Determinacja, zimna krew i ... śrubokręt pomogły Shari Shelton ujść z życiem
Poczytaj mi, mamo - prosi córka. Nie jestem w stanie spełnić jej prośby, strasznie pieką mnie oczy. Przykro mi, ale musze odmówić. Kelsey dzielnie oświadcza, że to ona mi poczyta. Ma dopiero 4 lata, jeszcze nie umie czytać, ale zna te książeczkę na pamięć.

Opiera się o mnie wygodnie, wtula mi główkę pod brodę i otwiera książkę na pierwszej stronie. Jest tam obrazek - matka buja dziecko na huśtawce. Ale brak huśtawki. Dziewczynka siedzi w powietrzu.

Gwałtowne ruchy spowodowały, że kości Sandy zaczęły pękać jak kruche gałązki. Wściekłość na bestię rozszarpującą jej ciało na kawałki okazała się większa niż strach ból. Sandy pomyślała, że za wszelką cenę będzie walczyć.

Rześki zimowy poranek zaczął się tak jak każdy inny dzień w domu Badke'ów. Shirley wyprawiła do pracy męża Jeffa. Popatrzyła, jak starszy syn Christopher idzie do szkolnego autobusu. Później podwiozła do szkoły młodszego syna Josepha i pojechała do pracy. Spółka Southland Timber, gdzie Shirley była recepcjonistką i sekretarką, mieściła się w parterowym budynku z cegły, w pobliżu lotniska Bush Field w mieście Augusta w stanie Georgia.

Wszyscy lubili 36-let-nią Shirley. Pełna entuzjazmu niebieskooka blondynka była duszą firmy. Tuż przed godziną 9, gdy pisała sprawozdanie, naczelny dyrektor Dave Dodge zajrzał do niej, żeby się przywitać przed wejściem do gabinetu.
Mary i Abe Ayala z porażającym ich poczuciem bezsilności patrzyli, jak śmiertelna choroba zabiera ich nastoletnią córkę. Wykorzystali każdą szansę leczenia, zbadali wszelkie możliwości przeszczepu. Pozostała im ostatnia nadzieja. Mogli ją dać umierającej córce - oni oraz to dziecko, które nie przyszło jeszcze na świat
Nagle rzucił się z nożem na Miguela, wbijając mu ostrze w klatkę piersiową. Jessie wykrzyknął głośno imię ojca, a matka, widząc plamę krwi na koszuli Miguela, też zaczęła krzyczeć.
Tamara, oślepiona rażącym światłem, poczuła drżenie ziemi pod stopami. Ma wrażenie, że wokół niej eksploduje powietrze. Czuje miękkość w kolanach, jakby chodziła po falach, i zaraz potem wraz z Simonem pada nieprzytomna na ziemię. Gdy oślepiająca jasność przeminęła, oczom świadków ukazuje się Heidi rozpostarta na bruku, z niewidzącymi, półotwartymi oczami utkwionymi w przestrzeń.
Półtora roku wcześniej żona Jensena, Marit, zabrała ich jedyną córkę, Annę Kristin, na tygodniowy urlop na Fuerteventurę, jedną z hiszpańkich Wysp Kanaryjskich. Wieczorem w przeddzień planowanego powrotu do domu, dwudziestodwuletnia studentka zniknęła bez śladu. Od tamtej pory Jensenowie poszukiwali córki. Hiszpańska i norweska policja umyły ręce, odmawiając zajmowania się dalej tą sprawą. Nikt nie widział możliwości jej rozwikłania.
Dwugodzinny spacer dwójki turystów przez dżunglę przerodził się w piekło
Mimo szczelnie zaciągniętych zasłon do pokoju dostawało się stanowczo za dużo światła. Zacisnąłem powieki i lewą ręką osłoniłem twarz przed blaskiem. Na prawym policzku czułem jakby trzepot skrzydła ćmy - tak mi się wydawało. Otworzyłem oczy, żeby przepędzić gadzinę. Wtedy zauważyłem, że to mój mały palec.
Gdybym z góry wiedziała, co przejdę w związku z nagłą chorobą męża powiedziałabym, że tego nie przeżyję. A jednak przeżyłam. Po drodze poznałam potęgę najprostszych prawd: że życie nie jest sprawą oczywistą, że liczy się każda chwila, że miłość zwycięża wszystko.
Gdybym z góry wiedziała, co przejdę w związku z nagłą chorobą męża powiedziałabym, że tego nie przeżyję. A jednak przeżyłam. Po drodze poznałam potęgę najprostszych prawd: że życie nie jest sprawą oczywistą, że liczy się każda chwila, że miłość zwycięża wszystko.
W ciągu 16 lat lekarz Michael Swango przenosił się ze szpitala do szpitala. Był lubiany, znany z zapału do pracy. Jednak tam, gdzie się pojawiał zdarzały się dziwne, ponure przypadki
PĘKNIĘCIE BYŁO mikroskopijne. Jednak kilka mięsiecy później łopata śmigła się złamała. 26 pasażerów z przerażeniem zobaczyło, jak silnik samolotu rozpada się w bezużyteczną plątaninę metalu i kabli. Nurkowali ku ziemi.
Patti Szuber już jako dziecko przygarniała każdego, kto wydał się jej smutny albo samotny. Ukochana najmłodsza córeczka w rodzinie była zawsze serdeczna i czuła. Lubiła dawać i pomagać innym. I takie okazało się jej przeznaczenie
SPOJRZAŁ NA ZEGAREK: była siódma wieczorem. Przez lukę w chmurach wypatrzył, że słońce znajduje się jeszcze po południowej stronie nieba. Według jego obliczeń, 900-metrowe zejście do obozu nie powinno im zająć więcej niż trzy godziny.

- Będziemy wracać jeszcze za dnia - powiedział.
RHONDA GILL zamarła, kiedy tamtego październikowego poranka 1993 roku dosłyszała z salonu cichy płacz swojej czteroletniej córeczki, Desiree. Weszła na palcach do pokoju i zobaczyła, jak to małe, ciemnowłose dziecko tuli do siebie fotografię ojca, który zmarł dziewięć miesięcy wcześniej. Rhonda widziała, jak Desiree delikatnie wodzi paluszkiem wokół twarzy na zdjęciu.
Była dzieckiem pustyni tak żywotnym i pięknym, jak kwiaty pojawiające się tam po deszczu. Przetrwała upał, susze i nieludzkie poniżenia. Najstraszliwszą próbę przeszła mając zaledwie 5 lat podczas okrutnego obrzędu inicjacji. Waris Dirie, jedna z najpiękniejszych modelek świata, opowiada o swym życiu...
Dla tych, którzy wiedzieli, jak zdradzieckie jest morze na tym odcinku wybrzeża Wielkiej Brytanii, znalezisko okazało się tragicznie znajome: ciało topielca. Nie miał portfela ani dokumentów, nie miał też znaków szczególnych. Jedynie tatuaż na ręce i zegarek, który nie chodził od kilku dni, mogły powiedzieć o nim cokolwiek. Policja musiała ustalić kim był nieszczęśnik...
W czasie żniw, gdy rodzice i sąsiedzi byli zajęci w polu, chłopcy urządzili sobie zabawę w silosie. Skutki były tragiczne.
Nocny ekspres pędził coraz szybciej. 198 pasażerów szykowało się do snu. W ciemnościach na ich trasie kierowca ciężarówki załadowanej stalowymi prętami miał za chwilę podjąć straszliwą w skutkach decyzję.
Ta historiazaczęła się od dziecinnego głosika śpiewającego w radiu piosenkę. Melodia przebiegła nad oceanem wprost do serc pewnego małżeństwa ze środkowego zachodu Stanów Zjednoczonych. Po zakrojonych na międzynarodową skalę poszukiwaniach Rick i Diana odnaleźli chłopca w sierocińcu pod Moskwą. Tak właśnie rozpoczęła się ich podróż miłości.
Wedle wszelkich teorii życie jej syna powinno stanowić pasmo cierpień i udręki. Śmiertelna choroba - mukowiscydoza - wyniszczała organizm chłopca od chwili narodzin. Mimo to Lee Belnap podjął zwyczajną, lecz jakże imponującą decyzję - będzie żyć po swojemu, na przekór wszelkim ponurym przewidywaniom kolejnych lekarzy. Matka chłopca składa mu hołd, opowiadając tę poruszającą historię o wewnętrznej odwadze i ostatecznym tryumfie.
Autorka, lekarka z powołania, nie wyobrażała sobie życia bez tej pracy. Była osobą decydującą o swoim życiu i stawiającą sobie ogromne wymagania. Gdy miała 33 lata, pewnego lipcowego ciepłego wieczoru wybrała się na przejażdżkę rowerową. W jednej chwili straciła możliwość kształtowania swojego życia. Musiała postawić sobie nowe cele.
Był czarującym niemowlęciem o cudownym uśmiechu, z mięciutką, sterczącą do góry czuprynką. Od samego początku dobrze jadł, przesypiał całą noc i nigdy nie marudził. Uwielbiała go cała rodzina. Wkrótce otrzymaliśmy orzeczenie pediatry: w krwi malca brak ważnego składnika powodujqcego jej krzepnięcie. Oznaczało to, że Damon nigdy nie będzie wiedział, co to znaczy być zupełnie zdrowym, nigdy nie będzie mógł szaleć i bawić się jak inne dzieci.
W pewnym momencie Laura zauważyła nadjeżdżającą białą półciężarówkę. Po chwili wóz zatrzymał się i wysiadł z niego muskularny mężczyzna o ponurym wyrazie twarzy i charakterystycznych, opadających aż do podbródka wąsach. - O Boże, to on - jęknęła Laura rozpoznając w tej zwalistej, mierzącej prawie metr dziewięćdziesiąt postaci Briana Andersona, swego byłego chłopca, który od trzech miesięcy nie dawał jej spokoju.
Pewnego styczniowego dnia 1994 roku ciszę nad ranem rozdarł głuchy łoskot, a po paru minutach rejon Los Angeles ogarnęło jedno z najpotężniejszych trzęsień ziemi w historii miasta
Ósmego dnia błądzenia pomyślał: To już koniec.Szukający go też stracili nadzieję...
Uraz, jakiego doznał przed laty młody Anglik, spowodował przedziwne konsekwencje dla niego, jego rodziny i być może medycyny
Kiedy mąż Kobie został strażnikiem w słynnym afrykańskim parku narodowym, ona sama nie wiedziała wiele o życiu w buszu. Straszono ją dzikimi zwierzętami, malarią, samotnością, a także brakiem wygód, do których przywykli ludzie z miasta. Ale na odległej placówce Krugerowie odkrywali przede wszystkim świat cudów i niespodzianek. Wychowali dzieci tam, gdzie za najbliższych sąsiadów mieli lamparty, słonie i pawiany; gdzie wyprawa do miasta wiązała się z przeprawą przez rzekę pełną hipopotamów i krokodyli; gdzie biwak pod niebem pełnym gwiazd mógł prowadzić do spotkania z lwami. Takie życie wymagało odwagi, ale przypominało też czasem raj na ziemi.
Bob DiGiulio usłyszał w słuchawce głębokie westchnienie, a potem głos mężczyzny przedstawiającego się jako funkcjonariusz policji stanowej.
- Co się stało? - zapytał DiGiulio pełen najgorszych przeczuć. - Chodzi o moją żonę?
Około dwóch tygodni temu, na początku maja, czytałem Ci opowiadanie, a potem położyłem Cię spać. Nic szczególnego nie wydarzyło się tamtego wieczora, aż do godziny trzeciej nad ranem, kiedy włączył się alarm detektora dymu. Mama i ja zostaliśmy wyrwani z głębokiego snu...