Sekrety ziewania

 


Odczytuje się je jako oznakę znudzenia i podobno jest zaraźliwe. Ale czy to prawda? Jaki jest prawdziwy sens ziewania? Z góry przepraszam: ten tekst niewątpliwie skłoni czytelników do ziewania. Nie z nudów (mam nadzieję), lecz dlatego, że wystarczy przywołać myśl o tym zjawisku, by u wielu osób natychmiast wystąpiło. Ziewanie jest odruchowe. I z tej przyczyny, choć da się je trochę ukryć, nie sposób go opanować. Prawie niemożliwe jest powstrzymanie się od ziewania. Dopiero niedawno nauka rzuciła pewne światło na przyczyny i znaczenie tego odruchu.

Ziewają wszystkie kręgowce, ssaki, ryby i ptaki (nawet jeśli zdaje się, że tak nie jest, bo kto z nas widział ziewającą żyrafę?), a dzieci ziewają będąc jeszcze w łonie matki - dwa fakty świadczące o tym, że ziewanie pojawiło się bardzo wcześnie w procesie ewolucji. Zatem jest to odruch bardzo, bardzo stary. Długo wierzono, że służy "dotlenieniu" mózgu. Dziś wiemy, że jest inaczej.

Jedno ziewnięcie trwa pięć do dziesięciu sekund i ma trzy fazy: długi wdech, pauzę i szybki wydech. (...) Mięśnie napinają się i rozluźniają, wydzielają się neuroprzekaźniki, między innymi dopamina... Koniec ziewnięcia przynosi poczucie rozluźnienia i błogości. Lecz to nie jedyny cel ziewania.

Wszystkie prowadzone badania pokazują, że ziewanie jest w gruncie rzeczy sygnałem wysyłanym przez ciało, by uprzedzić, że może nastąpić pewna zmiana stanu naszego organizmu. Ziewamy, kiedy jesteśmy głodni lub nasyceni, śpiący albo gdy właśnie się budzimy. Ziewanie jest zgodne z rytmem ciała i pokazuje przejście z jednego stanu do innego. Tak jak dreszcze mówią nam: "oho, trzeba się zająć ciepłotą ciała", ziewanie znaczy: "czas coś zjeść", "czas pójść spać" albo "jeśli to dalej potrwa, zasnę".

Badania pokazały też, że fenomen zaraźliwego ziewania faktycznie istnieje, choć nie występuje u wszystkich. W czasie projekcji filmu pokazującego ziewających ludzi połowa widzów przed upływem pięciu minut zaczyna ziewać. Niektórzy są tak wrażliwi, że ledwie pomyślą o ziewaniu, a już otwierają szeroko buzię. Za to nie jest wcale konieczne widzieć kogoś ziewającego, by się "zarazić" - dowodem dla niedowiarków są niewidomi.

Inne badania, przeprowadzone w 2003 roku, przyniosły wytłumaczenie tego zjawiska. Otóż tym bardziej jesteśmy podatni na zarażenie się ziewaniem, im większe są nasze zdolności empatyczne, to znaczy umiejętność wczucia się w emocje innych osób. Zdolności te oparte są na subtelnym postrzeganiu uczuć wyrażonych przez mimikę. Dzięki wyczuwaniu emocji innych jednostki mogą ustrzec się przed niebezpieczeństwem, a w grupie wszystkie mogą wprawić się w ten sam stan.

Ziewanie bywa czasem przydatne w diagnostyce: pozwala na przykład odkryć różne patologie już na poziomie neuronów. Długotrwałe ziewanie bywa dla wielu osób cierpiących na migreny oznaką, że zbliża się atak choroby lub przeciwnie, że się kończy. Zaś osoby dotknięte chorobą Parkinsona praktycznie przestają ziewać. Kuracja przywraca także umiejętność ziewania - nigdy nie jest ono witane z większą radością.


LE FIGARO*** 12 grudnia 2006


  • /ciekawostki/zdrowie/356-brak-ci-wiosennej-energii
  • /ciekawostki/zdrowie/341-wita-z-morfeuszem