Naturalny dar

 

 

Po skończeniu szkoły średniej, Jeff z trudem zdobywał niskopłatne posady w różnych instytucjach badawczych związanych z morzem. Dorabiał też do pensji, wykonując najgorzej opłacane zajęcia. Jednocześnie uzyskał niższy stopień absolwenta biologii.

W lutym 1992 roku Jeff zapukał do biura Suzanne Portier, która w "Czarodziejskiej Górze" kierowała działem tresury i szkolenia morskich ssaków. Mimo pracy na dwóch posadach, chciał w wolne dni zajmować się jako wolontariusz tamtejszymi delfinami. Pani Portier zgodziła się przyjąć Jeffa na próbę, a wynik przeszedł jej najśmielsze oczekiwania. W ciągu 10 lat pracy przeszkoliła 200 wolontariuszy, ale nigdy nie spotkała nikogo obdarzonego tak wielkim, naturalnym darem nawiązywania kontaktu z delfinami.

Zdarzyło się kiedyś, że personel parku musiał przetransportować prawie 300-kilogramowego delfina imieniem Thunder do innego parku. Zwierzę miało odbyć podróż w cysternie o wymiarach 280 x 92 cm. Jeff uparł się jechać na platformie ciężarówki, żeby dodawać ducha zdenerwowanemu niecodzienną sytuacją delfinowi. Kiedy podczas drogi pani Portier połączyła się z Jeffem z szoferki, pytając jak się miewa Thunder, Jeff odparł: "Znakomicie. Utuliłem go". To znaczy, że Jeff siedzi razem z nim w cysternie! - uświadomiła sobie pani Portier. I rzeczywiście, Jeff spędził cztery godziny w zimnej wodzie, głaszcząc i uspokajając swego podopiecznego.

Jego bliski kontakt z delfinami wciąż zadziwiał pracowników parku. Ulubienicą Jeffa w "Czarodziejskiej Górze" była 8-letnia, ważąca prawie 160 kg Katie, która wylewnie witała swojego opiekuna i potrafiła godzinami harcować z nim w wodzie.

Podobnie jak kiedyś w Marinelandzie, Jeff mógł znowu zajmować się delfinami i cieszyć ich przywiązaniem. Nie przypuszczał jednak, na jak ciężką próbę zostaną wkrótce wystawione jego uczucia.

Przedzierając się rankiem w dniu trzęsienia ziemi przez miasto w kierunku "Czarodziejskiej Góry", Jeff widział rozsypujące się dokoła autostrady, a wyrwy w ulicach zmuszały go raz po raz do dalekich objazdów. Ale przysiągł sobie, że nic go nie powstrzyma.

Gdy dotarł w końcu do "Czarodziejskiej Góry", poziom wody w basenie, której głębokość wynosiła normalnie 3,5 metra, obniżył się o połowę, a woda dalej wyciekała przez pęknięcie w bocznej ścianie. Trzy uwięzione w środku delfiny - Wally, Teri i Katie - szalały z przerażenia. Jeff zeskoczył na wystający półtora metra niżej występ muru i próbował je uspokoić.

Usiłował wciągnąć delfiny w różne zabawy, żeby odwrócić ich uwagę od powtarzających się wstrząsów, ale nic z tego nie wychodziło. Co gorsza, musiał im poważnie ograniczyć jedzenie, ponieważ oczyszczające basen filtry przestały działać, stwarzając dodatkową groźbę zatrucia wody gromadzącymi się w niej odchodami.

Chociaż temperatura spadła w nocy do około zera, Jeff nie opuścił swoich delfinów. Przesiedział z nimi następny dzień i następny, i jeszcze następny. Do parku docierali stopniowo inni pracownicy i rozpoczęto przygotowania do ewakuacji delfinów.

Czwartego dnia droga dojazdowa została oczyszczona, a pracownikom udało się wynająć ciężarówkę, którą Wally, Teri i Katie mieli być przetransportowani do delfinarium w Knott's Berry Farm. Najpierw jednak ktoś musiał umieścić delfiny w podróżnych cysternach.





 



Przegląd Reader's Digest 1996
Tłumaczenie: Ewa Krasińska

  • /pisane-noc/193-chopiec-wrod-delfinow/936-zby-delfina
  • /pisane-noc/193-chopiec-wrod-delfinow/934-wygrae