Problem języka

 

Dwie historyjki ilustrujące felieton prof. Łagowskiego "Problem języka". Swego czasu moja żona miała w zastępstwie lekcję WF i wyprowadziła chłopców na boisko, gdzie grali w piłkę nożną. Po meczu chłopcy ze zwycięskiej drużyny pytali ją, czy widziała, jak pięknie wygrali. „No tak, wygraliście - powiedziała - ale to dlatego, że graliście w dwunastkę". „Jak to, w dwunastkę?!". „Sama słyszałam, jak wołaliście ciągle do dwunastego: K...a, podaj, K...a, strzelaj, K...a, gdzie lecisz!".

Jechałem kiedyś tramwajem, obok rozmawiało dwóch na oko 20-latków. Jeden opowiadał drugiemu o świetnej dziewczynie, którą poznał. „Bo, k...a, wiesz, to nie jakaś pie...ona k...a, ale, k...a, superlaska. Jest, k...a, w porządku", l tak jeszcze parę komplementów. W końcu zamilkł, zamyślił się, a po chwili powiedział: „Wiesz, k...a, brak mi słów, żeby to opisać".

Ta druga historyjka daje pewną nadzieję na przyszłość.

PIOTR GORDON

  • /meandry-polszczyzny/380-artykuy-o-jzyku-polskim/3925-polszczyzna-
  • /meandry-polszczyzny/380-artykuy-o-jzyku-polskim/3379-ubogo-jzyka-fajny-czyli-jaki