Znane numery

 


 



Mijały dni, a śledztwo nie posunęło się nawet o krok. 31 lipca ktoś wpadł na pomysł, że przecież każdy zegarek marki Rolex ma wybity numer seryjny, więc warto zapytać producenta.

Robin Little zatelefonował do brytyjskiej filii Rolexa.

Pracownica biura Carol Hyland potwierdziła, że od 1905 roku każdy zegarek Rolexa ma na kopercie swój numer. Dzięki niemu informacje o wszystkich naprawach trafiają do centralnego rejestru i firma ma dodatkową kontrolę jakości całej produkcji.

Little wysunął zegarek z plastikowej torebki i obejrzał: nie było żadnego numeru. Sądził więc, że ma podróbkę.
- Nie. Numer jest na boku koperty, tam, gdzie styka się z nią bransoleta. Żeby go zobaczyć, musi pan wyjąć teleskopy, te maleńkie bolce przytrzymujące pasek - tłumaczyła Carol Hyland.

Małą igłą Little ostrożnie zdjął bransoletę. Zobaczył z boku numer: 1544402.

By odtworzyć historię napraw tego zegarka, eksperci Rolexa musieli go zobaczyć. Little otrzymał zgodę i wysłał im zegarek. Po kilku dniach Carol Hyland oddzwoniła. Według zapisów archiwum zegarek dwa razy był oddawany do przeglądu, było to w latach 80. Zajmował się nim wtedy autoryzowany punkt sprzedaży w Harrogate.

Clenahan zadzwonił do Harrogate i poprosił tamtejszą policję o sprawdzenie danych: Ronald Joseph Platt urodzony 22 marca 1945 roku. Okazało się, że przeprowadził się pod Londyn do Chelmsford.

Clenahan zadzwonił więc na policję w Chelmsford. Zebraniem informacji zajął się aspirant Peter Redman, który zdobył istotną wiadomość: właściciel domu nadal ma kartkę z nazwiskiem i numerem telefonu komórkowego osoby, która wystawiała referencje Plattowi. Był to David Davis.

Clenahan od razu tam zadzwonił.
- Pan David Davis?
- Zgadza się.
- Czy to pan dał referencje Ronaldowi Plattowi, gdy on wynajmował mieszkanie?
- Tak, ale kto mówi?
- Policjant Ian Clenahan z okręgu Devon. Był jakiś wypadek na morzu, znaleziono ciało mężczyzny. Sądzimy, że to pański przyjaciel Ronald Platt.
- O, Boże! Jesteście pewni?
- Raczej tak, ale to nie jest sprawa na telefon. Czy mógłby pan pójść na najbliższy komisariat? Tam spiszą protokół z tego, co pan wie.
- Naturalnie.

22 sierpnia elegancki mężczyzna z ciemną brodą wszedł do komisariatu w Chelmsford. Miał 185 cm wzrostu, pociągłą twarz z mocno zarysowanym podbródkiem i błyszczące piwne oczy. Zachowywał się swobodnie. Przedstawił się jako David Davis. Przyjął go sympatyczny, pucołowaty aspirant Redman.
- Pan znał Josepha Platta? - zapytał na wstępie.
- Tak, od kilku lat. To mój przyjaciel. Pokrewna dusza, naprawdę. Z tego, co wiem, wyjechał do Francji, chciał tam założyć firmę - mówił Davis, skubiąc w zamyśleniu brodę.
- Kiedy widział go pan po raz ostatni?
- Chyba w czerwcu.
- Zostawił adres ?
- Nie, czekałem na wiadomość od niego - wyjaśnił i dodał, że Platt przed wyjazdem załatwił, by cała korespondencja przychodziła na adres Davisa w Chelmsford.

Davis opowiadał, że Platt miał dwóch braci. Nie znał ich adresu. Powiedział również, że Platt służył kiedyś w wojsku.

Nareszcie wiemy coś konkretnego - pomyślał Clenahan. Dobrze się złożyło, że trafili na Davisa. Przy odrobinie szczęścia można będzie szybko zamknąć sprawę. Zależało mu na tym zwłaszcza teraz, kiedy komendantem policji w Devon został Phil Sincock.




Tłumaczenie: GRZEGORZ GORTAT
Źródło: Reader's Digest Marzec 2000


 

  • /pisane-noc/152-zegarek-ktory-wskaza-zabojc/613-nie-to-nazwisko
  • /pisane-noc/152-zegarek-ktory-wskaza-zabojc/611-przeraajca-zawarto-sieci