Kocham cię. Zabijmy męża (część druga)

To twój problem

Nawet nie wiesz, kiedy wpadasz w sidła CT Creative Team. Wystarczy, że ściągniesz ze strony Wapster.pl dzwonek albo napiszesz do SMS-owej wróżki prośbę o postawienie tarota. I już cię mają. Od tej pory będą ci wysyłali kilka razy dziennie informacje, że masz szansę wygrać luksusowe auta albo tysiące złotych, tylko odpisz im, czy cię to interesuje. Nie poinformują cię przy tym, ile kosztuje wiadomość zwrotna. A być może za kilka dni albo nawet lat dostaniesz wyznanie miłosne spod numeru 7281.

Wściekniesz się, że nie mają prawa tego robić. I nie będziesz miał racji. Twoja wina, bo nie przeczytałeś regulaminu na stronie Wapster.pl. Co z tego, że numer do wróżki znalazłeś w taniej, plotkarskiej gazecie na ostatniej stronie, bo nudziłeś się na plaży. Trzeba było zauważyć, że na dole strony są mikroskopijne zdania, w których CT Creative Team informuje cię: „zamówienie dowolnego elementu [z tej strony] jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu". A regulamin znajdziesz właśnie na stronie Wapster.pl. To twój problem, że nie zajrzałeś tam i nie kliknąłeś w link regulaminu „SMS Czat Towarzyski". Gdybyś to zrobił, dowiedziałbyś się, że jeśli wysłałeś jakąkolwiek wiadomość pod numer 7281 (na przykład prośbę o wróżbę właśnie), od tej pory trafiasz do bazy danych firmy i będziesz mógł udzielać się towarzysko przez SMS. Za 2,44 zł za wiadomość. Aż ci się znudzi. Bo tu się nikogo do niczego nie zmusza.

Od miejskiego rzecznika praw konsumenta w Warszawie otrzymuję informację, że wpłynęło do nich kilkanaście skarg na działalność serwisu Wapster.pl, ale głównie od rodziców dzieci, które ściągają na komórki darmową grę Miss Wapster, do której trzeba potem dokupić kosztowne usługi. Jedna ze skarg zakończyła się ugodą.

W ogólnopolskim biurze rzecznika praw konsumenta dowiaduję się, że jeszcze w tym roku zostanie przeprowadzona kontrola serwisów, które oferują usługi takie jak CT Creative Team.

Rzecznik jednak nie będzie mógł kiwnąć palcem w twojej sprawie, jeśli nie będziesz umiał dowieść, że zostałeś wprowadzony w błąd i nie wiedziałeś o kosztach SMS-a.

Dobrowolnie i świadomie

Pewnie chciałbyś zadać jakieś pytania przedstawicielowi firmy CT Creative Team? Zapytać na przykład, czy rano może sobie spojrzeć w oczy w lustrze bez obrzydzenia. Albo czy obchodzi go los naciągniętych i oszukanych ludzi. I czy liczy się dla niego jedynie forsa.

Dzwonię do siedziby firmy w Warszawie. Odbiera pani Magdalena Dębska (wedle informacji z internetu menedżer w firmie) i proponuje, żebym wysłała pytania e-mailem, a ktoś się ze mną wkrótce skontaktuje.

Pytam w liście, jak firma znajduje ludzi, z którymi nawiązuje korespondencję SMS-ową, czy na pewno wiedzą oni o kosztach wysyłanych wiadomości i czy działalność CT Creative Team, którą prowadzą, nie wydaje jej się nieetyczna.

Przychodzi anonimowa odpowiedź podpisana przez „Zespół Wapster". Zostaję poinformowana, że numer 7281 „dedykowany jest do obsługi serwisu Czat SMS Towarzyski, a także tzw. usług ezoterycznych (np. wróżby)", a w portalu internetowym firmy CT Creative Team SA „na dzień dzisiejszy dokonało rejestracji i wyraziło zgodę na otrzymywanie komunikatów handlowych ponad 4 miliony osób".

Zespół pisze też do mnie, że użytkownicy korzystają z usług firmy dobrowolnie i świadomie.

Odpowiedzi na pytanie o etyczną ocenę ich działalności nie ma.

Odwiedzam stronę www.wapster.pl. Przeznaczona jest głównie dla dzieci i młodzieży, pełna kolorowych reklam, oferuje niezwykle popularne gry i modny „Piardofon". Znajduję też link „Czat SMS". Klikam i niespodziewanie przechodzę na stronę www.pinkstar. Nieletnim wstęp wzbroniony. Jeśli mimo wszystko dzieci zlekceważą zakaz, dalej czeka ich pornograficzne eldorado pełne filmów, zdjęć i tapet na komórki.

Jak wam się podoba?

Widziałeś w telewizji Ryszarda Rembiszewskiego, zwanego Panem Lotto, jak zachęcał do udziału w loterii „Milion za SMS"? Organizuje go firma AQQ, która należy do CT Creative Team.

Odwiedziłeś kiedyś stronę Głównego Urzędu Celnego? Podobała ci się? No i dobrze, bo przygotowała ją dla GUC firma CT Creative Team i zdobyła za nią w 2001 roku nagrodę na Ogólnopolskim Konkursie Witryn Internetowych oraz uznanie za granicą.

Jak widzisz, czytelniku, to poważna spółka.

Lubisz firmę Adidas? Też współpracowała z CT Creative Team podczas świątecznej, reklamowej kampanii. Podobnie jak kilkadziesiąt innych firm, takich jak Empik, Fiat, Giełda Papierów Wartościowych czy Orkla Press.

Gdybyś się spotkał z nazwą VIA Entertainment, to wiedz, że też trafiłeś na spółkę, która świadczy dla CT Creative Team usługę czat.

Nie szkodzić to powinien lekarz

Wojciech Michiewicz ma 42 lata i jest prezesem zarządu w CT Creative Team, VIA Entertainment, AQQ. Znajduję artykuł z 2003 roku (www.wiadomosci.media-run.pl), z którego wynika, że był kiedyś dziennikarzem, współtworzył Radio WA-WA, budował też marketing ogólnopolskiej sieci stacji radiowych w ramach projektu katolickiego Radia Plus i był dyrektorem ds. promocji tego radia.
- Czy uważa pan, że działacie etycznie? - pytam i opowiadam w skrócie o losach Malwiny.
- Dziwne pytanie pani zadaje - odpowiada. - To pani jest nieetyczna, bo zamierza opisać tę historię i podnieść sprzedaż swojej gazety. My prowadzimy legalną działalność, nikogo do niczego nie zmuszamy.
- Wasi pracownicy naciągają ludzi.
- Pierwsze słyszę. Skąd to pani przyszło do głowy?
- Z forów internetowych.
- Tam to ludzie piszą, co chcą. Ja zawsze patrzę na to z przymrużeniem oka.
- Ale pracował pan kiedyś w katolickim Radiu Plus, te wartości nie mają dla pana żadnego znaczenia?
- W żadnym katolickim radiu nigdy nie pracowałem. Do widzenia.

Rafał Ogrzewalski ma 34 lata i jest członkiem rady nadzorczej CT Creative Team, pełni tam funkcję dyrektora ds. produktów i według jednego z byłych pracowników firmy ma decydujące zdanie w podejmowaniu ostatecznych decyzji we wszystkich spółkach.
- Nie do mnie to pytanie, jestem teraz poza firmą - odpowiada zapytany, czy czuje się w porządku wobec klientów Wapstera.
- Wasi klienci tracą pieniądze i wariują od tych SMS-ów. Szkodzicie im, nie uważa pan?
- Nie wiem, nie ma mnie teraz w firmie. Zresztą to zadanie lekarza nie szkodzić ludziom.

Leszek Bucior ma 38 lat i jest w zarządzie CT Creative Team i VIA Entertainment. Ukończył studia prawnicze, w latach 90. pracował w Centrum Operacji Pozagiełdowych Banku Handlowego w Warszawie i w Urzędzie Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi jako dyrektor departamentów. W 2001 roku został powołany na stanowisko członka rady nadzorczej Banku Pocztowego SA. W tym czasie reprezentował też interesy spółki VIA Management, która była jednym z akcjonariuszy CT Creative Team. Rok później Bucior został członkiem zarządu CT Creative Team.

W 2003 roku Kazimierz Marcinkiewicz, przyszły premier, wraz z Wiesławem Wa-lendziakiem założył spółkę Instytut Środkowoeuropejski - wydawcę książek i czasopism. Leszek Bucior był krótko członkiem zarządu ich wydawnictwa. Wiesław Walendziak ledwo go dziś kojarzy („Taki młody, energiczny, miał coś wspólnego z funduszami?"), podobnie jak premier Marcinkiewicz („Hm, czy to jakiś finansista?").

W roku 2004 Prokuratura Rejonowa w Warszawie oskarżyła Leszka Buciora o to, że działał na niekorzyść spółki VIA Management i naraził ją na szkodę w wysokości ponad 22 milionów złotych. Sprawa jest nadal w toku.

Leszek Bucior też nie chce rozmawiać przez telefon o etycznej stronie działalności jego firmy. Mówi: - Zajmuję się finansami, a nie SMS-ami.

Chcę się zabić. Aha, rozumiem

Kupuję za 50 zł kartę prepaid i wysyłam SMS-a. Malwina, żona Adama, wśród wiadomości od ukochanego dostawała automatyczne propozycje kontaktu z księdzem Markiem, wróżką, dietetykiem i egzorcystą.

Piszę więc: „Czy to wciąż telefon księdza Marka?".
W trzy sekundy dostaję odpowiedź: „A co chcesz wiedzieć?".
Ja: „Mam dosyć swojego życia. Mam w ręku tabletki, chcę się zabić".
On: „Jak masz na imię?".
Ja: „Gosia".
On: „Chcesz pogadać?".
Ja: „Proszę tylko o rozgrzeszenie".
On: „Nie można sobie odbierać życia. Jaka jest twoja data urodzenia?".
Ja: „Po co księdzu moja data urodzenia?".
On: „Nie domyślasz się?".
Na tym kończę dialog z księdzem.
Za chwilę z tej samej komórki wysyłam pod numer 7281 prośbę o poradę nume-rologiczną. Natychmiast dostaję odpowiedź od rzekomego księdza, który przemienia się we wróżą.
On: „Wybierz karty".
Ja: „Jakie?".
On: „Tarot czy klasyczne?".
Ja: „Ale chciałam numerologię".
On: „To swoją drogą, ale może będziesz mieć jeszcze pytania do kart?".
W tym duchu nonsensu dialogujemy sobie dłuższą chwilę. Wróżby nie poznaję, bo telefon mnie informuje, że wyczerpałam limit na karcie. Straciłam 50 złotych w godzinę!
Sięgam po komórkę na abonament.
Piszę pod numer 7281: „Cześć, to ja".
Pierwszy SMS z tamtej strony jest ostrożny: „A co chcesz wiedzieć?".
Piszę więc: „Gniewasz się jeszcze?".
Wiadomość zwrotna: „No troszkę, a co?".
Ja: „Nie mogłam do ciebie wtedy napisać, bo mąż stał obok. Wybaczysz?".
On: „Aha, rozumiem".
Znów on, bo chwilę milczę: „Mam ochotę ci coś dać. Mogę?".
Ja: „A co to?".
On: „Niespodzianka".
Ja: „Jaka?".
On: „Chcesz ją?".
Ja: „Mrau, kiedy mi ją dasz?".
On: „No to jak".
Ja: „To chcę".
On: „Na pewno?".
Rany boskie, długo tak jeszcze będzie się ze mną drażnił? Przejmuję inicjatywę w swoje ręce.
Ja: „Też mam dla ciebie niespodzian-kę".
On: „Jaką?".
Ja: „Jaką chcesz. Wiesz dobrze, że mąż się nawet nie zorientuje, jak mu parę tysięcy zniknie z konta, ukochany mój!".
On: „Ale jakim to sposobem?".
Ja: „Przecież wiesz, kim jest".
On: „Wiem, wiem".

Ciekawa jestem, jak daleko posunie się SMS-owy kochanek, żeby naciągnąć mnie na wiadomość.

Brnę dalej w duchu harlequina: „No dobrze. Tak jak uzgodniliśmy. Zabijemy mojego męża, poćwiartujemy zwłoki i ty zakopiesz je w naszej stadninie pod lewym skrzydłem pałacu, l zawsze już będziemy razem, o ukochany".
On na to: „No dobrze".

Tylko tyle?! Przerywam korespondencję i szykuję się na wizytę policji. Normalny człowiek zawiadomiłby organa ścigania. Ale zamiast tego przychodzą znów SMS-y, w których ktoś z drugiej strony pyta mnie, czy go jeszcze kocham i tęsknię.

Następnego dnia rano dostaję wiadomość: „Witaj". Postanawiam, że zamiast zakochanej kobiety morderczyni dziś pod tym samym numerem objawię się jako zakochany gej.
Ja: „Hejka".
On: „Wiesz co, kochanie?".
Ja: „Nie wiem".
On: „A co nie wiesz?".
Ja: „Kim jesteś".
On: „Krzysiu. A dostanę cmoka?".
„Twój Maruś zawsze cię pocałuje"
- wysyłam SMS-owe buziaki i 2,44 zł na konto firmy. On: „Nie wierzę ci, że jesteś facetem"
- płoszy się Krzysiu.
Ja: „Nie wstydź się. Jestem tolerancyjny. Jesteś gejem?" - zachęcam.

Tu następuje dłuższa przerwa, może to wcielenie to nowość dla pracownika czatu SMS.

Ale za chwilę dostaję wiadomość: ,.No pewnie. Kochanie, przytul mnie".

Walę z grubej rury: „Wiem, jak wyglądasz, będę na ciebie czekał pod siedzibą CT Creative Team dziś wieczorem po pracy. Nie mogę się doczekać".

Znów przerwa, mój ukochany chyba wpadł w panikę.

Wysyła kilka wiadomości z rzędu: „Skąd wiesz o tym?", „Na mnie?", „O której?", „Odezwij się!".

Ale ja się właśnie odkochuję i przerywam korespondencję.

Mój telefon milczy. Może w firmie przekazano sobie wiadomość, żeby ze mną więcej nie korespondować.

Dwa dni później piszę na próbę: „Jesteś ubrana?".

Odpowiedź przychodzi natychmiast: „W samą bieliznę".
Ja: „Szkoda, wolę kobiety w futrze
Ona: „Mogę się dla ciebie ubrać".
Ja: „E tam, za późno. Pa".

Liczę, że w sumie wysłałam 70 wiadomości. Firma CT Creative Team zarobiła na mnie w ciągu kilku dni 170,8 zł.

Ostatnią czynnością, jaką wykonuję, jest wysłanie pod numer 2800 hasła STOP żeby już na zawsze zerwać kontakt z SMS-owymi naciągaczami. Niestety, ta usługa blokuje tylko czat towarzyski. Nadal jednak jestem zasypywana pytaniami, czy chcę wygrać porsche. Wystarczy, że odpowiem na pytanie, czy Ikarus to marka autobusu lub samolotu.

MAGDALENA GRZEBAŁKOWSKA

DF, Dodatek do "GW" nr 31

 

 

 


 

  • /ciekawostki/401-ku-przestrodze/2442-ku-przestrodze-bzdury-dla-naiwnych
  • /ciekawostki/401-ku-przestrodze/2416-ku-przestrodze-kocham-ci-zabijmy-ma