Genialni idioci

 

   Uszkodzenie mózgu nie pozwala im w pełni pojmować świata ani samodzielnie żyć. Posiadają za to fenomenalne zdolności. Jest ich na świecie około pięćdziesięciu

   Zespól sawanta. W większości przypadków początkiem jest choroba - epilepsja, porażenie mózgowe, autyzm lub urazy powypadkowe. Najczęściej upośledzenie dotyczy lewej półkuli mózgu, powodując niedorozwój ośrodków odpowiedzialnych za mowę i rozumienie. U jednej na 2 tys. takich osób ! dziwna patologia: aktywizują się niektóre ośrodki prawej półkuli, odpowiadające za aktywność artystyczną, wizualną i motoryczną. Jak za dotknięciem różdżki otwiera się skarbiec i uwalnia drzemiące w człowieku zdolności muzyczne, plastyczne, manualne, matematyczne, pamięciowe.

   Większość sawantów to chodzące maszyny liczące. Kim Peek, pierwowzór bohatera filmu „Rain Man", szybciej niż kalkulator potrafi mnożyć przez siebie liczby składające się z długich ciągów cyfr, pamięta numery kodów pocztowych, szos i autostrad. Przeczytał ponad 7 tys. książek i umie je odtworzyć z pamięci. Posiadł również umiejętność symultanicznego czytania: otwiera książkę i w tym samym czasie lewym okiem czyta lewą stronę, prawym - prawą.

   Rafael od kotów

   Do niedawna badacze byli bezradni: potrafili opisywać fenomen sawantów z zewnątrz, bez możliwości zajrzenia, co się dzieje w ich mózgach. Metodą tomografii emisyjnej pojedynczego fotonu uzyskiwali jedynie obraz zwiększonego przepływu krwi w ośrodkach przetwarzających dane. Nic więcej. Aż pojawił się Daniel Tammet, który potrafi opisywać, co się dzieje w jego głowie, gdy dokonuje tych zadziwiających operacji myślowych. Prof. Allan Snyder z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego w Canberze wierzy, że potencjalnie wszyscy nosimy w swoich głowach genialne możliwości, i ma nadzieję, że przypadek Daniela Tammeta pomoże odpowiedzieć, jak do nich dotrzeć.


   Jednym z pierwszych opisanych przypadków „niezwykłego skretyniałego imbecyla" był urodzony w 1768 roku „Rafael od kotów". Przydomek zyskał dzięki pięknemu malowaniu tych zwierząt. Sławny był w całej Europie, a jego dzieła zdobiły pałace. Współcześnie wielkim talentem plastycznym jest obdarzony cierpiący na autyzm Szkot Richard Wawro. Już w dzieciństwie tworzył rysunki zadziwiające perfekcją kreski, a zarazem niezwykłą wizją artystyczną. Jego dzieła kolekcjonował m.in. Jan Paweł II. Wawro ma swoją stronę internetową i menedżerów, którzy dbają o finansową stronę jego talentu.

   Słuch zamiast wzroku

   Często u sawantów występuje połączenie niedorozwoju, ślepoty i talentu muzycznego. W XIX wieku za ósmy cud świata uchodził „Ślepy Tom": niewidomy, upośledzony umysłowo syn niewolnicy, znający jedynie około stu słów, który wygrywał pięknie na fortepianie ponad 7 tys. utworów, niektóre sam skomponował. Kilka nagrał i wydał na płycie John Davis. Współczesny „muzyczny sawant" Leslie Lemke jest również niewidomy i dotknięty porażeniem mózgowym. Gdy miał 14 lat, pewnego dnia usłyszał w telewizji l koncert fortepianowy b-moll Czajkowskiego, po czym zasiadł do fortepianu i bezbłędnie odegrał ten utwór. Od razu stał się wirtuozem. Jeździ z koncertami po całym świecie, gra, śpiewa i komponuje. Uzdolniona muzycznie niewidząca Ellen ma dodatkowe umiejętności. Porusza się po lesie i obcych sobie miejscach bez wpadania na przeszkody. Ma również rzadkie wyczucie czasu od momentu, gdy matka pozwoliła jej posłuchać telefonicznej zegarynki: w dowolnej chwili potrafi podać godzinę z dokładnością do sekundy.

   Nowy język Daniela

   Sawanci nie potrafią żyć samodzielnie. Ograniczenie intelektualne nie pozwala im zrozumieć świata, uszkodzony ośrodek mowy utrudnia porozumienie z otoczeniem. Wielu z nich zna świetnie języki obce, jednak tylko pamięciowo: nie rozumieją, co mówią. Daniel Tammet i pod tym względem jest wyjątkowy. Po opanowaniu sześciu języków, które rozumie, postanowił opracować własny. Nazwał go Manti. Wymyśla słowa i zależności miedzy nimi, chce go upowszechniać w kręgach akademickich. Nowy język w brzmieniu przypomina estoński, który według Daniela jest bogaty w piękne samogłoski. Nowa mowa powstaje według tajemniczego klucza dostrzeżonych relacji między wyrazami i pojęciami, które pojmuje jedynie mózg Daniela. Matka została nazwana przez niego „Ema". Ponieważ ona daje życie, słowo, które je określa, powinno zrodzić się ze słowa „matka". Więc w języku wymyślonym przez Daniela życie to „Ela". Słońce otrzymało imię „Paike", a dzień z niego zrodzony nazwany został „Paive". Prof. Simon Baron-Cohen, dyrektor Centrum Badań Autyzmu na Uniwersytecie Oksfordzkim, uważa, że prześledzenie relacji między słowami w języku Daniela pozwoli podejrzeć, jakimi ścieżkami wędrują myśli sawantów.

   Obejrzeć siebie z zewnątrz

   Daniel Tammet ma 27 lat, przyszedł na świat w Anglii jako dziecko autystyczne. W wieku trzech lat przeżył atak epilepsji, po którym rozwinęły się w nim zdolności sawantyczne. Zaczął bezbłędnie wykonywać operacje matematyczne, a dziś jest rekordzistą Guinnessa w pamiętaniu cyfr po przecinku w liczbie pi. Pamięta ich ponad 27 tys. - samo ich recytowanie przed oceniającym gremium zajęło trzy godziny.

   Umie opowiedzieć, co się dzieje w jego głowie, kiedy liczy. Otóż każda cyfra jest obrazem, wyobrażeniem ruchu albo ich połączeniem. Np. dwójka jest czystym ruchem, a piątka uderzeniem pioruna. Mnożenie to w jego umyśle zlewanie się dwóch obrazów. Przez ułamek czasu kłębią się one, niewiele widać, ale wkrótce z tego zamętu wyłania się nowy obraz. Wystarczy go przełożyć na odpowiadające mu cyfry.

   Intrygująca jest samoświadomość tych procesów, zupełnie jakby ktoś z zewnątrz, będący jednak częścią Daniela, obserwował jego samego zamkniętego w skorupie niemożności. Daniel przejawia typowy dla sawantów brak empatii i świetnie zdaje sobie z tego sprawę; mówi o sobie tak, jak kierowca samochodu z uszkodzonym kierunkowskazem, który aby dać znać innym, że skręca w lewo, musi wystawić lewe ramię przez okno. Daniel robi podobnie: musiał się nauczyć „na pamięć", że w domu powieszonego nie wspomina się o sznurze. Zachowuje więc formy, ale jego serce nie czuje, co to nietakt.

   Porozumienie dusz

   Nie każdy autystyk jest sawantem, ale wśród sawantów aż potowa to autystycy. Właśnie to schorzenie najczęściej uniemożliwia kontakty z otoczeniem. Rzeczywistość jawi im się jako bardzo groźna, tworzą więc „słupy milowe", czyniące ją bezpieczniejszą. „Słupy milowe" to rytuały - te same czynności wykonywane o tej samej godzinie za pomocą tych samych narzędzi. Np. pewien chłopiec potrafi świetnie rysować, ale tylko jedną kredką. Gdy musi użyć innych, nie wykazuje zdolności plastycznych.

   Osoby, z którymi chcą się porozumiewać, to na ogół członkowie rodziny. Daniel Tammet również stroni od obcych. Ukrył nawet prawdziwe nazwisko i przybrał pseudonim (słowo „tammet" oznacza w języku estońskim rodzaj dębu). Ponieważ stał się sensacją, brytyjska telewizja Channel 5 postanowiła nakręcić o nim film. Zostanie wyemitowany pod koniec roku. Dziennikarze doprowadzili do spotkania dwóch niezwykłych sawantów: „Pana Dębowego" z „Panem Deszczowym", czyli Kimem Peekiem, pierwowzorem bohatera filmu „Rain Man". Kamery na żywo rejestrowały przebieg tego spotkania. Daniel znał film o Kimie, obejrzał go jako mały chłopiec i dzięki niemu dowiedział się, że nie jest samotnym indywiduum. Kim nic nie wiedział o Danielu. Z zapowiedzi filmu, opublikowanych w lutym br. na łamach „The Guardian", wiemy z grubsza, jak to się odbyto. Kim głęboko zawstydzony i zamknięty w sobie usiadł koło Daniela, złapał go za rękę i tak siedzieli kilka godzin. Długo milczeli. Powoli odkrywali wspólne zainteresowania. Do dat, do książek. Gdy Kim zaproponował, żeby przeszli do biblioteki Daniela, ten się otworzył. Wreszcie miał komu opowiedzieć, jak od najmłodszych lat porządkował rodzinną bibliotekę według klucza: fikcja i niefikcja. A dopiero potem - według alfabetu. Na koniec Kim powiedział Danielowi: „Nie przejmuj się. Nie musisz być zaraz upośledzony, żeby być inny. Przecież każdy człowiek jest inny".


   JAGA BOROWA


Lewa odkrywa prawą
Jedna z teorii na temat sawantyzmu zakłada, że kompensacją upośledzenia funkcji lewej półkuli mózgu jest wzrost aktywności prawej półkuli. Inna głosi, że rozwój lewej, racjonalnej części mózgu przygłusza rozwój prawej połówki i dopiero wyciszenie lewej odkrywa prawą.

Źródło: FENIKS nr 4, wrzesień 2005

  • /biblioteka/54-tajniki-ludzkiego-umysu/2838-czy-to-jeszcze-pamitasz
  • /biblioteka/54-tajniki-ludzkiego-umysu/2760-tajemnice-fenomenalnej-pamici-kim-peek-umar-w-grudniu-ubr