Kobieta i mężczyzna nigdy się nie dogadają

Porozumienie damsko-męskie skutecznie utrudniają mózg, geny i hormony. Naukowcy wtaśnie wyjaśnili, dlaczego panowie nie potrafią odczytywać kobiecych emocji.
 
 
Jeśli chcesz rozszyfrować czyjeś uczucia, patrz w oczy. Skurcze mięśni wokół nich, trwające niespełna 0,25 sekundy, zdradzają emocje. Nie da się ich ukryć ani zafałszować. Oczy nie zaczną się śmiać, gdy czujemy smutek czy wściekłość. Można z nich wyczytać wszystko. Tylko nie każdemu się to udaje. Świetnie sobie z tym radzą kobiety. A mężczyźni?

Postanowił to sprawdzić prof. Boris Schiffer z niemieckiej LWL-Universitatsklinikum Bochum. Poprosił grupę mężczyzn w wieku 20-25 lat, by na podstawie wyrazu oczu sfotografowanych ludzi spróbowali odczytać uczucia. Kiedy uczestnicy badania przyglądali się zdjęciom, rezonans magnetyczny rejestrował pracę ich mózgu. SchifFer zauważył wyraźne różnice w pobudzeniu tzw. układu limbicznego, zawiadującego emocjami, w zależności od tego, czy badani patrzyli na obrazy kobiet, czy mężczyzn. Kiedy testowani wpatrywali się w oczy kobiet, układ limbiczny, a szczególnie ciało migdałowate było o wiele słabiej pobudzone niż wtedy, gdy patrzyli na twarze innych mężczyzn. Zdaniem Schiffera oznacza to, że męski mózg słabo radzi sobie z odczytywaniem kobiecych emocji.
 
 
Analiza zapisanych przez rezonans wzorów pobudzenia mózgu doprowadziła SchifFera do wniosku, że męski mózg rozszyfrowywał emocje zawarte w spojrzeniu mężczyzn i kobiet w całkiem odmienny sposób. Naukowiec tak interpretuje to, co działo się wtedy w głowie badanych: - Gdy uczestnicy doświadczenia patrzyli na zdjęcia męskich oczu, zapewne przypominali sobie chwile, kiedy sami przeżywali podobne uczucia. Odwołując się do własnych przeżyć, bez trudu identyfikowali emocje wypisane na twarzach sfotografowanych mężczyzn. Gdy zaś próbowali odgadnąć uczucia kobiet, mózg posiłkował się nie tyle pamięcią, ile wyobraźnią. Najpierw szukał obrazu kobiety, której wyraz oczu był podobny do tego na zdjęciu. A gdy go nie znalazł, sam kreował taki obraz. Dlatego przy ocenie emocji z twarzy kobiet badani popełniali mnóstwo błędów.
 
Brak u mężczyzn talentu do czytania z oczu musi rzutować na relacje z kobietami - twierdzą uczeni. Aby bowiem dobrze się z nimi porozumiewać, panowie powinni odwoływać się do uczuć. A tego nie potrafią. To sprawia, że dialog jest niemożliwy, a w najlepszym wypadku - utrudniony. Wyniki najnowszego eksperymentu i kilku wcześniejszych pokazują zatem, że mózgi kobiety i mężczyzny, a zwłaszcza ich obszary odpowiadające za emocje, pamięć i mowę, pracują zupełnie inaczej. Porozumienie między płciami utrudniają też geny i hormony oraz głęboko zakorzeniony w męskiej naturze instynkt przetrwania.
 
Po co te babskie szlochy?
Odkrywane różnice w pracy mózgu kobiet i mężczyzn to dziedzictwo po przodkach. Męski mózg nie radzi sobie z odczytywaniem emocji kobiet, bo nie został do tego przygotowany czy raczej wy-trenowany miliony lat temu, kiedy nasi dawni krewni chodzili na Iowy, a kobiety zajmowały się opieką nad dziećmi i zbieractwem. - Na polowaniu ważne było, by jak najszybciej wyczytać strach czy niepokój z twarzy towarzysza stojącego np. w obliczu niebezpieczeństwa. Odczytywanie emocji u kobiet, które pozostawały w osadzie, nie miało dużego znaczenia dla przetrwania. Dlatego męski mózg pozostał na nie mniej czuły aż do dziś - mówi Michał Ol-szanowski ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.
 
Co więcej, mężczyźni nawet nie chcą rozmawiać o emocjach. Zupełnie inaczej niż kobiety. „Aż 98 na 100 kobiet chce, aby mężczyźni więcej z nimi rozmawiali o osobistych przemyśleniach, wrażeniach, uczuciach, i żeby je pytali o to samo" - piszą Annę Moir i David Jessel w książce „Płeć mózgu". Panowie zazwyczaj zbywają je milczeniem, a winę za to ponosi ciało migdałowate - przypuszcza znany amerykański psycholog Robert Epstein z American Institute for Behavioral Research and Technology. U mężczyzn ta najważniejsza struktura układu limbicznego jest połączona z korą wzrokową i częściami odpowiedzialnymi za zdolności motoryczne. U kobiet zaś wpływy ciała migdałowatego są silniejsze i bardziej rozległe. Mocno oddziałuje ono m.in. na rejony mózgu powiązane z obszarami językowymi. Dlatego one tak chętnie rozprawiają o emocjach, podczas gdy oni wolą przeżywać uczucia w milczeniu.
 
Panowie nie przeżywają ich zresztą tak mocno jak kobiety i nie poddają się łatwo smutkowi - przekonuje Deborah Blum w książce „Mózg i płeć". Naukowcy z National Institute for Mental Health poprosili kobiety i mężczyzn, by przypominali sobie najsmutniejsze przeżycia, np. pogrzeb ojca, wypadek czy rozwód. W tym czasie obserwowali pracę ich mózgów za pomocą pozytronowej tomografii emisyjnej. Uwszystkich wspomnienia wywoływały pobudzenie przedniej części układu limbicz-nego, jednak u mężczyzn było Ono osiem razy słabsze. Przy tak obniżonej wrażliwości panowie mogą się wręcz dziwić, dlaczego kobiety płaczą z byle powodu.
 
Mężczyźni nie płaczą także dlatego, że nie pozwalają im hormony. - Głównym wy-ciskaczem łez jest prolaktyna, której organizm mężczyzn produkuje o 60 proc. mniej niż kobiet - twierdzi William Frey, współautor książki „Crying. The Mystery of Te-ars". Oni nie mogą więc płakać, bo nie mają łez. I kanaliki łzowe są u nich mniejsze.
 
Za to, że mężczyźni mają tak odmienne podejście do emocji, odpowiadają też tzw. komórki lustrzane obecne w mózgu. Te specyficzne neurony aktywują się, gdy obserwujemy innych. Jeśli np. widzimy osobę kopiącą piłkę, w głowie uruchamiają się neurony lustrzane odpowiedzialne za uderzenie nogą. W mózgu wykonujemy więc taki sam ruch jak piłkarz, choć mięśnie pozostają nieruchome. Podobnie zachowujemy się, kiedy ktoś płacze, cieszy się albo złości. Za sprawą neuronów lustrzanych niejako zarażamy się uczuciami. Naukowcy przypuszczają, że u mężczyzn sieć tych neuronów jest słabiej rozbudowana. Z tego powodu oni są mniej empatyczni od kobiet. Zamiast więc rozczulać się nad cierpiącą czy nieszczęśliwą osobą, mężczyźni próbują natychmiast zaradzić problemom, np. rannego szybko odwożą do szpitala, a zapłakanej kobiecie przynoszą chusteczki.
 
Czy ona musi tak dużo mówić?
Na tym nie kończą się różnice między płciami. Panowie słuchają lewą półkulą mózgu, która jest powiązana z przetwarzaniem mowy - pokazują badania Josepha Lurito z Indiana School of Medicine. Tymczasem u kobiet podczas słuchania pracują obydwie. Z tego powodu mężczyźni mają mniej podzielną uwagę niż panie - nie mogą np. surfbwać po internecie i rozmawiać z żoną, bo szybko gubią wątek. A skoro nie nadążają za tym, co ona mówi, to wydaje im się, że mówi o wiele za dużo.
 
Nie do końca też rozumieją, o co jej chodzi, a winne temu jest brzmienie damskiego głosu - wynika z badań Michaela Huntera z University of Sheffield. Kobiece głosy mają bardziej złożone częstotliwości niż męskie i są melodyjne. - Męski mózg przetwarza więc kobiecy glos jak muzykę. Wychwytuje melodię, ale niekoniecznie sens słów - mówi Hunter. W efekcie on słucha, ale to nie znaczy, że słyszy i rozumie, co ona chciałaby mu przekazać. Podobnych kłopotów nie ma, kiedy mężczyźni rozmawiają między sobą. Ich głosy włączają w mózgu części powiązane z wyobraźnią, a mózg przekłada wtedy zdania na obrazy, co znacznie ułatwia porozumienie.
 
Jak ona może to pamiętać!
Dialog damsko-męski bywa trudny także dlatego, że on operuje ogólnikami, a ona żąda detali. W konsternację wprowadzają go zatem pytania: „Pamiętasz, gdzie mnie pocałowałeś pierwszy raz?" czy „Jaki kolor miała wtedy moja sukienka?". - Nie ma tu jednak mowy o złej woli. Jemu w zapamiętywaniu szczegółów przeszkadzają bowiem dwa geny wpływające na działanie hipokampu - twierdzi prof. Peter Giese z King's College London. Sterują one męską pamięcią tak, że panowie zapamiętują całe obrazy czy zdarzenia, a nie detale. Kiedy podczas eksperymentów naukowcy wyłączyli mysim samcom owe geny, zwierzęta nie były w stanie nauczyć się drogi prowadzącej do wyjścia z labiryntu. Tymczasem samice po takim samym zabiegu znajdowały ją bez problemu. Oznacza to, że owe geny odpowiadają tylko za pamięć u płci męskiej. Kobietom nie przeszkadzają więc w zapamiętywaniu detali. Ponadto pamięć pań wzmacniają sygnały płynące z układu limbicznego. Dlatego nawet po latach pamiętają one takie szczegóły jak kolor sukienki na pierwszej randce. Takie detale męski mózg po prostu ignoruje.
 
Prócz genów także męskie hormony przyczyniają się do nieporozumień z kobietami. Najważniejszą rolę odgrywa testosteron. Nie chodzi jednako to, że wywołuje on u mężczyzn agresję. Bardziej istotne jest to, że odpowiada też za ich fascynację sportowymi rozgrywkami. To przez testosteron on nie może zrozumieć, dlaczego akurat w czasie meczu Realu Madryt ona chce przełączyć na serial. - Oglądanie meczu wyzwala w mężczyznach niezwykle silne emocje, porównywalne do tych, kiedy oni sami walczą o puchar - twierdzi James Dabbs z Georgia State University. Naukowiec pobrał próbki śliny od fanów piłki nożnej przed meczem oraz tuż po jego zakończeniu. Jak się okazało, u kibiców zwycięskiej drużyny poziom tego hormo-
nu radykalnie wzrósł. Natomiast u kibiców przegranej drużyny - spadał. Żaden film ani program rozrywkowy w telewizji nie wywołuje u mężczyzny takich wahań męskiego hormonu, a zatem takich emocji, jak mecz. Dlatego nie ma sensu przekonywanie go, że latanie za piłką po boisku to nic ciekawego. Testosteron i tak zwycięży.
 
O co ta zazdrość!
Do tego wszystkiego trzeba dodać, że panowie zachowują się zgodnie z ukształtowanym miliony lat temu męskim instynktem przetrwania. Daje on o sobie znać np. wtedy, gdy mężczyźni oglądają się za kobietami na ulicy i jeszcze się dziwią, że ich żony wściekają się z tego powodu. - Nie jest to jednak hipokryzja. Męski mózg niczym automat w kilka milisekund ocenia atrakcyjność kobiet znajdujących się w zasięgu wzroku. Z biologicznego punktu widzenia zgrabna kobieta znaczy bowiem tyle samo co bardziej płodna - twierdzą prof. Mark van Vugt i dr Johanny van HoofFz uniwersytetu w Amsterdamie. Kiedy więc on idzie ulicą, nie może nie obejrzeć się za atrakcyjną brunetką czy blondynką. Zwłaszcza jeśli jej figura przypomina klepsydrę. - Kształt ten aktywuje w męskim mózgu układ nagrody, ten sam, który pobudzają alkohol czy narkotyki - twierdzi dr Steven Płatek z Georgia Gwinnett College. Uczony na monitorze funkcjonalnego rezonansu magnetycznego obserwował pracę mózgu 25-latków, którzy oceniali atrakcyjność sfotografowanych kobiet o różnych figurach. Potem pokazał im zdjęcia tych samych pań, ale po chirurgicznej korekcie sylwetki - tkankę tłuszczową z brzucha przeniesiono na pośladki i biodra, przez co ich figura upodobniła się do klepsydry. Jak zarejestrował rezonans, tylko taki rodzaj sylwetki pobudzał u badanych mózgowy układ nagrody. Oznacza to, że na widok kobiety o figurze klepsydry mężczyźni odczuwają przypływ przyjemności, dlatego oglądają się za nią na ulicy. Robią to bezwiednie - taką mają naturę. A tej nie da się zmienić.
JOLANTA CHYŁKIEWICZ
Newsweek maj 2013
  • /ciekawostki/444-damsko-mskie/3357-ale-baba-rozpasana-ruda-szelma