Carlo Tagliavini

CARLO TAGLIAVINI



Jednym z najwybitniejszych poliglotów końca XX wieku był profesor CARLO TAGLIAVINI. W roku 1963 stał się on niezwykłą sensacją światowego kongresu językoznawców w Nowym Jorku; wszedłszy na trybunę wygłosił przemówienie powitalne w pięćdziesięciu językach. Okazało się, że władał płynnie trzydziestoma pięcioma językami, a znał ich ponad sto dwadzieścia.

Profesor Tagliavini był językoznawcą. W poczet swych członków zaliczało go prawie 60 towarzystw naukowych.

Rodzice bardzo wcześnie odkryli jego ogromną łatwość przyswajania sobie języków i pielęgnowali ten talent. Jako dwunastoletni chłopiec władał już siedmioma. Filologię studiował na uniwersytecie w Bolonii. Uzyskując tytuł doktorski dwudziestoletni Carlo znał już piętnaście języków żywych i martwych. Dwa lata później był już docentem na uniwersytecie w Rzymie i nadal rozwijał swe językowe i językoznawcze zainteresowania.

Mówił biegle wszystkimi językami europejskimi oraz wieloma ich dialektami. Poza tym znał dobrze sto innych języków i dialektów. Wykłady uniwersyteckie prowadził w dwudziestu pięciu językach.

Wg profesora, same zdolności nie wystarczają. Nauka języków wymaga mozolnej, uporczywej, systematycznej pracy. Najtrudniej nauczyć się dwóch, trzech pierwszych języków, potem nauka idzie coraz łatwiej. Profesor Tagliavini na poczatku starał się poznać charakter i ducha języka, akcent i melodię. Potem poznawał jego budowę czyli gramatykę. Wreszcie uczył się całych zwrotów i wyrażeń, uzupełniając je dodatkowymi słówkami, łącząc ze sobą w nowe zdania oraz przekształcając je. Stale wracał też do do materiału, który opanował, i dążył do tego, aby utrwalić go nie tylko w pamięci, ale także w wyobraźni.

Oczywiście i on miewał z niektórymi językami kłopoty. Wynikały one przede wszystkim z braku odpowiednich podręczników i słowników, i w ogóle odpowiednich książek. Najtrudniejsze dla niego były języki stare, jak np. turecki, japoński, armeński, hindi i staroegipski. Bardzo trudny był dla niego albański, mający sporo dialektów. Jednak profesor Tagliavini i ten język sobie przyswoił, i co więcej, uważał się nawet w tym zakresie za specjalistę.

Nauka języków stała się dla niego w pewnym momencie nałogiem. Pamięć dopisywała mu niezwykle. Rzadko zdarzało się mu przerywanie wykładu dla przypomnienia sobie jakiegoś słowa, które uleciało z pamięci.

Dla żartu profesor Tagliavini lubił czasem rozpoczynać jakieś przemówienie po francusku, potem przejść na język węgierski, następnie na jakiś zapomniany dialekt eskimoski, aby potem przeszedłszy przez rosyjski, hiszpański i hindi zakończyć w języku ojczystym, czyli włoskim. Uczył się po trzy do czterech języków rocznie.

Kolejnością poznawania poszczególnych języków kierował w jego życiu przypadek. Czasem uczył się jakiegoś języka, aby móc przeczytać określoną książkę. Języka hindi nauczył się, aby przetłumaczyć na ten język "Boską komedię" Dantego. Żmudna praca nad przekładem zajęła mu wiele miesięcy.



WITOLD PAWEŁ CIENKOWSKI: Poligloci i hieroglify; Nasza Księgarnia 1967
  • /jezyk-angielski/37-poligloci/72-giuseppe-mezzofanti
  • /jezyk-angielski/37-poligloci/70-mariusz-ata