Nowomowa

 

   Nie będę zajmował się istotą nowo-mowy w znaczeniu nadanym jej przez Orwella i jej przejawami, szczególnie zabawnymi w czasach Polski Ludowej. Próbowano wtedy krawat określać jako zwis męski, zamiast śliniak pisano podgardle dziecięce, a na strajki mówiono nieuzasadnione przerwy w pracy. Ale to się na szczęście nie przyjęło.

   Po przełomie nowomowa odżyła natychmiast w polityce, mediach i życiu towarzyskim. Wszelkie przejawy działań partyjnych nazwano sceną polityczną. Poruszanie się między społeczeństwem a mediami określono jako przestrzeń publiczną. A co bardziej uporczywe mędrkowanie tego i owego mądrali zaszczycono godnością ikony myśli politycznej. Prawie każdy działacz (głównie w pierwszym pokoleniu) zamiast mówić, że coś jest lub dzieje się obecnie, zaczął używać ohydnego zwrotu na dzień dzisiejszy. To, co dawniej nazywano tradycyjnie po polsku, teraz na murach, płotach, w gazetach, telewizji i reklamach otrzymało nazwy angielskie. Proszę zwolnić mnie od przytaczania przykładów z powodów, o których ja wiem, a Państwo powinni się domyślać.

   Najpierw młodzież, potem także dorośli, we wzajemnych kontaktach zamiast co słychać, zaczęli pytać wszystko porządku? Jeśli nie dosłyszeli odpowiedzi, zamiast prosić o powtórzenie np. słowem: słucham?, domagają się repryzy, krzycząc: jeszcze raz! Beznamiętność zastąpiona została zerem emocji. Zjawisko fantastyczne określa się jako odjazdowe. Zamiast uspokój się, powiadają wyluzuj. W miejsce tradycyjnego odczep się, trzeba krzyknąć: spadaj na drzewo! Dawne tak jest zmieniono na tak już mam. Spotkanie towarzyskie - na imprezę. Nie bój się - na nie pękaj, a zamiast nie daruję, lepiej powiedzieć nie odpuszczę.

   Nie będę się pastwił nad językowymi potworkami typu wspólnie porozmawiajmy, cofanie wstecz albo leciała spoko muza. Poinformuję tylko sędziwych starców, że w języku młodzieżowym browarek znaczy piwko, spoko - to spokojnie, spadaj (odejdź), laska (dziewczyna), ściema (kłamstwo), schiza (wariactwo), ziomale (koledzy), zarąbiście (fajnie), gostek (człowiek). Występuje często swoiste kastrowanie już istniejących słów, np. wykon (wykonanie), szacun (szacunek), przesył (przesłanie).

   Powyższych przykładów nie można niestety skomentować pocieszającym określeniem, że to się nie przyjmie. To się już w naszej mowie zagnieździło. Niepostrzeżenie rozrasta się, umacnia i przekształca w językową normę.

   Od dłuższego czasu dysputy i konsultacje na ten temat prowadzę z wybranymi postaciami w różnych regionach kraju. Wśród nich są dyr. Japas Szumański z Ośrodka Kultury w Międzychodzie, dyr. Marzena Jezierzańska z łódzkiego Grand Tour, Sławomir Brodziński - działacz samorządowy z Zagłębia, prezes Zbigniew Piotrowicz z Kotliny Kłodzkiej czy Maciej Kobyliński - prezydent miasta Słupska. Liczę się też z opiniami ludzi z mojego środowiska. Są nimi: Joanna Cortez i Ewa Karaśkiewicz (wybitne śpiewaczki dobrze władające piórem), Warcisław Kunc, Maciej Figas i Bogusław Nowak (dyrektorzy teatrów operowych), dr Maciej Hamankiewicz, burmistrz Czesław Krecichwost i dyr. Tadeusz Szybiak (kreatorzy polskich festiwali muzycznych) oraz takie postacie polskiej kultury jak Krystyna Janda, Barbara Wachowicz, Bogusław Kaczyński, Krzysztof Kolberger, Paweł Chynowski, Andrzej Matul i moi redakcyjni koledzy redaktorzy Paweł Woldan, Janusz Glanc i Henryk Martenka. Wszystkie te tak różne osoby łączy dbałość i troska o mowę ojczystą oraz nienaganne posługiwanie się językiem polskim.

   Każdy język - powie ktoś - nieustannie się rozwija poprzez słowotwórstwo, wpływy obce, konieczność nazywania nowych zjawisk oraz oratorską fantazję szczególnie utalentowanych rodzimych gadułów. Byłoby jednak dobrze, aby monitorując te zjawiska, stale wyznaczać granice, poza którymi język polski - dla wielu z nas najpiękniejszy na świecie - staje się niedorzecznością, wulgarnością i śmietniskiem.

 

   SŁAWOMIR PIERTAS

   Tekst wydrukowany w tygodniku ANGORA nr 46, 14 listopada 2010

  • /meandry-polszczyzny/380-artykuy-o-jzyku-polskim/3355-pikna-polszczyzna-ma-wiele-ciekawych-twarzy-2
  • /meandry-polszczyzny/380-artykuy-o-jzyku-polskim/3194-polszczyzna-co-mamy-na-jzyku