Przyjaźń w sieci

 

      Kluczem do profesjonalnego podejscia do pracy jest zakaz romansowania z pacjentami (czy klientami), po to, by ochronić najbardziej podatnych na zranienia ludzi.

      Wydaje się, że w portalu społecznościowym Facebook, skupiającym miiiony użytkowników na świecie dzisiaj każdy przyjaźni się z każdym.

 

      Doktor Sachin H, Jain opublikował w New England Journal of Medcine artykuł, w którym zapytał, czy to poprawne z zawodowego punktu widzenia, aby lekarz akceptował zaproszenia do grona przyjaciół wysyłane przez jego pacjentów.

      Na to pytanie nie ma zgodnej odpowiedzi. Dr Alok Khorana wypowiedziała się na portalu Medscape: Mamy swoją stronę na Facebooku, której używamy wyłącznie do kontaktów z pacjentami. Nie można bać się bycia normalnym człowiem w rozmowie i pacjentem.

      Podobne

      dylematy natury etycznej

      dotyczące zawierania i pogłębiania znajomości poprzez internet nękają ludzi świata biznesu, prawa i nauki. Czy doświadczony szef powinien zaprzyjaźniać się z nowo zatrudnioną 25-latka? Czy to czasem nieelegancko ignorować zaproszenia do kręgu znajomych wysłane przez niezbyt dobrze znanych nam ludzi? A nawet jeśii już zaakceptuję takie zaproszenia, to czy muszę oglądać setki ich zdjęć z zakrapianych alkoholem imprez? i dlaczego moi rzekomo dojrzali przyjaciele muszą bez przerwy bombardować mnie durnymi komunikatami typu: Zjadłabym ciastko - ... pycha!). Albo też czy naprawdę muszę wyczytywać bzdurne wiadomości wysyłane między zakochanymi parami publikowane na publicznej tablicy?

      Warto zadać sobie pytanie o to, czy przyjaźnie w sieci

      mogą zrujnować

      te w prawdziwym życiu. Kim jest przyjaciel? Przedstawiając mojego przyjaciela nowo poznanemu znajomemu, często czuję potrzebę nazwania go moim drogim przyjacielem albo najbliższym. Przyjaciel wymaga przymiotnika, ponieważ bez określenia brzmi pusto. Przyjaźń zdegradowała się.

      W grupie przedszkolnej mojej 3-letniej córeczki wszystkie dzieci nazywają siebie przyjaciółmi. Robi mi się błogo, kiedy słyszę, jak moje dziecko mówi: - Tatusiu, muszę pożegnać się ze wszystkimi przyjaciółmi, zanim pójdziemy do domu. W świecie dorosłych przyjaźń oznacza coś więcej. Jeśli jesteś prawdziwym szczęściarzem, co roku możesz zawrzeć nową przyjaźń, jednak te prawdziwe, na całe życie - to jedna, dwie, najwyżej trzy.

      Kiedy umniejszamy znaczenie słowa przyjaźń, czy to na Facebooku czy w prawdziwym życiu ryzykujemy, że inne osoby źle zinterpretują naszą znajomość z nimi. To, według mnie, najlepszy powód, dla którego nie powinniśmy dołączać do kręgu bliskich naszych pacjentów czy klientów. W opartej na zaufaniu relacji (zwanej przez prawników powierniczym obowiązkiem) twój klient czy też pacjent może okazać się człowiekiem podatnym na zranienie. Krótka, zdawkowa wysłana przez ciebie wiadomość może zostać zrozumiana opacznie i wyglądać groźnie. Co ja takiego zrobiłem, że się na mnie obraził? Czy odwoła nasze spotkanie? Potraktował mnie niegrzecznie! Nie wypisze mi recepty?

      Nasi pacjenci, klienci nie są tacy sami. Moja matka, z zawodu lekarz, ma swoje zasady: doktor powinien być abstynentem. Nie powinien wyciągać niczego od swoich pacjentów, poza satysfakcją z możliwie jak najlepiej wykonanej pracy. Pacjenci nie powinni być

      źródłem rozrywki,

      romansu, przyjaźni, plotek czy doniesień z giełdy.

      Kluczem do profesjonalnego podejścia do pracy jest zakaz romansowania z pacjentami (czy klientami), po to, by ochronić najbardziej podatnych na zranienia ludzi. Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak ktoś zareaguje na problemy sercowe. Nawet najwięksi twardziele potrafią płakać, kiedy kobieta da im kosza i odmówi pójścia na randkę - znam takie przypadki. - Zostańmy przyjaciółmi - to często najokrutniejsze zdanie, jakie można sobie wyobrazić.

      Już w dzieciństwie poznajemy zawiłości i trudy zawierania przyjaźni. W opowiadaniu Syda Hoffa Who will be my friends? [Kto będzie moimi przyjaciółmi - przyp. M.]- mały Freddy wprowadza się w nowe miejsce, gdzie próbuje znaleźć przyjaciół. Kto zostanie moim przyjacielem? - zastanawia się. Pyta policjanta, listonosza, dozorcę, ale każdy z nich jest zbyt zajęty. Włóczy się więc po podwórku, pytając grających w piłkę, czy chcieliby się z nim zaprzyjaźnić. Chłopaki ignorują go. Dopiero gdy Freddy sam zaczyna bawić się piłką i okazuje się, że idzie mu to nieźle, inni zauważają go i zapraszają do zabawy. Jest mnóstwo książek dia dzieci o podobnym wątku. W Raibow Fish Marcusa Pfistera piękna rybka jest osamotniona i odrzucana przez innych, dopóki nie zacznie oddawać swoje piękne, świecące się łuski innym rybom.

      Podobne zasady dotyczą przyjaźni w sieci. Przyjaźń to nie

      seria spotkań

      z klientem w biurze czy poza nim. Zasady etyki wyraźnie mówią, że nie powinniśmy przyjaźnić się na Facebooku z naszymi klientami. To niewskazane, ponieważ mogą spotkać cię nieporozumienia w komunikacji, rozczarowanie oraz oczekiwanie bycia faworyzowanym przez klientów. Nie znając dobrze naszych klientów czy pacjentów, nigdy nie wiemy, kto siedzi po drugiej stronie sieci. Kto wie, co się stanie, jeśli nasza internetowa przyjaźń nie będzie przebiegała tak, jak byśmy tego oczekiwali. Być może nasze nieudane zaprzyjaźnianie się sprawi, że nasz niedoszły przyjaciel - klient będzie żywił do nas urazę, być może będzie demonstrował swoje rozczarowanie, a może z tego powodu dopadną go jakieś lęki. Całkiem niewinnie możemy kogoś bardzo zranić. Korespondencja e-mailowa nie jest łatwym zadaniem. A dla osoby po drugiej stronie może znaczyć o wiele więcej niż dla ciebie. (zw)

 

Na podst. Calgary Herald

Artykuł pochodzi z ANGORA-PERYSKOP nr 42, 18 października 2009

  • /ciekawostki/444-damsko-mskie/3200-on-i-ona-czego-chce-on-od-partnerki-a-czego-chce-ona-od-partnera
  • /ciekawostki/444-damsko-mskie/1982-ciekawostki-zakazane-romanse