Przewidywania w snach

 

 

David Booth, dwudziestosześcioletni kierownik małej firmy wynajmującej samochody w Cincinnati w Ohio, prowadził życie spokojne i ciche aż do 15 maja 1979 roku. Tej nocy David miał bardzo dziwny, koszmarny sen. Śniło mu się, że stoi przed wystawą sklepu w niewielkim budynku obok wysypanego żwirem parkingu samochodowego. Nagle usłyszał nad głową głośny ryk silników. Popatrzył w górę i zupełnie wyraźnie zobaczył lecący bardzo nisko trzysilnikowy samolot z namalowaną na ogonie wielką literą A. Tylko kompania "American Airlines" ma taki znak. Z jednego z silników wydobywał się czarny dym i samolot zaczął przechylać się na prawo. Zniknął za dachem i spadł, gdyż Davida obudziła silna eksplozja.

Do rana już nie zasnął. Rozmyślał, paląc papierosa, o swym nieprzyjemnym śnie. Wszystko pamiętał bardzo wyraźnie, jak nigdy dotąd. Doszedł do wniosku, że prawdopodobnie obudził go jeden ze zbyt nisko przelatujących nad jego domem samolotów. David już przyzwyczaił się do huku silników samolotowych: kiedy wiatr zmieniał kierunek, lokalne loty kierowano zwykle nad blokiem, w którym mieszkał. Ku jego wielkiemu zdziwieniu sen powtarzał się przez następne siedem nocy.

Młody człowiek zdecydował się zadzwonić do miejscowego oddziału Lotniczej Agencji Federalnej. Dwaj funkcjonariusze, Al Pinkerton i Paul Williams, nie przerywali złowieszczego opowiadania, ale potem zaczęli go wypytywać o szczegóły: jak wyglądał dokładnie ten parterowy budynek, co się znajdowało na wystawie, jak duży był znajdujący się obok parking, co było po drugiej stronie ulicy, czy może zauważył jakiś charakterystyczny element, jak komin fabryczny czy wieżę wodociągową lub telewizyjną? Nie przydało się to jednak na nic, "American Airlines" korzysta z ponad trzystu pięćdziesięciu lotnisk i próba zidentyfikowania jednego z nich na podstawie opisu budynku i parkingu była po prostu nierealna. Wokół wszystkich lotnisk jest zwykle mnóstwo mniejszych i większych parkingów. Obiecano, że o tym dziwnym śnie powiadomią centralę w Waszyngtonie.

Ponieważ spotkanie to nie dało żadnych rezultatów, David poszedł jeszcze do biura "American Airlines" w Cincinnati. Tam również bardzo uważnie go wysłuchano i natychmiast skierowano do najbliższej kliniki psychiatrycznej, gdzie dr Keerby prowadził specjalne seanse. Było już późne popołudnie i młody człowiek postanowił zgłosić się do doktora następnego dnia. Wrócił do domu, przygotował jedzenie i usiadł przed telewizorem, aby obejrzeć wieczorne wiadomości. Przeszył go dreszcz: usłyszał o tragicznej katastrofie samolotu, która wydarzyła się tego popołudnia nad lotniskiem w Chicago. Wielki DC-10 należący do "American Airlines", na skutek uszkodzenia silnika, który wręcz odpadł od kadłuba, przechylił się w prawo i spadł wkrótce po starcie niedaleko lotniska. W strasznym pożarze po eksplozji zginęło dwustu siedemdziesięciu trzech pasażerów i cała załoga! Było to 25 maja 1979 roku. David, któremu przez dziesięć nocy śnił się bez przerwy ten sam sen, poczuł się prawie współodpowiedzialny za tragedię.

Ze stanu przygnębienia wytrącił go ostry dźwięk telefonu. Był to urzędnik "American Airlines", z którym rozmawiał przed dwiema godzinami. Następnie zadzwonił Pinkerton z Federalnej Agencji Lotniczej i zaproponował, aby na ich koszt pojechał do Chicago i spróbował w okolicy lotniska zidentyfikować budynek i parking ze swego snu. David rozpoznał to miejsce i nawet rzeczy na wystawie. Obok rzeczywiście był parking. Bez większych trudności ustalono, że samolot przechylił się nad tym budynkiem i spadł dziewięćset metrów dalej.

Dlaczego Davidowi śniła się ta katastrofa? Kto lub co zdecydowało się na projekcję tego smutnego wypadku w jego śnie? Dlaczego śnił, skoro nie można było przewidzieć miejsca tragedii ani jej uniknąć? Komu lub czemu zależało na tym, aby o katastrofie dowiedziano się dziesięć dni wcześniej? To tylko kilka z mnóstwa pytań, które nam się nasuwają w tym i wielu podobnych przypadkach widziadeł sennych.



Monika Roy z Montrealu miała bardziej precyzyjne przeczucie senne. Gdy się obudziła owego pechowego ranka 1963 roku, natychmiast zażądała od męża, aby za wszelką cenę odłożyć ich popołudniowy lot do Toronto, gdyż samolot będzie miał katastrofę. Oczywiście, jak każdy sceptyk pan Roy tylko pobłażliwie się uśmiechnął i sprzeciwił tak niepoważnej dyskusji. Monika zadzwoniła do zaprzyjaźnionej pani adwokat i wydała dyspozycje co do spadku dla ich trójki dzieci. Przyjaciółka również próbowała zbagatelizować sprawę, ale bez powodzenia. Przed wyjazdem Monika pożegnała się z dziećmi i powiedziała do męża: "Przypatrz im się dobrze, już nigdy ich nie zobaczysz".

Cztery minuty po starcie samolot do Toronto spadł na pole kukurydzy i eksplodował. Wszyscy pasażerowie (sto osiemdziesiąt osób) i załoga znaleźli się w innym, równoległym świecie.



Przed 21 października 1966 roku, w czasie od kilku dni do kilku tygodni dziesiątki dorosłych i dzieci miało taki sam koszmarny sen, jak wielka góra spada na wiejską szkołę pełną dzieci, których krzyki i płacz zwykle budziły śpiących! Ci, co śnili, mieli od dziewięciu do siedemdziesięciu trzech lat. Ostatnia opowiedziała rodzicom swój straszny sen dziewięcioletnia uczennica z Aber-phane. Śniło jej się, że poszła do szkoły, ale budynku już nie było, a na tym miejscu była góra czarnej ziemi. Poszła do szkoły i już nie wróciła do domu. Tego samego ranka na skutek ogromnej ulewy, która podmyła puste tunele kopalni, obsunęła się ogromna góra całkowicie zasypując szkołę i kilka pobliskich domów. W katastrofie zginęło stu dwudziestu uczniów i szesnastu dorosłych.

W tydzień po tym wydarzeniu w londyńskim czasopiśmie "Irving Standard" zamieszczono dziwne ogłoszenie. Doktor John Barker, londyński psychiatra, prosił wszystkich, którzy mieli sny lub przeczucia związane z tragedią w Aberphane, aby się do niego zgłosili. Otrzymał sześćdziesiąt listów, których treść była frapująco do siebie podobna, zupełnie jakby wszyscy nadawcy umówili się i pisali o tym samym i oglądali ten sam obraz, a pewnego rodzaju "mentalny" nadajnik, usytuowany gdzieś we wszechświecie, emitował te chwile tragedii. Tę dziwną emisję mentalnych fal odebrały tylko te osoby, które mają naturalne zdolności "przyjmowania" takich wiadomości. Pozostałe miliony śpiących nie miały o tym pojęcia!

Skąd lub od kogo mogłyby takie wiadomości pochodzić, doktor Barker nie określił. Podobnie jak i tysiące innych naukowców na świecie, on również nie wie dlaczego i skąd te "fale" zostały wysłane. Czy będzie to jeszcze jedna tajemnica życia? Nie, twierdzą naukowcy. Podobnie jak pochodzenie piorunów i ognia już wyjaśniono i te fenomenalne zjawiska zostaną wyjaśnione w swoim czasie.





Od tłumacza:

Kanadyjski autor serbskiego pochodzenia, B. D. Benedikt jest znanym autorem powieści science fiction zarówno w Kanadzie, jak i w Stanach Zjednoczonych. O napisaniu przez niego książki, z której pochodzi ten fragment zadecydował, jak sam wyznaje, przypadek. Nie myślący o zjawiskach nadprzyrodzonych, być może nawet niewierzący człowiek nagle dość niespodziewanie zainteresował się parapsychologią, przepowiedniami, jasnowidztwem i różnymi zjawiskami nadprzyrodzonymi, które (choć nie wszystkie) po wnikliwej analizie można jednak wytłumaczyć w sposób logiczny. Oczywiście przy założeniu, że istnieje inny, równoległy do naszego świat, w którym dobro i zło mają swoje miejsce naprawdę, w którym zwycięża właśnie uczciwość i w którym za wszystkie zbrodnie popełnione w życiu wśród żywych trzeba zapłacić.

Nie wiem, kim byłam w swoim poprzednim życiu. Wiem, że musiałam przybyć tu ponownie. To pewnie nie przypadek, że tłumaczyłam tę książkę. Czekała na mnie i mimo przeciwności w końcu doczekała się polskiego wydania. Wszystko, co jest w niej opisane, zdarzyło się naprawdę. Wszystkie wydarzenia są potwierdzone dokumentami. Książka ta rozwieje prawdopodobnie wątpliwości tych, którzy je mają, stanowi dowód, a może i ostrzeżenie, że należy uważać: tu gdzieś obok nas trwa inny świat, z którym należy się liczyć, do którego wszyscy kiedyś przejdziemy, bo taka jest moc przeznaczenia.


ZAŚWIATY - FANTAZJA CZY RZECZYWISTOŚĆ; Wiedza Powszechna 1985; Tłumaczenie: DANUTA HANNA JAKUBOWSKA

  • /biblioteka/53-fantazja/1404-prorocze-przeczucia
  • /biblioteka/53-fantazja/1402-spalenia