Magiczna moc przeczuć

 

 



 

Ubieganie się o przyjęcie na studia może nie wypalić z równie wielu powodów, co randka w ciemno. Twoje podanie może się wydać zbyt entuzjastyczne, referencje zbyt przypadkowe lub niewiarygodne. Pani zajmująca się rekrutacją na studia może skrywać jakieś uprzedzenia. Albo mieć dzisiaj kaca.

Mimo to, Rachel Riskind z Austin w Teksasie ma dobre przeczucia co do swojego przyjęcia do ekskluzywnego programu zajęć podyplomowych z psychologii na University of Michigan - i nie jest to tylko kwestia jej kwalifikacji.

Gdy ostatniego popołudnia wprowadzała ostatnie poprawki do swego podania, wyszła ze współpracownikami na lunch. Idąc w mżącym deszczu z samochodu do restauracji, zobaczyła przed sobą kobietę z parasolką z napisem "Michigan".
- Czułam, że to był znak - przecież tutaj niemal nigdy nie widuje się takich parasolek - mówi 22-letnia Riskind. - Myślę, że dało mi to rodzaj pewności siebie. Nawet, jeśli to fałszywa pewność, wiem że to pomaga ludziom lepiej sobie radzić z wyzwaniami.

Badając podłoże wiary w przesądy czy magiczne moce, psychologowie i antropolodzy zwykle zajmowali się uzdrawiaczami, kulturami plemiennymi czy spirytualistami New Age. Jednak równie dobrze mogliby badać własnych sąsiadów, asystentów z laboratorium czy nawet kolegów-naukowców. Nowe badania wykazują, że nawyki tak zwanego magicznego myślenia - jak na przykład wiara w to, że źle życząc nielubianemu koledze czy krewnemu, można sprawić, że zachoruje - są znacznie powszechniejsze niż ludzie to przyznają.

Te nawyki mają mało wspólnego z wiarą religijną, która jest znacznie bardziej złożona. Magiczne myślenie leży u podstaw mnóstwa często niedostrzeganych drobnych rytuałów, które towarzyszą ludziom przez cały dzień.

Wydaje się, że potrzeba takich wierzeń jest zakorzeniona w mózgu - i nie bez powodu. Poczucie posiadania specjalnych mocy podtrzymuje ludzi na duchu w groźnych sytuacjach, pomaga łagodzić codzienne lęki i unikać cierpień psychicznych. W nadmiarze może zaś prowadzić do zachowań kompulsywnych lub łudzenia się. Ten obraz magicznego myślenia pomaga wyjaśnić, dlaczego ludzie uważający się za sceptyków trwają przy dziwnych rytuałach, które wydają się nie mieć sensu, oraz jak pozornie niewinny przesąd może stać się szkodliwy.

Wydaje się, że mózg ma obwody wyspecjalizowane w dawaniu jasnych, magicznych wytłumaczeń niektórych okoliczności - mówi Pascal Boyer, profesor psychologii i antropologii z Washington University w St. Louis. Jak napisał w mailu, tylko w przypadku takiego myślenia interpretacja - jak można powiedzieć - "łącząca wszystkie kropki" jest uważana za lepszą od tej racjonalnej.

Dzieci wykazują formę magicznego myślenia w wieku około 18 miesięcy, gdy podczas zabawy zaczynają tworzyć imaginacyjne światy. W 3. roku życia większość z nich zna już różnicę pomiędzy fantazją a rzeczywistością, chociaż zachęcane przez dorosłych zwykle wciąż wierzą w Świętego Mikołaja i Wróżkę Zębuszkę (Tooth Fairy). W wieku 8 lat, a czasem wcześniej, porzucają tę wiarę, a granica pomiędzy magią a rzeczywistością staje się dla nich niemal tak wyraźna, jak dla dorosłych.

Zdaniem niektórych naukowców, nie jest przypadkiem, że młodzi ludzie zaczynają uczyć się o wierze mniej więcej w tym czasie, gdy przestają wierzyć w moc życzeń.
- Moment, w którym kultura wycofuje poparcie dla wiary w Świętego Mikołaja i Wróżkę Zębuszkę to mniej więcej ten sam czas, w którym uczy się dzieci modlitwy - mówi Jacqueline Woolley, profesor psychologii z University of Texas. - Mechanizm już istnieje, dzieci przez dłuższy czas wierzyły, że życzenia mogą się spełnić, po prostu tracą wiarę w ich skuteczność.

Gdyby skłonność do magicznego myślenia nie była niczym więcej niż czczym przesądem, to podczas bezlitosnej ewolucji człowieka powinna była ona zaniknąć u dojrzałych intelektualnie dorosłych.

Jednak w serii eksperymentów, których wyniki zostały opublikowane zeszłego lata, psychologowie z Princeton i Harvardu wykazali, jak łatwo dają się skłonić do magicznego myślenia dobrze wykształceni, młodzi dorośli. W pierwszym przypadku, uczestnicy eksperymentu obserwowali osobę z zawiązanymi oczami, grającą z widocznym powodzeniem w komputerową koszykówkę. Badani nie wiedzieli jednak, że gra jest ustawiona. Gracz mógł podglądać przez opaskę, wcześniej dużo ćwiczył i trafiał w większości przypadków.

Obserwatorzy pisali później w kwestionariuszach, że prawdopodobnie wpłynęli "w jakiś sposób" na sukces grającego. Kontrolna grupa uczestników eksperymentu, której polecono wyobrazić sobie gracza dźwigającego ciężarki, była znacznie mniej skłonna do przypisywania sobie takiego wpływu.
- Pytanie brzmi, dlaczego ludzie tworzą tę iluzję mocy magicznej? - mówi główna autorka badań, Emily Pronin, profesorka psychologii z Princeton. - Myślę, że to po części dlatego, że stale mamy do czynienia z własnymi myślami - są dla nas najbardziej istotne - i dlatego przejawiamy tendencję do przeceniania ich związku z zewnętrznymi zdarzeniami.

Mózg wyewoluował tak, by szybko znajdować związki przyczynowe i wyciągać wnioski, zanim da się zastosować logikę.

Ta aktywność jest tak szybka, że - jak mówią inni badacze - często kojarzy dwa wydarzenia tylko w oparciu o przypadkową zbieżność. "Właśnie myślałem, żeby odnaleźć moją dawno dziewczynę z liceum, gdy nagle do mnie zadzwoniła", albo: "Dzień po tym, jak zacząłem się modlić o szybki powrót do zdrowia, ona obudziła się ze śpiączki".
- Dla osób, które generalnie nie są pewne własnych możliwości lub ociągają się z działaniem z powodu poczucia niekompetencji, ten rodzaj myślenia może być antidotum, potrzebnym aktywatorem - mówi dr Daniel M. Wegner, profesor psychologii z Harvardu.
- Cały czas mam do czynienia z takimi studentami i mówię do nich: "Zróbmy cię nadmiernie pewnym siebie" - mówi Wegner. - Poczucie, że twoje myśli mogą w jakiś sposób sprawować kontrolę może być potrzebne. To biegunowe przeciwieństwo bezsilności, która tak często towarzyszy depresji.

Jak sugerują badania, magiczne myślenie może zwiększyć prawdopodobieństwo cierpień psychicznych - ale tylko, gdy pojawia się w ekstremalnych dawkach. Osoby z zaburzeniami obsesyjno -kompulsywnymi (nerwicą natręctw) często są niemal sparaliżowane przez przekonanie, że muszą wykonywać złożone rytuały, takie jak mycie rąk czy specjalne modlitwy, aby uniknąć zanieczyszczenia czy nieszczęścia. Przesądy - z początku niegroźne - mogą się rozwinąć w utrudniające życie mechanizmy obronne.
- Osoby, u których magiczne myślenie może doprowadzić do urojeń i psychozy, wydają się być całkiem odmienną grupą - mówi Mark Lenzenweger, profesor nauk klinicznych, neurologii i psychologii poznawczej z Binghamton (część Nowojorskiego Uniwersytetu Stanowego). - Są ludzie, dla których myślenie magiczne jest głównym sposobem widzenia świata, nie tylko niejasnym poczuciem posiadania specjalnych mocy - mówi, - podczas gdy większość ludzi w razie konfrontacji wycofałaby ze swoich magicznych wierzeń.

Rzeczywistość najlepiej poskramia wymykające się spod kontroli magiczne myśli i zapobiega - u większości ludzi - przekształcaniu się wierzeń w coś więcej niż tylko podnoszące na duchu i łatwe do odrzucenia prywatne rytuały.

Gdy stawką jest coś ważnego - egzamin, wynik w pracy czy pomyślność związku - ludzie nie chcą opierać się wyłącznie na swoich prywatnych rytuałach: wolą się dobrze przygotować i działać. A jeśli rytuały zaczynają im w tym przeszkadzać, szybko je zmieniają.


The New York Times 01.02.2007 Onet.pl



  • /ciekawostki/322-psychologia/378-twoje-szczcie-w-twoich-rkach
  • /ciekawostki/322-psychologia/295-w-sodkich-sidach-kamstwa