HUMOR - Znani w anegdocie (5)

Lidia Stanisławska pojechała pewnego razu na koncert w zastępstwie Agnieszki Fatygi, która złamała nogę. Gdy doszło do zapłaty, wprawiła organizatorów w osłupienie, mówiąc:
- Jakie honorarium? Ja za Fatygę nigdy niczego nie biorę!

* * * * *

Sophia Loren zapytana, co sądzi o zniesieniu celibatu księży, odpowiedziała:
- Powinno im się zezwolić na ożenek, ale żadnemu z nich nie dałabym później rozwodu.

* * * * *

Zapytano raz Edmunda Pałłasza:
- Dlaczego pan tak długo komponował swoją kołysankę?
- Bo wciąż przy niej zasypiałem - odparował kompozytor.

* * * * *

Witając premiera Izraela Bena Gubiona, prezydent Eisenhower wypalił:
- Mimo antysemityzmu na całym świecie, pański kraj wybrał jednak Żyda na prezydenta...

* * * * *

Adolf Dymsza posilał się w towarzystwie swojej małżonki Zofii w restauracji. W pewnym momencie jego połowica zauważyła na talerzu
Dymszy włos. Zrobiło się piekło. Przybiegł właściciel lokalu, bo z kelnerem oburzona klientka w ogóle nie chciała już rozmawiać.
- No niech pan tylko popatrzy! - zawołała z oburzeniem - w talerzu męża znalazłam ten oto włos!
- Ależ szanowna pani - odparł tonem łagodnego wyrzutu restaurator.
- Jak można być aż tak zazdrosną...

* * * * *

Wielcy uczeni bywają często roztargnieni. Takim też człowiekiem był Albert Einstein. Zdarzyło mu się, że nie mógł znaleźć okularów. Odnalazła mu je mała dziewczynka.
- Dziękuję ci, moje dziecko - ucieszył się genialny fizyk - jak się nazywasz?
- Klara Einstein, tatusiu.

 

 

 

 

 

  • /kcik-humoru/88-kalejdoskop/4339-humor-komentatorzy-sportowi-03
  • /kcik-humoru/88-kalejdoskop/4258-humor-znani-w-anegdocie-4