Młode skórki

 

Najpierw poznają się na Gadu-Gadu, później w dyskotece dzieją się rzeczy straszne


Matka: - Każdy moment jest dobry, by zacząć opowiadać, jak się człowiek czuje oszukany, przestraszony, wściekły w momencie, kiedy się dowiaduje, że dziecko niepełnoletnie, które miało nocować u koleżanki, znalazło się w klubie.

Mężczyzna: - Spotykają się na dyskotekach z gronem dziewczyn małolat: 10, 12, 14 do 16 lat. Młode skórki. Niedoświadczone. Ona ma na przykład plan pójść, pobawić się, a przy okazji poznać mężczyznę. Myśląc, że to akurat będzie jej miłość.

Matka: - Córka, 14 lat. Powiedziała, że idzie nocować do koleżanki. I...

Najpierw były telefony do koleżanek. Potem bieg do nich. Potem się okazało, że dziecko, które miało nocować u jeszcze innej koleżanki, prawdopodobnie jest w klubie nocnym! Wpół do jedenastej prawie! W nocy, bo zanim zdążyłyśmy ustalić, że to na pewno ten klub, trochę czasu minęło. Potem wejście do klubu.

Okazało się, że moje dziecko bawi się w najlepsze, bo zostało zaproszone na osiemnastkę. Szokiem dla mnie było, jak zobaczyłam młodzież 17-18-letnią, ale i 13- i 14-latki (bo te dwie koleżanki mojej córki, u których miała nocować, też były na dyskotece). Ochroniarz, do którego rzuciłam się z pretensjami, stwierdził, że przecież miały zaproszenia.

„Dlaczego panie są takie zdenerwowane" - zapytał. „Gdyby to było pańskie dziecko i miało 14 lat, to nie byłby pan zdenerwowany?!" - wykrzyknęłam. Poza tym co to był za pan. Może 18-19-letni.

No i zaproszenie wydrukowane, skserowane jedno od drugiego, załatwiło sprawę. Nikt nie sprawdził, ile one mają lat. Jest ochroniarz, ale ja nie wiem, czy on tam w ogóle wchodzi na tę salę i patrzy, co tam się dzieje.

Nastolatka (do dziennikarki) - Nie, ja dziękuję. Nie będę rozmawiała. Niech kogoś innego pani zapyta.

Dziennikarka: - Ale ja nie mam kamery. Mama nie zobaczy.

Nastolatka II (pijana): - Ale co się dzieje. Kim pani jest? Bawię się bardzo dobrze i bardzo mi się podoba. Naprawdę.

Dziennikarka: - Piweczko...

Nastolatka II: - No jasne! Piweczko to podstawa. Prawda? Przynajmniej ja tak myślę.

Dziennikarka: - Z kim tu jesteś?

Nastolatka II: - Ze znajomymi.

Dziennikarka: - Czyli jesteś pod ich opieką?

Nastolatka II: - Nie, ja jestem pod swoją opieką.

Dziennikarka: - A ile masz lat?

Nastolatka (z pewnością niepełnoletnia): - Dziewiętnaście prawie. Naprawdę! Przysięgam! Przed chwilą trzy szesnastolatki poznałam.

Dziennikarka: - Które to?

Nastolatka: - Nie powiem. Ale nie wyglądają na te 16 lat. Są ludzie, którzy nie wyglądają na swój wiek. Prawda?

Mężczyźni: - No, to jest zjawisko dosyć dziwne. Wyglądają jak dorosłe kobiety pełne seksapilu. Czternastki zrobione na dwudziestki. Ocenić, w jakim jest wieku, to nie da się praktycznie. Naprawdę. Jak postawisz im drinka, to po tym, co mówią, można się zorientować, że to małolata, lecz po tym, jak wygląda, z pewnością nie. Większość to chodzi z głową w chmurach lub patrzy na takich, co mają kasę.

- Dziewczyny szukają sponsora. Młode, nie mają co robić. Idą na dyskotekę i widzą kolesia z fajnym samochodem, który kupi im fajne ciuchy, przewiezie autem i będzie wszystko cacy. Tak im się wydaje. Są młode i głupie, więc tak to wygląda. Mają nadzieję na wyrwanie dresa w bmw. Na dyskoteki przychodzą dresiarze z dobrymi autami i szukają takich panienek, a one takich facetów. Wczoraj spotkałem taką dziewczynę, która mówiła, że pojedzie z takimi facetami, co mają fajny samochód. Uważała, że wnętrze człowieka nie jest istotne, tylko wygląd i, oczywiście, fura. Wiadomo! Fura najważniejsza! Nie masz auta, nawet nie spojrzy na ciebie. Zależy im na seksie i pieniądzach.

- Dowartościowywanie się jakieś, kiedy się zadają z nadzianymi kolesiami. Czternastoletnie, piętnaste... To się tak zaczyna w tym wieku, l lecą wtedy na starszych facetów, bo mogą się pochwalić koleżankom, że mają starszego bogatego mężczyznę.

- Bywa, że dobrze się bawię. Podchodzi dziewczyna i rozmawiamy: „Jak masz na imię, co robisz?"
 
Siadamy przy stoliku. Wypijamy jednego, drugiego drinka. Małolaty stoją i czekają. Po alkoholu zaczynają działać hormony. Ja jestem taką osobą,  która uważa, że 14-latki powinny siedzieć w domu i rozmawiać z rodzicami, więc nie podchodzę. Jednak to one zaczynają  rozmowę:   „Co  robisz, może wyjdziesz?". Są bardzo nachalne. Nieraz   spotkałem się  z  propozycją pójścia do łóżka. Do tego papierosy, alkohol, narkotyki. Te ostatnie są dość często spotykane na dyskotekach. Co rodzice robią?!
 
Matki: - Też mam starszego syna, który mi opowiadał o jednym i z klubów białostockich, gdzie dziewczyny w ubikacji sprzedawały siebie za dwadzieścia złotych. Młode, 15-, 16-latki, potrzebowały pieniędzy na jakiś napój, najpewniej drinka, może na papierosy.

- Tego wieczoru stała taka dziewczyna pod słupem i była nieprzytomna. Obok niej stał chłopak i lizał jej wszystko. To było wręcz obrzydliwe. To się dzieje na środku. Nie gdzieś w kącie, łazience. I im to nie przeszkadza. Dla nich jest to normalne i oczywiste.

- Kiedy znalazłam córkę, była w normalnym stanie. Zadowolona, ale przestraszona, że zobaczyła mamę i że to się wydało. Nie wyczułam, na szczęście, żadnego alkoholu. Jeszcze nie, ale nie wiadomo, co by było za drugim, trzecim razem lub gdyby dłużej została. Kto to wie. Jest świadomość wśród dziewczyn, bo moja córka otwarcie o tym mówi, że trzeba uważać, gdzie się jest. Nie wolno brać od nikogo nawet coca-coli, bo nie wiesz, co w niej jest. O pigułkach gwałtu mówią głośno. Jednak moim zdaniem, nie ma takiej możliwości na dyskotece, by kontrolować wszystko. Przecież człowiek idzie tam się pobawić, a nie siedzieć na baczność i patrzeć w szklankę. Ona może nie mieć świadomości tego, że została przez kogoś wyłapana i jak to się może skończyć. Dziewczyny nawet nie są jakoś specjalnie wystrojone. Przecież jak córka wychodziła z domu, to się nie umalowała ani nie wystroiła nie wiadomo jak! Była w dżinsach i bluzce. Delikatnie tuszem miała pociągnięte oczy i wcale nie wyglądała na dziewczynę, która ma 19 czy 20 lat. Niektóre tak, włosy postawione, mocne, śmieszne makijaże, bo na młodych buziach wyglądają idiotycznie i tyle. Na pierwszy rzut oka widać, że ta dziewczyna nie ma 18 lat. Może być wysoka, zbudowana, ale wystarczy popatrzeć na buzię!

- A co najśmieszniejsze, ta osiemnastka, o której opowiadałam, była z chłopakiem, którego tak właściwie nie znała. Poznała go na czacie. Dwa razy się z nim widziała i tyle. Ten chłopak zaprosił ją na osiemnastkę i ona w swej głupiej naiwności poszła na tę imprezę. To jest najstraszniejsze dla mnie, że oni zapoznają się na czatach, Gadu-Gadu i nie znając ludzi, idą do lokalu pierwszy raz, gdzie różne rzeczy się mogą zdarzyć. Ja też niedawno byłam młoda i chodziłam na dyskoteki, ale to, co się w tej chwili dzieje, to jest makabra.

Mężczyzna: - Błąd bramkarzy. Nie są sprawdzane dowody. Kiedy dziewczyna wygląda atrakcyjnie, ma piękny biust, ładny tyłek, to bez trudności wejdzie na dyskotekę. Co za tym idzie? Każdy z dorosłych mężczyzn powyżej 20 roku życia ma jakiś zasób swoich pieniędzy i zostawi je w lokalu. Wokół kręci się wiele ładnych, atrakcyjnych i głupich dziewczyn szukających wrażeń. To taki czysty towar, który nie został dotknięty przez żadną osobę. Ostatnio, kiedy wszedłem do dyskoteki, pełno było małolatek, od 15 do 17 roku życia. Na początku ochroniarze nie chcieli wpuszczać tych dziewczyn. Kiedy wybiła jedenasta, sytuacja się zmieniła. Dzieciarnia zapełniła salę. Połowa w ogóle nie miała dokumentów, a ja byłem w szoku, że mamy się wspólnie bawić. Zazwyczaj opowiadają w domu, że idą do koleżanek pogadać. Najpierw się oczywiście umawiają i kryją siebie nawzajem. Jedni rodzice na to pozwalają, inni nie. Bywa, że małolaty wychodzą z domu normalnie ubrane, a w tornistrach mają ubranka na dyskotekę. Jeśli nie, to pożyczają od koleżanki. Spotykają się w jednym miejscu, przebierają w nocne kreacje, malują i starają się wyglądać na więcej lat, niż mają. Potem dzwonią do siebie i spotykają się na dyskotekach.

Matki: - Bardzo dużo tu pomogła moja córka, bo wiadomo, że takie rzeczy na osiedlu nie uciekają. Zawsze jedna wie, co robi druga. Córka weszła na Gadu-Gadu i szybko ustaliła, gdzie poszła jedna koleżanka, więc najpewniej ta druga jest z nią. I okazało się, że to prawda. 

- Dwie koleżanki, które były z moją córką, jak mnie zobaczyły, były przerażone. Nie  widziały, gdzie się chować i uciekać, a rodzice przyjęli to właściwie tak, jakby nic się nie stało. Kontaktowałam się z nimi, ale nikt nie był zainteresowany. Te dziewczyny nie    zostały nawet ukarane i naśmiewają się teraz z mojej córki, która dostała konkretną karę za to, że mnie oszukała i poszła do takiego klubu. Jednak przede wszystkim za to, że mnie oszukała. Mam nadzieję, że wyciągnie z tego wnioski. Jestem przerażona postawą wielu rodziców, którzy są zdania, że przecież nic wielkiego się nie stało. Przecież tylko poszły się pobawić!

Mężczyzna: - Tu wystarczą dwa, trzy pierwsze wyjścia i wchodzi to w krew. Zaczyna być miło i niewinnie. Najczęściej poznają osoby o 10 lat starsze. Nie wiem, co one widzą w takich mężczyznach.

Matki: - To chyba jest jak z handlem. Jest popyt, to jest podaż. Jak jest podaż, to jest popyt.

- Idą chłopcy i umawiają się. Proponują, gdzie pójść. Sprawdzają różne lokale. Śledzą, jak się zabawa rozkręca, czy są znajomi i oczywiście atrakcyjne panienki. Jeśli zabawa jest drętwa, idą do następnego klubu, gdzie jest lepszy towar.

 

Reportaż: ANNA BOGDANOWICZ
Opracowała: Agnieszka Pacho

 

Źródło: POLSKIE RADIO BIAŁYSTOK, czerwiec 2009

  • /ciekawostki/401-ku-przestrodze/2813-warto-wiedzie-wykorzystali-moj-sabo
  • /ciekawostki/401-ku-przestrodze/2762-ku-przestrodze-witam-tu-marek-umowimy-si-na-kawk