Całujcie mnie wszyscy (Julian Tuwim)

 

 

Kazimiera Iłłakowiczówna marzyła, aby go ochrzcić, środowiska prawicowe, by go powiesić. Dziś jest najpopularniejszym autorem poezji dla dzieci. Ponad 110 lat temu urodził się Julian TUWIM

Żyd, komunista, świntuch, spekulant i erotoman jest dziś najpopularniejszym autorem wierszyków dziecięcych. "Lokomotywę", z której pot spływa, znają doskonale wszystkie dzieci i dorośli. Uwielbia ją prof. Henryk Markiewicz. Polacy na wyrywki potrafią recytować Tuwimowską historię o Słoniu Trąbalskim-zapominalskim, małym Pstryczku-Elektryczku czy Zosi Samosi. - A od tej jego sławy - jak mówią co poniektórzy - Mickiewicz czy Słowacki zzielenieliby z zazdrości. Fachmani od literatury dziecięcej za złe zaś mają Tuwimowi, że tajemnicę "Abecadła" wziął ze sobą do grobu. Autorstwo tego wierszyka wciąż jest dla nich zagadką. Dzielą się więc wciąż na tych, którzy głowę by dali, że to Tuwimowskie rymy, jak i tych, którzy przysięgają, że to wierszyk łódzkiej, być może, ulicy.

Jest rok 1918. Siedzi Tuwim przy kawiarnianym stoliku z Lechoniem i Słonimskim i pisze, że można go kupić, okazyjnie i tanio, by było na sztof wódki. Jest młody, a ma za sobą "Wiosnę" erotyczną i oburzającą, przez którą protestują organizacje studenckie, przeciw sobie zastępy krytyków, krzyczących, że jego poezja to ruja i porubstwo, ma na swoim koncie określenie "pornograf żydowski" (nadany mu przez "Gazetę Poranną 2 grosze").

Przez "Wiosnę" dużo się wokół niego dzieje: wybitny humanista prof. Juliusz Kleiner, opiekun Pro Arte et Studio, w którym ów wiersz się ukazał, musi zrezygnować z tej funkcji, Tuwim musi opędzać się od pensjonarek.

Buch - jak gorąco

Gdy Tuwim recytuje "Wiosnę", jest chudy, szybki, dziki - wspomina Kazimiera Iłłakowiczówna. Gorszy tą wiosną ludzi, ją też, tak że gdy wychodzi z Pikadora, ma ściśnięte serce. On nic sobie z tej "Wiosny" nie robi, a w gazecie piszą: "Julian Tuwim, reklamowany wielce poeta, który miał rzekomo odrodzić poezję, spoufalił się z Panem Bogiem. Także i rasowego tupetu mu nie brak. Nic dziwnego, że tego rodzaju poeta zajął się satanizmem". Ma sławę skandalisty, a uczniowie wbrew zakazom nauczycieli chodzą na jego wieczorki poetyckie, czytają po kryjomu erotyki o szerokich kobiecych biodrach, gorących udach i cyckach gumiastych jak graca. Plują się starsi, że to pornografia.

Zamiast erotyków pisze więc ze Słonimskim kalendarz rolniczy: "Pracowitą pszczółkę" (jest rok 1921).

Pełno w nim porad praktycznych i dziwnych. Ludzie pękają ze śmiechu, czytając instrukcję naklejania znaczka (marki): "Bierzemy markę w palec wielki i wskazujący prawej ręki i wysunąwszy ostrożnie język, szybkim ruchem przykładamy takową do takowego, aż takowej strona pogumowana zwilży się w sposób dostateczny. Wtedy bez chwili namysłu chwytamy takową w palce wyżej wymienione i przytwierdzamy do koperty w miejscu z góry upatrzonym".

Lata 30. Tuwim kryje się pod czterdziestoma pseudonimami. Jest Rochem Pekińskim, dr. Pietaszkiem, Schyzio-Frenikiem, Twardziochem, Ślazem. Składa rymy dla teatrzyków i kabaretów. Andrzej Zawada w "Dwudziestoleciu literackim" twierdzi, że kryje się pod tak wieloma wcieleniami, bo się wstydzi, że taki pracowity.

W ankiecie "Wiadomości Literackich" z 1935 r., "Kogo wybrałbyś do Akademii Niezależnych, gdyby taka akademia istniała", Tuwim zajmuje pierwsze miejsce.

Uch - jak gorąco

Tuwim odkrył "zasady przyzwoitego ułożenia, uprzejmości i godności, które Dziewica zachować powinna". Zasady znalazł w poradniku o przeznaczeniu Dziewicy jako Kochanki i Narzeczonej. Chętnie się nimi podzielił ("Cicer cum caule, czyli groch z kapustą").

Grzebie we wszystkim. Przewraca stare czasopisma i romanse, księgi czarów, drobne ogłoszenia i poradniki. Interesuje się magią i językiem esperanto. Szuka absurdalnych historii i żartów.

Wśród tych ostatnich ma i swoje ulubione, jak ten opowiadający o niewiaście z mieszczańskiego środowiska, której zaginęła córka. Minęło kilka dni, gdy nagle służąca oznajmia: - Proszę pani, panienka jest! - Gdzie? - dopytuje się matka. - Wisi za kotarą. Powiesiła się - ta opowiada. - No widzi Mania, jak Mania sprząta! - pani na to.

W jego szpargałach można znaleźć nieznane improwizacje Mickiewicza, poradnik przyzwoitego ułożenia Dziewic, skecze i wierszyki o Paulince-Kretynce. Wszyscy zastanawiają się, skąd na to wszystko ma czas.

Puff - jak gorąco

Jest niezmordowany. Bawi się doskonale przy specjalnym dodatku primaaprilisowym "Kuriera Polskiego", (który wspólnie wymyślali ze Słonimskim), "Zosi Samosi", czy "Lokomotywie", w której siedzą grubasy, jedzą tłuste kiełbasy, a para buch - jak gorąco, uch - jak gorąco, puff - jak gorąco. Pisze o Bambo, w którym to Murzynku nauczycielki sto lat później dostrzegą wątki rasistowskie (!). Jest skłonny do figli. Z tych salonowych poleca zabawę w Małego Astronoma. Należy wziąć garnitur marynarkowy i zapytać któregoś ze współbiesiadników, czy pragnie ujrzeć księżyc i gwiazdy; podnosi się w tym celu rękaw marynarki pustej i każe się patrzeć przez ten teleskop amatorowi astronomii, następnie wlewa się do rękawa karafkę wody. W ten sposób mały ciekawski zostaje ukarany.

Płata figle, a Iłłakowiczówna wykłóca się o niego, walczy jak lwica z argumentami: "że pije i że pornograf, tam - że jeździ na wieś do gościnnych ziemiańskich domów, a niby jest socjalistą; ówdzie - że to propagator defetyzmu, indziej, że chodzi na każdą rewię wojskową; że renegat, bo moskalofil, że renegat, bo chociaż Żyd, nie pisze po żydowsku, a powinien; że bluź-nierca, bo ośmiela się w ogóle pisać o Bogu". Tuwim pisze na to wszystko "Wiersz, w którym grzecznie, ale stanowczo uprasza liczne zastępy bliźnich, by go w dupę pocałowali".

Na jakimś sympozjum poetyckim gada Tuwim do Morstina: talent taki mam, że mógłbym pisać wiersze jak Mickiewicz, jak Słowacki. Tylko bieda jest jedna - ja nie mam nic do powiedzenia.

KATARZYNA KACHEL

 

Gazeta Krakowska Nr 216 (14.09.2004)

  • /biblioteka/51-ludzie/1572-dama-polskiej-estrady
  • /biblioteka/51-ludzie/169-egzekucja-w-zamku-vincennes