Coraz więcej dowodów

 



Sincock ze swoimi ludźmi pracował dzień i noc. Wysłał odciski palców Davisa do USA, aby sprawdzić, czy nie jest tam poszukiwany. Łódź Davisa Lady Jane została zarekwirowana, zajęli się nią specjaliści z laboratorium kryminalistyki.

Policja analizowała zapisy prywatnych rozmów telefonicznych Davisa. Informacje wprowadzano do bazy komputerowej, dzięki temu każdy z pracujących nad sprawą policjantów miał dostęp do wszystkich szczegółów.

Jak podejrzewał Phil Sincock, dom Davisa w Chelmsford zawierał pełno intrygujących rzeczy. Gospodarz był prawdziwym chomikiem. Wyglądało na to, że każdy karteluszek, który trafił kiedykolwiek w jego ręce był pieczołowicie przechowywany. Znaleźli pisma banków, prawników, korespondencję, nawet stare bilety kolejowe.

Najstarsze zapiski miały ledwie 6 lat. Davis wyglądał więc na człowieka, któremu brak przeszłości. Nie brakło mu jednak pieniędzy. W pudełkach, dyplomatkach i walizach znaleźli prawdziwą fortunę w funtach i frankach szwajcarskich.

Wśród papierów leżał długi rachunek z 8 lipca ze sklepu ze sprzętem sportowym. Była na nim wymieniona 4,5-kilogramowa kotwica. Policjanci nie potrafili ocenić, czy ten rachunek okaże się ważny, dołączyli go do pliku innych papierów. Zebrali już tyle dowodów, że 4 listopada Davida Davisa formalnie oskarżono o zamordowanie Ronalda Josepha Platta. Noel zwolniono.

W śledztwie brało już udział prawie 70 policjantów. Nowe poszlaki prowadziły ich w kolejne miejsca. W ośrodku, w którym Davis pracował jako konsultant-terapeuta, odkryli 5 sztabek złota. W pewnym magazynie znaleźli znowu pieniądze, złoto oraz urządzenie do nawigacji satelitarnej GPS - Global Positioning System. Rewizja w drugim magazynie ujawniła komplet waliz z osobistymi rzeczami Platta.

Sincock wysłał także dwóch swoich ludzi do Johna Copika, który wyłowił ciało. Rybak jeszcze raz opowiedział o wydarzeniach z 1996 roku. Tym razem wspomniał o tym, że kolega wziął sobie kotwicę, która wplątała się w sieci. Policjanci spojrzeli po sobie.
- Kotwicę?
- Tak, kotwicę.

Kiedy zabrano już ciało, Copik z synem zaczęli szorować pokład. Wtedy ich znajomy rybak Derek Meredith zauważył, że w sieć zaplątana jest nieduża kotwica. "Potrzebna ci?" - spytał Copika. - "Nie. Chcesz, to bierz".

Zaintrygowani policjanci poszli nowym śladem.
- Kotwicę oddałem swojej dziewczynie. Sądzę, że zaniosła ją na giełdę staroci - powiedział Meredith.

Tego samego dnia w południe policjanci zapukali do domu Patricii Johnson. Owszem, chciała sprzedać kotwicę, lecz się nie udało. Pokazała im ją i okazało się, że kotwica dokładnie odpowiada opisowi tej, którą David Davis kupił 8 lipca w sklepie sportowym.

W tym samym czasie eksperci medycyny sądowej posypywali proszkiem łódź Davisa - szukali odcisków palców. Nie do wiary, nie znaleźli nawet jednego. Przyszło więc im do głowy, by dokładniej obejrzeć firmową torbę sklepu sportowego, która była na łodzi. Znaleźli na niej odciski palców Ronalda Josepha Platta.

Znaleźli coś więcej: krew. Trzy mikroskopijne krople na zwiniętych żaglach, a na poduszkach włos z fragmentem tkanki skóry z głowy. Badania wykazały, że mogły pochodzić z ciała Platta.

Specjaliści badali także GPS - zestaw do nawigacji znaleziony w jednym z magazynów. Od producenta dowiedzieli się, że ten model zachowuje w pamięci ostatnią oznaczoną pozycję geograficzną. Kiedy odczytano dane, okazało się, że ostatni pomiar zrobiono w dniu, w którym mógł umrzeć Platt (datę jego śmierci określono w przybliżeniu) - 20 lipca 1996 roku o godzinie 20.59. Łódź znajdowała się wtedy nieco ponad 6 km od miejsca wyłowienia ciała.

Nadal nie było dowodu, że wtedy na łodzi znajdował się Davis. Dopiero Noel przypomniała sobie, że 20 lipca jej ojciec oznajmił, że dziś sam wypłynie. Noel z dziećmi została w wynajętym letnim domku.

Stwierdziła, że David Davis tylko dwa razy wypływał sam w morze. Za pierwszym razem wrócił przed godziną 18. Jednak 20 lipca zjawił się dużo później. Noel przygotowała kolację, potem oglądała telewizję. Ojciec na pewno nie wrócił przed godziną 21.

O tej godzinie czyjaś ręka wyłączyła GPS na Lady Jane. Było to 4 km od brzegu, kwadrans przed zachodem słońca. Przy tej odległości i oświetleniu żeglarz nie potrzebował już GPS. Doskonale widział drogę do portu.

Noel mówiła, że gdy ojciec wrócił "był brudny i potargany".

Na 25 listopada zaplanowano drugą obdukcję zwłok. Wtedy pojawił się nowy szczegół: siniak na lewej nodze, tuż nad kolanem. Do leżącego na stole ciała, wzdłuż lewego boku przyłożono 4,5-kilogramową ocynkowaną kotwicę, podobną do tej, którą zabrano z domu Patricii Johnson. Oba siniaki -- nowy i wcześniej odkryty na lewym biodrze - odpowiadały kształtom kotwicy.

Phil Sincock wysłał kotwicę i pasek Platta do zakładu medycyny sądowej. U podstawy kotwicy znaleziono fragmenty włókien, podobnych do tych, jakie spotyka się w wyrobach skórzanych.

Zauważono również, że około 27 cm od sprzączki na pasku jest kilka zadrapań ze śladami cynku, takiego, jaki pokrywał kotwicę.

To potwierdzało teorię, że ktoś obciążył pasek Platta kotwicą, żeby ciało nie wypłynęło na powierzchnię.

Liczba dowodów łączących Davisa ze zbrodnią wciąż rosła.





Tłumaczenie: GRZEGORZ GORTAT
Źródło: Reader's Digest Marzec 2000



 

  • /pisane-noc/152-zegarek-ktory-wskaza-zabojc/619-kim-jest-david-davies
  • /pisane-noc/152-zegarek-ktory-wskaza-zabojc/617-aresztowanie-i-rewizja