W poszukiwaniu ofiary

 

 

W poniedziałek rano oficer dochodzeniowy policji stanowej, Doug Johnson, szykował się do wyjścia do pracy, gdy jego żona powiedziała:
- Słyszałeś, Doug? Jakiś uzbrojony bandyta porwał kogoś w Wakefield.

Gdy tylko Johnson znalazł się w komisariacie policji stanowej w South Sioux City, zadzwonił do Donniego Taylora. Obaj mężczyźni na przestrzeni lat kilkakrotnie mieli okazję ze sobą współpracować. Darzyli się wzajemnym szacunkiem i sympatią.

Ponieważ Johnson zgodził się pomóc w śledztwie, Taylor wprowadził go w szczegóły sprawy. Laura została porwana pod groźbą użycia broni i od trzech dni nikt jej nie widział. Obaj policjanci właściwie nie mieli żadnych wątpliwości, że Anderson ją zabił. Najważniejszym zadaniem było teraz odszukanie ciała dziewczyny, co przynajmniej położyłoby kres pełnemu niepewności oczekiwaniu rodziny na jakąkolwiek wiadomość o zaginionej.

Taylor i Johnson spotkali się z adwokatem Andersona, Douglasem Luebe. Przypomnieli mu, że w związku z nadchodzącymi żniwami i sezonem polowań znalezienie Laury Kucery jest tylko kwestią czasu, dlatego byłoby znacznie lepiej, gdyby podejrzany od razu ujawnił, gdzie zostawił ciało.

Z zeznań świadków wynikało, że po porwaniu Laury Brian pojechał w kierunku północnym. Wyglądało więc na to, że najprawdopodobniej zabrał dziewczynę do lasu w pobliżu farmy należącej do rodziny Andersonów.

We wtorek rano 8-osobowa grupa rozpoczęła niewdzięczną misję przeczesywania tamtych okolic. Idąc jeden obok drugiego, mężczyźni zataczali coraz szersze kręgi, cały czas bacznie wypatrując sępów oraz śladów kojotów i lisów, które mogłyby poprowadzić do ciała. Mimo zmęczenia, nikt nawet nie myślał o odpoczynku. Nadszedł wieczór, po nim zapadła noc, ale Laury nie znaleziono.

Gdy poszukiwacze wrócili do biura szeryfa okręgowego w Ponca, zastali tam policyjnego specjalistę medycyny sądowej, który oznajmił:
- Anderson jest gotów się przyznać.

Adwokat podejrzanego oraz prokurator okręgu Dixon zawarli wstępne porozumienie. W zamian za doprowadzenie policji do ciała Laury, Anderson będzie odpowiadał za zabójstwo drugiego stopnia, zagrożone łagodniejszym wyrokiem niż porwanie - czyli od 10 lat do dożywocia zamiast kary dożywocia bez możliwości uwolnienia warunkowego.

Gdy prokurator okręgowy przedstawiał rodzicom Laury warunki umowy zawartej z obrońcą Andersona, Mary i David Kucera słuchali go z pobladłymi twarzami, przytuleni do siebie, jak gdyby wzajemnie szukali w sobie oparcia. Dowiedzieli się, że zgodnie z porozumieniem Brian mógłby wyjść na wolność po odsiedzeniu zaledwie połowy minimalnego wyroku - cżyli nawet już po 5 latach. Jeśli zaś ma ponieść pełną i surową karę za swąz'brodnię, prokurator okręgowy musi odrzucić jakiekolwiek pertraktacje. David z trudem powstrzymywał łzy.
- Zgadzam się na umowę - powielał. - Chcę tylko odzyskać swoją córkę.

Mary przytaknęła mężowi.

Prawnicy niezwłocznie ustalili szczegóły porozumienia i Anderson Przyznał się do zastrzelenia Laury Kucery. Wyjawił też, że jej ciało znajduje się na łące w pobliżu miejscowości Macy. Johnson i Taylor spojrzeli na siebie, na ich twarzach malowało się zaskoczenie. Macy jest położone co najmniej 80 kilometrów na południowy wschód od miejsca, w którym prowadzili poszukiwania.





 

Przegląd Reader's Digest 1996
Tłumaczenie: Marek Lipski

  • /pisane-noc/159-albo-ja-albo-nikt/693-ona-yje
  • /pisane-noc/159-albo-ja-albo-nikt/691-pierwsze-przesuchanie