Miłość wirtualna a śmierć prawdziwa

 



 


Arkadiusz B.,30-letni student z Warszawy, nałogowo podrywał kobiety w internecie. Nie szczędził im ciepłych słów i komplementów. Jedną z wirtualnych randkowiczek poznaną na serwisie Sympatia.pl w ciągu kilku miesięcy rozkochał w sobie do szaleństwa. Pomogły mejle i Gadu-Gadu.

Uczucie zgasło, gdy tylko dostał od niej ok. 70 tys. zł. Dziewczyna zniknęła. Ciała do dziś nie znaleziono. Prokuratura uważa, że student ją zabił. Tak brzmi akt oskarżenia, który trafił do sądu.

Było lato 2005 r. Ona miała wówczas 31 lat. Atrakcyjna, wysoka, zielone oczy, zaradna, mocno stąpająca po ziemi. Pochodziła z miasta pod Łodzią. W stolicy pracowała w firmie z branży deweloperskiej. Miała swoje mieszkanie pod Warszawą. Załogowała się na Sympatię. Trafiła na "Attilę".

"Jestem z Warszawy, studiuję prawo, jestem wspólnikiem w firmie informatycznej, trenuję kick- boxing i uczę tego sportu dzieci na AWF-ie, romantyk" - reklamował się student. Korespondował aż ze 150 użytkownikami Sympatii. Podkręcał emocje, pisząc, że jego dziadek jest znanym reżyserem (zbieżność nazwisk była przypadkowa), a rodzice są świetnie sytuowani. Mieszkająwe Włoszech. Podobnie jak siostra, za którą tęskni, gdy siedzi sam w swoim domu z ogródkiem.

Dziewczyna szybko mu zaufała. Dała mu telefon komórkowy i adres mejlowy. Korespondencja pęczniała od ciepłych słów. We wrześniu spotkali się po raz pierwszy w realu, w parku. Wyznali sobie miłość.

Ona planowała już na grudzień ślub. Oglądała suknie. Opowiadała znajomym, że znalazła swoje szczęście, że żyje jak w bajce, że to jej wymarzony i normalny mężczyzna.

Arkadiusz posyłał jej kwiaty do pracy. Pisał, że tęskni. Rozbudzał niepokój. Wysłał jej zdjęcie atrakcyjnej blondynki, pisząc, że to była dziewczyna (w rzeczywistości kochanka). Student mówił o kupnie wspólnego mieszkania. Brakowało mu pieniędzy, dlatego chciał zarobić na sprowadzeniu części z zagranicy. Pisał, że pomoże mu była dziewczyna. Kłamał, ale wiedział, że obudzi wniej zazdrość. Nie pomylił się. Pożyczyła dla niego w banku i u znajomych ok. 70 tys. zł. Wieczorem 10 listopada pojechała do niego na kolację, do specjalnie wynajętego mieszkania. Od tamtej pory już nikt jej nie widział.

Zaniepokojona rodzina zawiadomiła policję (nie zdążyli poznać studenta, bo wzbraniał się przed tym). Policjanci, gdy przyszli zatrzymać podejrzanego w mieszkaniu na Żoliborzu, byli zdumieni. Arkadiusz mieszkał z matką. W jego pokoju panował totalny bałagan. Spał na posłaniu na podłodze. Bez stałej pracy, student prywatnej uczelni, był na utrzymaniu matki. Od lat zalegali z opłatami, które dziwnym zbiegiem okoliczności spłacili po "kolacji". Kupili też nowy samochód.

Prokuratura ma zeznania świadków i poszlaki: billingi, mejle, wydruki z kont, ślady krwi w wynajętym mieszkaniu. Czy zabił i po kawałku wyniósł ciało w starym regale, jak stwierdzili wynajęci przez rodzinę jasnowidze? Student nie przyznaje się, a ciała nie ma. Jego obrońca sugeruje, że być może dziewczyna po prostu zaginęła.



Psycholog: Nie chodź sam na spotkania z partnerem poznanym w internecie

* Mieczysław Jaskólski z Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie.

Trudno doradzać dorosłym, jak mają postępować na serwisach randkowych czy komunikatorach Gadu-Gadu. Każdy powinien sam wyznaczać granice swojej prywatności. Jedni są ufni i bardziej podatni na czyjeś wpływy. Szukają w internecie spełnienia swoich ukrytych marzeń i miłości. Takie osoby łatwo jest zmanipulować, kreując się na kogoś bliskiego tym wyobrażeniom.

Mniej ufne osoby są bardziej ostrożne. Nie podają telefonów komórkowych, nie dzielą się opisami swojego życia prywatnego. Najlepiej jest jednak dać sobie czas na rozwój wirtualnego związku i spokojnie poznawać partnera. Oczywiście wcześniej czy później musi dojść do spotkania w realu. Dobrze jest się umówić w miejscu publicznym. A potem, jak to już w normalnym życiu, poznawać i sprawdzać internetowego partnera.




POLSKA GŁOS WIELKOPOLSKI
23 listopada 2007


  • /ciekawostki/401-ku-przestrodze/930-co-warta-bya-ta-przyja
  • /ciekawostki/401-ku-przestrodze/400-romantyzm-w-sieci