Najlepsze dopiero przed tobą

 

Starsi ludzie są świadomi tego, że życie nie trwa wiecznie
i że mają przed sobą określoną ilość czasu,
dlatego wiedzą, że muszą go dobrze przeżyć.


Od wieków mędrcy rozprawiali o niezrozumiałych dla młodych zaletach starości. Jednak dopiero w ostatnim dziesięcioleciu naukowcy zaczęli mierzyć szczęście na poszczególnych etapach naszego życia, starając się zrozumieć, dlaczego starsi ludzie są zwykle tacy zadowoleni.

Wyjaśnienie wydaje się nie mieć podstaw biologicznych - nie ma żadnej chemicznej substancji w mózgu, upajającej nas, kiedy wszystkie jędrne neurony, których potrzebujemy, by myśleć i zapamiętywać, zaczynają się obkurczać. Większość naukowców uważa raczej, że doświadczenie i upływ czasu stopniowo uczą ludzi innego podejścia do życia. Jak wykazują liczne badania, doświadczana przez młodych emocjonalna huśtawka w późniejszym życiu znacznie się uspokaja. Starsi ludzie dużo rzadziej dają się ponieść emocjom i częściej skupiają się na pozytywach.

- Kiedy o dziesiątej rano przytrafia ci się jakaś tragedia, to im jesteś starszy, tym lepiej sobie z nią poradzisz - tłumaczy Stacey Wood, neuropsycholog i zastępca profesora w Scripps College w Claremont. - Dwudziestolatkowie są nią zdruzgotani. Doświadczają wielu emocji i to bardzo silnych.

W badaniu opublikowanym we wrześniowym wydaniu "Psychological Science", Stacey Wood i jej współpracownik Michael Kisley z Uniwersytetu Kolorado rejestrowali aktywność mózgu u 63 dorosłych w różnym wieku, którym pokazywano serie negatywnych i pozytywnych obrazów, takich jak martwe zwierzę czy salaterka z lodami. Starsze osoby wykazywały o około 30 proc. mniejszą reaktywność na negatywne bodźce.

Inne badania dały podobne wyniki - starsi ludzie rzadziej doświadczają negatywnych emocji i szybciej się z nich otrząsają. Obraza, która w wieku 20 lat sprawia, że cały się gotujesz przez trzy kolejne dni, w wieku 60 lat nie spowoduje pewnie nawet najmniejszej zwyżki ciśnienia krwi. I mimo że - albo może raczej ponieważ - każdy staruszek doświadczył najprawdopodobniej swojej dawki cierpienia, starsi ludzie są lepiej przystosowani do radzenia sobie ze złymi wspomnieniami.

- Możemy zaobserwować rzeczywiste różnice w tym, jak mózg w zależności od wieku radzi sobie ze złymi informacjami - wyjaśnia Wood. - Kiedy mówimy o dojrzałości albo mądrości, mówimy o umiejętności przyswajania negatywnych emocji czy informacji, o zdolności ich właściwej oceny i nie nadawania im nadmiernego znaczenia.

To, że wraz z wiekiem ludzie lepiej radzą sobie z emocjami, może być wynikiem szkoły trudnych doświadczeń. Człowiek w końcu uczy się, że świat się nie kończy, gdy psuje się samochód albo gdy dziecko choruje na anginę. Jak mówi Wood, dojrzalszy wiek daje też więcej możliwości aktywnego unikania stresujących i przykrych sytuacji.

- Możesz otaczać się mniejszą ilością negatywnych osób i wydarzeń - wyjaśnia. - W pewnym punkcie masz już określoną pozycję w karierze. Nie musisz już więcej znosić denerwującego cię szefa. Możesz kierować swoim życiem tak, jak chcesz.

Jeden z naukowców, który jako pierwszy odkrył, że starsi ludzie są szczęśliwsi, uważa, że jest jeszcze jedna przyczyna lepszej kontroli emocji. Jest ona powiązana z indywidualnym poczuciem czasu. Starsi ludzie są świadomi tego, że życie nie trwa wiecznie i że mają przed sobą określoną ilość czasu, dlatego wiedzą, że muszą go dobrze przeżyć.

W badaniu przeprowadzonym przez Centrum Długowieczności na Uniwersytecie Stanford, psycholog Laura Carstensen wykazała, że cele osób, które dostrzegają, że ich czas jest ograniczony, mają charakter emocjonalny. Natomiast osoby, które postrzegają swoją przyszłość jako nieograniczoną, wyznaczają sobie cele związane z wiedzą. Carstensen doszła do wniosku, że w miarę starzenia się ludzie dostrzegają "kurczący się horyzont czasu". A mając mniej czasu, zaczynają się skupiać na tym, co dzieje się teraz. Badanie Carstensen zostało opublikowane w 2002 roku w czasopiśmie "Psychology and Aging".

W miarę jak ludzie zaczynają dostrzegać kruchość życia, bardziej je doceniają - wyjaśnia badaczka. Jak uważają naukowcy, szacunek dla pozostałego czasu sprawia, że starsi ludzie są bardziej wdzięczni za to, co mają. A wdzięczność ta dobrze oddziałuje na ich zdrowie umysłowe. Badania Roberta A. Emmosa, profesora psychologii na Uniwersytecie Kalifornijskim, wykazały, że ludzie, którzy skupiają się na tym, za co są wdzięczni, mają lepsze samopoczucie emocjonalne i pogodniejszy nastrój niż osoby, które koncertują się na złych lub neutralnych informacjach.

- Kiedy skupiasz się na wdzięczności, dostrzegasz, że inni ludzie cię wspierają i cenią - wyjaśnia Emmons, autor książki "Dziękuję! Czyli jak nauka wdzięczności może cię uszczęśliwić" (tytuł oryginału Thanks! How the New Science of Gratitude Can Make You Happier). - Dostrzegasz, że dobre rzeczy nie dzieją się przypadkowo. To pomaga nadać życiu sens. Wdzięczni ludzie postrzegają swoje życie jako dar.

- Drugi aspekt stanowi umiejętność przebaczania - dodaje Emmons. - Pomaga zmniejszyć negatywne emocje, takie jak gniew i rozgoryczenie.

- Właśnie dlatego neurotycy, którzy skupiają się na życiowych urazach, mogą należeć do tych kilku typów osobowości, które wraz z wiekiem nie stają się bardziej szczęśliwe - mówi Carstensen. - Neurotycy to ludzie, którzy ciągle wracają do tych samych negatywnych związków i złych myśli. Którzy się nie zmieniają - wyjaśnia.

Jak mówi Wood, najlepszym wskaźnikiem ogólnej szczęśliwości jest indywidualny temperament. Dziecko, które zawsze się uśmiecha, w późniejszym wieku też z dużą pewnością będzie radosne. Zrzędliwy 30-latek będzie pewnie tak samo marudny i po 70-tce.

Dlaczego teoria, że człowiek jest najszczęśliwszy na starość, jest tak samo szokująca dla młodych, jak i starych? Psychologia ma i na to wytłumaczenie. My, ludzie, po prostu nie potrafimy ocenić, co nas może uszczęśliwić.

- Młodszym wydaje się, że szczęście oznacza uzyskanie tego, czego się pragnie: idealnego ciała, świetnej pracy, miłego mieszkania i dobrej zabawy. Nie można odrzucać pełnych nadziei marzeń młodości, ale to wszystko nie jest takie proste - wyjaśnia Wood.

- Staramy się podejmować decyzje, które nas uszczęśliwią, jednak nie jesteśmy w tym dobrzy - dodaje.

Jak twierdzą eksperci, badania nad szczęściem staruszków stały się przyczynkiem konstruktywnego podejścia w pozytywnej psychologii, pokazując, że starsi ludzie są szczęśliwsi, jeśli pozostają społecznie aktywni i nabywają wciąż nowych doświadczeń oraz robią rzeczy, które sprawiają, że czują się potrzebni.

- Takie badania stanowią lekcję dla młodych. Uczą dorastającą młodzież i młodych dorosłych, że radość czerpana z wolontariatu i pracy społecznej może pomóc im się wyrywać z egocentryzmu, który przenika współczesne społeczeństwo - tłumaczy Emmons.

- Żyjemy w kulturze, w której ludzie mają postawę roszczeniową: "To mi się należy czy też: Zasługuję na to" - mówi Emmons. - To osłabia poczucie celu i bycia potrzebnym.

Sugeruje on też, że uczenie dzieci, aby dostrzegały dobre rzeczy, które im się przytrafiają, może sprawić, że będą umiały osiągnąć wyższy poziom zadowolenia, który utrzymają przez całe życie.

- Rzadkie przypadki młodszych osób, które doświadczają tego szczęścia, jakie jest powszechne wśród staruszków, dotyczą tych, którzy wyzdrowieli z zagrażającej życiu choroby lub nałogu - wyjaśnia Carstensen. Cytuje ona badania, które wykazują, że ludzie często inaczej postrzegają swoje życie po tym, jak udało im się przeżyć poważną chorobę. A to dlatego, że stanęli twarzą w twarz z "kurczącym się horyzontem czasu", z którym starsi ludzie żyją na co dzień.

Receptą na sukces w osiągnięciu życiowego zadowolenia bez względu na wiek może być połączenie sprytu młodości z umiejętnością smakowania życia.

- Gdyby tylko młodzi ludzie mogli na chwilę wyjść z siebie i skupić się na pozytywnych zdarzeniach oraz zdać sobie sprawę z tego, że życie jest kruche i cenne - mówi Carstensen. - I gdyby staruszkowie częściej myśleli o przyszłości i martwili się troszkę więcej, wtedy pewnie wszystko byłoby dobrze.



LOS ANGELES TIMES 30.10.07; ONET.pl WIEM 3.11.07

  • /ciekawostki/322-psychologia/462-uwodziciel-w-biurze
  • /ciekawostki/322-psychologia/397-prawomurphyego-czy-czysty-przypadek