Komórkowi oszuści

Nie ma chyba właściciela telefonu komórkowego, który choć raz w życiu nie dostał SMS-a typu „wygrałeś nagrodę 100 tys. zł, potwierdź jej odbiór, wysyłając TAK".

Takie niechciane wiadomości stały się nie tylko uciążliwe (przychodzą nawet w środku nocy), ale też bezlitośnie drenują kieszenie abonentów, bo za SMS zwrotny płaci właściciel telefonu.

Milion za... 4,88 zł
Łodzian mających komórki w sieci Era do białej gorączki doprowadziła gra „Era milionerów", którą uraczył ich własny operator. Dostawali wiadomości o treści „możesz wygrać milion zł, wyślij za darmo TAK". Ten, kto wysłał, gorzko żałował, bo od tego dnia otrzymywał jedną wiadomość dziennie, a za każdą ściągano mu z konta... 4,88 zł, o czym dowiadywał się, gdy dostał rachunek.

Operator nie ma sobie nic do zarzucenia - tłumaczy, że każdy uczestnik mógł zapoznać się z regulaminem konkursu i w każdej chwili miał możliwość zablokowania kolejnych płatnych wiadomości.

- Uczestnik powinien wysłać na nieodpłatny numer 8007 wiadomość SMS o treści STOP MILION - tłumaczą w biurze prasowym Ery.

- Dziwnym trafem przystąpienie do „loterii" nie wymagało wysyłania SMS-a, a zaprzestanie udziału tak. Czy to jest w porządku? - pyta rozżalony abonent.

Po kieszeni dostają też ci, którzy wzięli udział w telefonicznej ankiecie, ściągnęli z internetu dzwonek, tapetę albo grę. Nie opędzą się od SMS-ów.

- Wzięłam udział w loterii, bo skusiła mnie wysoka wygrana - mówi łodzianka Anna Fiutkowska.

- Wysłałam jeden SMS, oczywiście niczego nie wygrałam, ale od tej pory kilka razy w tygodniu dostaję wiadomości, że jestem zwycięzcą. Denerwuje mnie to, dlatego od razu je kasuję.

Lech Mańkowski też nabrał się na loterię, w której miał wygrać luksusowe auto marki Audi. Nie wiedział, że płaci prawie 5 zł za każdy SMS, który przychodzi na jego komórkę, dopóki nie dostał rachunku na ponad 214 zł! Odebrał 19 płatnych SMS-ów, tzw. premium.

- To nauczyło mnie ostrożności - mówi łodzianin. - Koniec z konkursami.

Operatorzy sieci komórkowych i stacjonarnych zapewniają, że nie udostępniają danych swoich klientów innym firmom, bo zabrania im tego prawo.

- Takie dane można przekazać jedynie na podstawie decyzji sądu, prokuratury lub policji - zapewnia Małgorzata Babik, rzecznik Netii.

- Ankieterzy i firmy wysyłkowe dzwonią do abonentów, wybierając na chybił trafił wszystkie możliwe kombinacje numerów w danej strefie. Firmy telemarketingowe wykorzystują w tym celu specjalny program komputerowy.

Nie pomaga ani zastrzeżenie numeru telefonu, ani wydanie dyspozycji, żeby nie był publikowany w książce telefonicznej. Komputer może go wybrać i... bezkarnie zadzwonić.

Abonencie, broń się sam!
Jednym z najperfidniejszych sposobów naciągania jest wysyłanie wiadomości ze zwykłych numerów, np. 792 360... o treści, która sugeruje, że nadawca to nasz znajomy, np. „co u ciebie słychać?" albo puszczanie tzw. strzałek (głuchych sygnałów). Prawie każdy odpisuje lub dzwoni na wyświetlony numer - jedni z ciekawości, inni z grzeczności.

Efekt? Nieświadome nabijanie kabzy oszustom, bo każdy odesłany SMS i wykonane połączenie jest płatne według stawki tzw. premium, czyli minimum 2,44 zł za minutę lub wiadomość. To samo dotyczy połączeń z numerów tzw. zastrzeżonych. Po odebraniu okazuje się, że mówi do nas... automat, który zachęca do wysłania wiadomości lub wykonania połączenia.

- Nie radzę odpisywać ani oddzwaniać na numery, których nie znamy - mówi Maria Piskier, rzecznik Orange i TP SA. - Warto zamówić u swego operatora zablokowanie połączeń wychodzących i wysyłania SMS-ów na numery premium; dotyczy to także telefonów stacjonarnych.

Jak jeszcze można się bronić?

- Czytać dokładnie treść wiadomości, a potem je kasować, nie odpowiadając. Koszt SMS-a premium musi być zawsze podawany w materiałach promocyjnych - radzi Piotr Dziubak, rzecznik prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. - W związku ze wzrastającą liczbą skarg od abonentów przygotowaliśmy poradnik wideo, jak ustrzec się przed naciągnięciem na kosztowny SMS. Można go obejrzeć na naszej stronie interne-towej, Facebooku i YouTube.

Najnowszym wynalazkiem naciągaczy są MMS-y, czyli SMS-y ze zdjęciem - seksownej dziewczyny albo muskularnego faceta i tekstem „pamiętasz mnie?". Naiwni odpisują, za co oczywiście słono płacą.

- Pomysłowość oszustów jest ogromna. Niestety, operator ma ograniczone pole manewru, ponieważ jest tylko pośrednikiem w przekazywaniu wiadomości i połączeń. Jeśli klient czuje się oszukany, powinien zgłosić sprawę do prokuratury - dodaje Elżbieta Sadowska, rzecznik Plusa.


ŹRÓDŁO: EXPRESS ILUSTROWANY nr 104, maj 2011

Tytuł oryginalny: „Nie daj się naciągnąć"

  • /ciekawostki/401-ku-przestrodze/4228-oszust-uwodziciel-nabiera-panie-na-raka
  • /ciekawostki/401-ku-przestrodze/4147-ku-przestrodze-okazja-czyni-zodzieja