego plan. Rozumiesz?

Ashley kiwnęła głową.
- Nauczyła nas, jak żyć w wierze, a teraz jest w miejscu, o którym marzyła - powiedział później o June Max.



 


Tłumaczenie: ANNA KOŁYSZKO
Reader's Digest 2000

  • /pisane-noc/154-dramat-na-torach/644-jak-znale-pociech
  • /pisane-noc/154-dramat-na-torach/642-wzorowa-organizacja