Opłakane skutki bezstresowego wychowania

 

Wiem, że dzisiejszy wpis może u wielu czytelników wywołać wrażenie, że mają do czynienia z jakimś moherowym konserwatywnym dewotem. Jeśli tak to trudno i nie będę z tego powodu rozpaczał. Moje córki wiedzą najlepiej jakim jestem tatą i raczej chyba nie narzekają, zważywszy, że traktuję je zawsze z szacunkiem, ale też jasno określiliśmy z żoną zasady jakie obowiązują w naszym domu i trzymamy ich się wszyscy wspólnie. Dlaczego o tym piszę, ano dlatego, że moje dzieci są właśnie w wieku chłopców, o których napiszę poniżej.

Jestem po prostu zdruzgotany informacją jaką podała dwójkowa „Panorama” . Otóż w Szczecinie trzynastolatek zgwałcił w perfidny sposób dziewięciolatka, a całe zdarzenie na telefon komórkowy nagrywał piętnastolatek, który sprzedawał potem film rówieśnikom po dziesięć złotych.

Już sam fakt gwałtu jednego dzieciaka na drugim po prostu zwala z nóg, a do tego ten wyrachowany handel filmem wśród uczniów. Jaki musi być stopień demoralizacji tych chłopców, że posuwają się do takich czynów. Co jeszcze dzieje się za murami gimnazjów? Co więcej- reakcja policji jest wprost niesłychana – nic nie mogą zrobić. Co to za państwo? Co to za przepisy? Gdzie my żyjemy? Do czego doprowadzi nas prawo, w którym ojciec nie może podnieść głosu na dzieciaka, bo może być posądzony o przemoc w rodzinie. Oczywiście nie popieram w tym miejscu jakichś zwyrodnialców torturujących własne dzieci, ale może państwo chce jednak zbyt głęboko ingerować w proces wychowawczy, w relacje rodzic – dziecko,  a jest kompletnie bezradne w takich drastycznych przypadkach gdzie należy zwalczać patologię.

W czasie gdy byłem chłopcem w wieku tych kryminalistów o ADHD nikt nie słyszał, bo i nasi ojcowie lekarstwo mieli zawsze przy sobie, nikt nie świrował gdy wracając z boiska nie umyłem rąk przed jedzeniem, jakoś od tego nie umarłem, rodzice nie panikowali, że zamiast skorzystać z toalety wysikałem się po prostu w krzaki. O wytarganiu za uszy czy wlepieniu kilku klapsów linijką po łapach przez nauczyciela, w domu nawet nie wspominałem, bo ojciec od razu poprawiłby mi, tak dla utrwalenia tego co wychowawca zaczął. Nikt nie robił paniki przy wyborze szkoły, nikt nie zwalał winy na nauczyciela za to, że byłem tępy z fizyki czy chemii. Dzień młodego człowieka kończył się po bajce, no ewentualnie po dzienniku – jeśli ktoś chciał te kłamstwa oglądać. Po ósmej wieczorem mogłem pooglądać jedynie mecze lub inny sport. Jakoś z tego powodu nie czuję się niedorozwinięty, miałem czas na czytanie książek o Indianach czy rozwijanie swoich pasji ,lub słuchanie ukochanej muzyki, która i tak zawsze interesowała mnie bardziej od filmów nawet tych dla dorosłych. Wszystkiego o kobietach nauczyłem się w swoim czasie i praktycznie- chyba z dobrym skutkiem skoro spłodziłem trzy cudowne córki, i żeby była jasność wszystkie świadomie i bez przypadku . Podczas wakacji piło się mleko prosto od niebadanej krowy, chodziło  na robaczywe  jabłka do sąsiadów, bo jakoś lepiej smakowały od tych zdrowych w sadzie dziadka,  czy jadło jagody w lesie prosto z krzaka, i nikt nie panikował, że nie są umyte. Na obiad wpadało się w tzw. międzyczasie , jeśli się nie wyrobiłeś nie jadłeś do kolacji, bo nikt nie przejmował się, że możesz przez to umrzeć z głodu. Generalnie nikt się z nami nie cackał- zło było przykładnie karane, a dobro nagradzane. Pamiętam, że nawet mając szesnaście czy siedemnaście lat na każde wyjście z domu musiałem uzyskać zgodę rodziców, niezależnie czy szedłem pograć w piłkę czy na urodziny kolegi, do kina czy na sportową imprezę. Ileż musiałem się naprosić bym mógł pierwszy raz pojechać pod namiot, a że na mazury droga prowadziła przez jarociński festiwal przyznałem się tacie chyba dopiero gdy skończyłem dwadzieścia lat. Pierwszy komputer zobaczyłem w szkole średniej, a telefon komórkowy kupiłem sobie już po ślubie bo potrzebny był mi do pracy. Do dziewczyn w klasie i w szkole zawsze zwracałem się z szacunkiem, do starszych sąsiadów czy sąsiadek zawsze grzecznie jak do rodziców, bo sąsiad jak ojciec mógł ADHD podleczyć w razie potrzeby, a i ojcu o tym wspomnieć nie omieszkał, więc niespecjalnie się opłacało.

Czy byliśmy święci? O, na pewno nie, ale w wieku trzynastu lat to szczytem seksu było przytulenie się do szkolnej koleżanki podczas tańca na szkolnym balu przebierańców. W szkole średniej zaczęły się przygody z dziewczynami, pierwsze tanie wina, prywatki, a nawet palenie trawki przed koncertami, ale wszystko w głębokiej „konspiracji”  by nie podpaść nauczycielom i rodzicom. Za niestosowne zachowanie wobec dziewczyny można było dostać  co najwyżej w twarz od starszego kolegi .Jedyną okazywaną  formą buntu były nieco przydługie włosy i dosyć awangardowy jak na tamte czasy strój. Po prostu każdy młody człowiek wiedział gdzie jest jego miejsce. Nikomu nie przyszło do głowy wyzywać czy straszyć nauczycieli jak teraz niejednokrotnie się słyszy. Prowadząc czasem warsztaty dla nauczycieli technologii i rozmawiając na temat młodzieży widzę jak są bezsilni w walce z młodocianymi bandytami. Odebrano im w zasadzie wszelkie instrumenty i mamy sytuację, że uczeń może nauczycielowi napluć w twarz, a ten musi udawać, że pada deszcz! Mało tego rodzice niejednokrotnie stawiają nauczycieli w niekorzystnym świetle podczas rozmów w domach. Jaki autorytet ma mieć później szkolny wychowawca , skoro biedny młodociany  bandyta Jasio jest zawsze cacy, a ten nauczyciel to niedouczony darmozjad wyżywający się na naszym aniołku! Może najpierw trzeba wychować rodziców, a potem przejść do dzieci.  Do  czego nas to doprowadzi? Ano do takich zwyrodniałych zachowań jak to opisane w Szczecinie.

I jakoś dzisiaj nie słychać tych pseudo fachowców z ław parlamentarnych tak bardzo walczących o bezstresowe wychowanie cudzych dzieci. Wiem, że przerysowałem nieco temat, ale informacja dotknęła mnie do żywego, bo chyba gdybym dopadł takiego gnojka który krzywdzi moje dziewięcioletnie dziecko nie czekałbym na policję

MALAWIART

 

Tekst pochodzi z blogu  W ŻYCIU PIĘKNE SĄ TYLKO CHWILE

  • /przeczytane-usyszane/3470-punkt-widzenia-takimi-drobiazgami-si-ratuj
  • /przeczytane-usyszane/3463-punkt-widzenia-sama-kupuj-sobie-kwiaty