Chorzy na strach

 

Obsesyjne myśli o wyimaginowanej chorobie są powodem wielkiego cierpienia - twierdzi Dolores Avia, hiszpańska psycholog specjalizująca się w hipochondrii. I apeluje: - Nie dopuśćmy, aby lęk zniszczył nasze życie.

La Vanguardia: Co to jest hipochondria?

Dolores Avia: Lęk przed chorobą. Zazwyczaj jeśli podejrzewamy, że jesteśmy chorzy, idziemy do lekarza, a jeśli ten mówi nam, że to nic poważnego, uspokajamy się. Tymczasem hipochondryk jest przekonany, że cierpi na ciężką chorobę i wierzy w to wbrew opiniom specjalistów.

To znaczy, że obiektywnie rzecz biorąc, jest on zdrowy.

Jest zdrowy w tym sensie, że nie cierpi na wyobrażoną przez siebie dolegliwość. Choruje jednak na coś innego, z czego nie zdaje sobie sprawy. Bo przecież hipochondria to też choroba, choroba umysłu. (...)

Czy w tym przypadku możemy mówić o jakichś symptomach fizycznych?

Hipochondrycy częściej niż inni ludzie cierpią na bóle i zaburzenia żołądkowo-jelitowe.

Kiedy możemy ustalić z całą pewnością, że ktoś jest hipochondrykiem?

Gdy pacjent uważa, że lekarz się myli nie znajdując u niego żadnej choroby. Niektórzy podejrzewają nawet, że ich dolegliwości mogą być objawami jakiegoś nowego, nieopisanego dotąd schorzenia.

Na czym opierają takie przeświadczenie?

Zwykle mówią, że wiele osób zmarło na AIDS, zanim jeszcze było wiadomo, że taka choroba w ogóle istnieje. Tacy pacjenci zwracają się o opinię do innego lekarza (lub lekarzy), czasami poddają się nawet niebezpiecznym badaniom, ryzykownym laparoskopiom... Cierpią na zaburzenia kognitywne. Takie zjawisko występuje również przejściowo u studentów pierwszych lat medycyny. (...) Jeśli ktoś przez ponad pół roku uparcie twierdzi, że jest chory, mimo że kolejne wyniki badań temu zaprzeczają, nie ma wątpliwości: to hipochondryk.

Czy to powszechna choroba?

Trudno stwierdzić. Niektórzy hipochondrycy chodzą od doktora do doktora, ale są i tacy, którzy za nic w świecie nie pójdą się zbadać. U podłoża obu postaw leży to samo: strach. Wiemy natomiast, że jedna trzecia wizyt u lekarza prowadzi do stwierdzenia, iż pacjent nie cierpi na chorobę, której się obawiał. Dotyczy to zwłaszcza konsultacji onkologicznych i kardiologicznych. Bardzo powszechnym zjawiskiem jest karcinofobia czyli strach przed rakiem. Co ciekawe, taki lęk występuje niezmiernie rzadko u osób, które już wcześniej chorowały na raka. Jak pisał hiszpański poeta Carlos Barral, "Strach jest gorszy od tego, czego się boimy". Hipochondryk cierpi bardziej niż osoba ze zdiagnozowaną chorobą.

Czy wśród hipochondryków byli ludzie sławni?

Hiszpański kompozytor Manuel de Falla uważał, że jest nieustannie atakowany przez mikroby. Żył w ciągłym lęku. Gotował wodę za każdym razem, kiedy chciał się napić. Codzienne życie stało się dla niego koszmarem.

Hipochondria paraliżowała go?

Tak, z jej powodu nie ukończył swego dzieła "Atlantyda". Codziennie rano poświęcał cztery godziny na umycie się - to był jego obsesyjny rytuał. Unikał przeciągów i wszelkiego wysiłku, poruszał się w fotelu na kółkach.

Hipochondria dręczyła również poetę Juana Ramona Jimeneza. Również bardzo cierpiał. Panicznie bał się śmierci. Do tego stopnia, że stale gościł w domach zaprzyjaźnionych lekarzy, a w dodatku ciągnął ze sobą swoją żonę Zenobię. Biedaczka napisała kiedyś: "Nie mam już sił, tracę je usiłując go przekonać, że nie jest chory".

Na tym polega niszczycielskie działanie hipochondrii: nie pozwala cieszyć się życiem. Poza tym Juan Ramon Jimenez był nadwrażliwy na hałasy: ciągle się przeprowadzał, bo wszędzie przeszkadzały mu jakieś odgłosy.

Artyści mają bardzo wrażliwą naturę. Czy przez to są bardziej podatni na hipochondrię?

Nie. Choroba ta równie często występuje wśród osób słabo wykształconych. Darwin był hipochondrykiem, jego dzieci także. Żona Darwina, z zawodu pielęgniarka, musiała się nimi wszystkimi opiekować. W przypadku autora teorii ewolucji do rozwoju hipochondrii mogła przyczynić się również obawa, że nie uda mu się przekonać ludzi do stawianych przez siebie tez..

Czy hipochondria to choroba wrodzona czy nabyta?

Istnieje coś takiego jak wrodzona podatność na hipochondrię, ale są też wyuczone postawy, które jej sprzyjają. Zwykle hipochondria dotyka perfekcjonistów. Ale kto wie, czy ta patologia rozwinęłaby się w rodzinie Darwina gdyby nie nadopiekuńcza żona.

Spotkałam się z przypadkiem, że pewna kobieta ciągle trzęsła się z zimna. Miała wrażenie, że jej ciało zamarza, a było to w środku lata. W końcu okazało się, że skrycie pragnęła rozstać się z mężem i jednocześnie obawiała się, że skrzywdzi go odchodząc... W ten sposób objawiał się u niej silny stres. Kiedy doszło do separacji, jej dolegliwości ustały.

Czy to oznacza, że wyleczenie jest możliwe?

Bardzo dobre wyniki w walce z hipochondrią daje terapia kognitywna i behawioralna. Hipochondria zwykle idzie w parze z małą odpornością na stres, niewłaściwym postępowaniem i błędnymi przekonaniami.

Z jakimi błędnymi przekonaniami?

Na przykład z przeświadczeniem, że człowiek zdrowy nie odczuwa żadnego bólu. Pacjent często uważa się za osobę słabą i mało odporną. Taka postawa może być spotęgowana przez nadopiekuńcze wychowanie.

W takim razie w zwalczaniu hipochondrii najważniejsza jest profilaktyka?

Człowiek musi uwierzyć, że jest zdrowy. A przede wszystkim nigdy nie dopuścić do tego, aby strach przed chorobą miał wpływ na jego codzienne życie. Wtedy bowiem stanie się zakładnikiem własnych przekonań, własnego strachu. Nie wolno pozwolić, by jakieś przekonania zrujnowały nam życie. 





LA VANGUARDIA; Onet.pl WIEM 17 września 2007;

  • /ciekawostki/zdrowie/391-zahartowani-nie-choruj
  • /ciekawostki/zdrowie/388-deklalog-optymistki